Czym była rzeka dla dawnych ludów…

 

 

Jej bieg wyznaczał kierunek osadnictwa, był rodzajem drogi, który ułatwiał ekspansję i zarazem międzyludzką komunikację. Rzeka była źródłem wody, wykorzystywanej dla całego gospodarstwa. Stanowiła szlak dla podróżujących i spławianego drewna, była źródłem pokarmu: raki, ryby, ptactwo wodne. Z rzekami łączy się wiele obyczajów związanych z obrzędowością doroczną i rodzinną, a także liczne zabiegi magiczne, wróżbiarskie i lecznicze.

 

Podstawą wierzeń ludowych  o rzece są poglądy na temat wody. Słowianie nazywali wodę „siostrą Boga”, „najstarszą caryczką", bądź „mateczką-wodą". Wiązano ją z pierwiastkiem żeńskim, nazywając ją czasem imionami kobiet. Twierdzono, że jest siedzibą Diabła, zaś księżyc pełni rolę szafarza ziemskich wód. Zgodnie z ludowymi mitami woda istniała jako pierwszy z żywiołów i poprzedziła kreację świata. Nad wodami unosił się niebiański Bóg światła, a Diabeł przebywał w wodach - swej dziedzinie i naturalnym środowisku. W końcu obaj postanowili, by stworzyć świat, a Bóg zwrócił się do wody mówiąc, że na niej „ufunduje" ziemię. Odchodząc do najwyższego nieba po starciu z Diabłem i obrażeniu się na grzesznych ludzi, Bóg zabrał ze sobą część wód, by mógł padać deszcz. Po opadach, braki wody w górnej strefie wszechświata są uzupełniane dzięki tęczy, która ciągnie ją z jezior i rzek. Koncepcje mitologiczne Słowian splotły się z wyobrażeniami biblijnymi, gdzie woda pojawia się jako jeden z pierwszych żywiołów i z Boskiego nakazu rodzi istoty żyjące. Jest ona rozdzielana na wody „dolne" i „górne" kierowane przez Boga. Dzięki swemu objawieniu utrwalonemu w rytuale chrztu, Chrystus dał ludziom wodę żywota wiecznego oraz duchowe oczyszczenie i odrodzenie w prawdzie, po symbolicznym obmyciu grzechu i zmazy.

W VI-VII w.n.e. Słowianie prowadzili osiadły tryb życia, uprawiali ziemię i hodowali zwierzęta. Dlatego woda pełniła tu znaczącą rolę, jako ta mająca istotny wpływ na rolnictwo. Słowianie wierzyli w mitologiczne znaczenie wody wg którego, woda jest podstawą wszelkiego stworzenia, tkwią w niej wszelkie zalążki życia, stanowi siłę dobroczynną (bezdzietne pary modliły się do rzeki z prośbą o potomstwo).Jednak wodę uważano też za siłą destrukcyjną, bowiem przez powodzie powodowała zniszczenia, groźbę utopienia i choroby. Dwuznaczna symbolika wody ujawnia się czasie potopu, który niszcząc dawne formy istnienia, jednocześnie regeneruje i oczyszcza świat ze zła.

W następstwie tego, że z wody wyłoniła się ziemia i wszelakie życie, że dzięki niej jest ono możliwe i podtrzymywane, woda stała się dla Słowian żywiołem świętym, najważniejszym, otoczonym kultem, symbolem samego życia. W wierzeniach ludowych woda jest żywa, zachowuje się jak istota myśląca, posiadająca świadomość i osobowość. Rzekę traktowano z należytym szacunkiem, bluźnierca dopuszczający się jej nieposzanowania był karany przez moce nadprzyrodzone chorobą, nieszczęściem, wreszcie utopieniem.

 

W kulturze ludowej Słowian każdy rodzaj wód posiadał własną symbolikę. Uważano, że cieki są żyłami Matki Ziemi. Rzeka kojarzyła się z przemijaniem, ruchem i czasem, stanowiła granicę oddzielającą swojski świat od obcego i niebezpiecznego terytorium. Wierzono, że za nią znajdują się zaświaty, a dusza musiała przeprawić się przez Rzekę Zapomnienia, za którą wyzbywała się wszelkich związków z poprzednim życiem.

Po śmierci bliskich przerzucano kładkę przez potok co stanowiło most dla duszy. Słowianie jeszcze w czasach przedchrześcijańskich lokowali cmentarze za ciekami, by uchronić się od powrotu upiorów. Rozpowszechnione były też przekonania, że Śmierć nie może przepłynąć bieżącej wody - granicy, a konieczność przebycia cieku stwarzała jej specjalną trudność. Następstwem tego, w okresie epidemii nikt nie przejeżdżał na drugą stronę rzeki. Rzeki miały płynąć również w zaświatach i rozdzielać piekło, czyściec i raj.

Wierzono, że rzeki płynące z daleka zdążają ku ludzkim siedzibom z zaświatów, gdzie nie ma chorób i śmierci. Dlatego mówiono o dobroczynnym działaniu rzeki, którą jako wodę bieżącą utożsamiano z „czystą", „zdrową" i „cudowną" tzw. „Wodą Żywą".  Używano jej do zbiegów uzdrowicielskich, oczyszczających, odmładzających i regenerujących. W celu pozyskiwania wody o zbawiennych właściwościach należało nabrać ją z rzeki zanim zrobił to ktoś inny, nim padło na nią światło wschodzącego słońca i „nie ośpiewały" jej ptaki.

 

W bliskości rzek odbywały się doroczne święta. Na wiosnę zza rzeki, czyli z zaświatów wnoszono do wsi Gaik - umajoną choinkę symbolizującą światło i odrodzenie życia. Podczas Sobótek nazywanych również Kupałą (od „kąpania się"), w rzekach odbywały się oczyszczające i zdrowotne rytualne obmycia. Kąpieli oznaczających ponowne narodziny zażywano także w okresie świąt Bożego Narodzenia, w Wielki Czwartek i Wielkanoc. Krążyło przekonanie o leczniczych korzyściach kąpieli nocnej dokonanej w czasie świąt.

 

Słowianie wierzyli w wiele rodzajów istot nadprzyrodzonych zamieszkujących wodę. Były to utopce, czarty, nawki, rusałki, smoki i boginki, pozostające pod rządami wodnika - władcy wód. Duchy wodne ukazywały się oczom ludzkim pod różnymi postaciami: jako dziewczęta, dzieci, ogniki, czy białe zjawy. Istniało przekonanie, że właściwe wodne demony przyrody powstały na początku świata. Dwaj stwórcy, Bóg i Diabeł stworzyli swych pomocników z połówek kamienia uderzanych laskami. Odpryski zamieniły się w anioły i czarty. Po skłóceniu się z Diabłem, Bóg strącił piorunem zastępy ciemności na ziemię. Siły nieczyste pospadały na pola, łąki, bagna, do lasów, na góry, a niektóre wpadły do rzek. Od tej pory stały się demonami wodnymi, które boją się gromów i ognia. Wabiły one ludzi urodą, a kusząc ich błyskotkamii kosztownościami, starały się wciągnąć w odmęt i utopić. Ofiara złapana w określone dni świąteczne, po burzy, gdy kwitnie żyto, stawała się topielnikiem. Nieszczęśnicy, którzy dali skusić się na błyskotki byli więzieni w postaci białych gołębi w podwodnej siedzibie ducha. Moc i zdolność wodnej siły nieczystej znacznie malała nie tylko, gdy mający się wykąpać nosił „medalik", ale także, gdy przed wejściem do wody robił znak krzyża.Prócz demonów, nad rzeką pojawiały się także dobroczynne istoty jak Pan Bóg, Jezus, Święci czy Matka Boska, która co sobotę, podobnie jak boginki prała tam pieluszki.

 

Z uwagi na zaświatową naturę rzeki wrzucano do niej to, co niepożądane w granicach wsi czyli świecie śmiertelników. Topiono Marzannę, boginię zimy, śmierci i destrukcji, którą odsyłano do morza - miejsca wiązanego z Tamtym Światem i siedzibą istot niebezpiecznych i groźnych. Z prądem puszczano także przedmioty objęte kultem i uświęcone, jak stare i zniszczone święte obrazy, których nie godziło się wyrzucić do śmieci. Składano tam również ofiary mające dotrzeć do przodków. Poza tym rzeka była powierniczką ludzi osamotnionych i nieszczęśliwych, którzy nad jej brzegiem skarżyli się na marny los. Nadrzeczne utyskiwania mieli usłyszeć zmarli, mający odmienić nieudane życie.

 

W celu uchronienia się od napastowania i utopienia, ale także by zapobiec powodzi, zniszczeniu grobli i młynów oraz by wyjednać dobre połowy, chłopi składali demonom wodnym ofiary.  Były to zwierzęta gospodarskie, pieniądze i pożywienie. Czasem pławiono kukłę lub młodą dziewicę okrytą zielenią i kwiatami. Rytuał nazywano „karmieniem wody".

Biorąc pod uwagę świętość i pozagrobowość Żywej Wody, odsyłano do niej wypędzone z człowieka choroby oraz leczono nią, często uważając za najlepszy lek na wszelkie dolegliwości. Na przykład, aby pozbyć się bólu nóg myto je w rzecznej wodzie w Sylwestra, podążając do obmycia boso. Ażeby odczynić urok rzucano na wodę rzeczną żarzące się węgle. W celu pozbycia się schorzeń skóry przemywano w rzece chore miejsce podczas dzwonienia na pogrzeb.

 

Wodę wykorzystywano również w celach wróżebnych. Podczas Zielonych Świątek, wigilii św. Andrzeja, a zwłaszcza w Sobótki powszechnie puszczano na rzece wianki odgadując nieznaną przyszłość. Podczas Kupały wieśniaczki wiły wianki z róży; w środku każdego, na krzyżujących się patyczkach, przytwierdzały świeczkę. W nocy dziewczęta szły w gromadzie nad wodę. Każda zapalała świeczkę na swoim wianku, wszystkie razem puszczały je z biegiem wody. Wianek, który pierwszy dopłynął do brzegu, wróżył swojej właścicielce, że pierwsza wyjdzie za mąż.By poznać zawód przyszłego męża, dziewczyna udawała się po pasterce nad rzekę, zanurzała w wodzie rękę i wyciągała to, na co natrafiła. Drewno oznaczało stolarza, żelazo - kowala, a skóra - szewca.

 

Postępowanie w czasie praktyk leczniczych, obrzędowych i wróżebnych związanych z rzeką podporządkowane było pewnym wzorcom, które decydowały o skuteczności zabiegów. Obowiązywał wówczas nakaz całkowitego milczenia, nad rzekę  należało wyprawiać się samotnie i w tajemnicy, a w czasie powrotu nie wolno było oglądać się za siebie, by nie ściągnąć nieszczęścia. Kontakt z groźnym żywiołem był jednocześnie spotkaniem z  zaświatami i wymagał szczególnej ostrożności oraz znajomości szerokiej wiedzy o tajnikach osobowości rzecznej wody i jej mieszkańców.

Oprac. Aleksandra Szymańska

 

Na podstawie:

M. Stańczuk, Ludowe wierzenia dawnych Słowian, Eko i My nr 4/2011, s. 12-13, 34-35

A. Gieysztor,Mitologia Słowian, Warszawa 1986

Stefan i Olga Kłosiewicz, Przyroda w polskiej tradycji, Warszawa 2011

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter