Środowisko naturalne

Kontrole w bocianich gniazdach. Straty są ogromne!

(agronews.com.pl)

Pod koniec lipca 2013 r. zakończono obrączkowanie i kontrole bocianich gniazd, które potwierdziły, że na znacznym obszarze Polski, mimo początkowo dobrych lęgów, przeżyło niewiele młodych. Są gminy, w których nie przeżyło nawet 80 proc. młodych. Ornitolodzy twierdzą, że kryzys ominął centralną i wschodnią część Polski.

W powiecie ostrowskim, jeśli chodzi o śmiertelność piskląt, to w skali dwudziestoletnich badań, ten rok jest drugim najgorszym, po 1997, kiedy to region ucierpiał z powodu powodzi. Z kolei na terenie byłego woj. leszczyńskiego, Ziemi Lubuskiej i Dolnym Śląsku szacuje się, że około 70 proc. par mogło stracić lęgi w całości.

Za bezpośrednią przyczynę pomoru piskląt uważa się bardzo silne opady i gwałtowne oziębienie, trwające przez dwa czy trzy dni pod koniec czerwca. Pojawiły się też podejrzenia, że młode mogły dodatkowo ucierpieć z powodu infekcji spowodowanej przez grzyba Aspergillus, który znakomicie namnaża się właśnie w wilgoci.

Zdaniem ornitologów oś pomoru podzieliła Polskę mniej więcej na pół i bociani kryzys najwyraźniej ominął część kraju leżącą na wschód od Wisły. Ocenia się, że na Warmii sytuacja jest wyraźnie lepsza, niż w gminach wielkopolskich. Lęgi są nieco większe, niż w 2012 r. W tym roku zaobrączkowano tu 48 piskląt, a w 2012 r., w tych samych gniazdach, niespełna 30. Bocianów nie brakuje też na Podlasiu. Ornitolodzy sugerują, że za 3-4 lata bociany z Mazowsza czy Podlasia mogą zasilać osłabione populacje z Zachodu.

 

Oprac. Aleksandra Szymańska

na podstawie:
http://www.agronews.com.pl/pl/0,12,15090,kontrole_w_bocianich_gniazdach_straty_sa_ogromne.html

 

Smutna statystyka / Krzysztof Fronczak

(Przyroda Polska 2013 nr 7, s. 7)

 

Każdego roku Dyrekcja Generalna Lasów Państwowych sporządza raport na temat szkodnictwa leśnego. Tym terminem posługują się fachowcy do określenia takich czynów, jak kradzieże drewna i kłusownictwo, ale również tzw. bezprawne korzystanie z lasu oraz kradzież albo zniszczenie mienia nadleśnictwa. Jak wynika z najnowszego raportu, w 2012 r. zarejestrowano w sumie ponad 56 tys. przypadków szkodnictwa leśnego, a ogólna wartość strat z tego tytułu przekroczyła 7 mln zł. Zanotowano w Polsce 331 przypadków kłusownictwa. Co oznacza o 3,8 proc. wzrost w porównaniu z 2011 r. i już prawie 8,9 proc. więcej niż w 2010 r.

W roku 2012 z rąk kłusowników padło w polskich lasach 128 jeleni, 86 saren, 61 dzików, 12 łosi i wiele innych zwierząt leśnych. Niestety to tylko zdarzenia, które udało się ujawnić i zewidencjonować, a wiele przypadków wciąż umyka oficjalnej statystyce. Poza tym są to czyny uchwycone przez Straż Leśną wyłącznie w Lasach Państwowych. Ta sprawozdawczość nie obejmuje, więc kłusownictwa w lasach należących do innych właścicieli, czy poza terenami leśnymi. Co oznacza, że rzeczywista skala procederu, jak i powstające szkody materialne, na pewno są większe. A już poza wszelką statystyką pozostają szkody przyrodnicze. Kolejna kwestia to kradzieże drewna, których liczba w 2012 r. była najniższa od 21 lat. To zapewne efekt wprowadzonego w niektórych lasach monitoringu oraz stosowania nowych technik kryminalistycznych do identyfikacji kradzionego drewna w postępowaniach przeciwko złodziejom.

oprac. Aleksandra Szymańska

Wilki wracają na Pomorze / Michał Pawełczak

(Przyroda Polska 2013 nr 7, s. 36)

 

W ostatnim czasie na Pomorzu zaobserwowano wzrost populacji wilków, których jeszcze kilka lat temu nie było w tym rejonie. Wilki w całej Polsce wytrzebiono w latach 50-tych i 60-tych XX w., kiedy gatunek ten nie znajdował się pod ochroną. Od tamtej pory wilków nie obserwowano na Pomorzu. W 1999 r. Polska objęła te zwierzęta ochroną, jako jeden z nielicznych krajów w Europie. Odtąd populacja wilków systematycznie rośnie, szacuje się, że obecnie żyje ich w kraju około 900, głównie w południowo-wschodniej Polsce. Jednak ich pojawienie się na Pomorzu można uznać za sensację.

Obecnie trwają obserwacje pojawiających się tu osobników. Dziś w pomorskich lasach żyje już około 30-35 wilków.

Oprac. Aleksandra Szymańska

Nutria – atrakcja w agroturysyce i kulinarny rarytas / Radosław Kożuszek

(Poradnik Gospodarski 2013 nr 7/8, s.38-40)

 

W latach 70. i 80 XX wieku hodowla nutrii w Polsce cieszyła się bardzo dużą popularnością. Nasz kraj zajmował czołowe miejsce wśród producentów skór pozyskiwanych od tych zwierząt. W latach rozkwitu największe fermy nutrii mogły poszczycić się obsadą sięgającą nawet 1-2 tys. samic stada podstawowego. Pod koniec lat 80. sytuacja w hodowli tych gryzoni zaczęła się pogarszać, a w latach 90. stan pogłowia samic zmniejszył się do poziomu 70 tys. sztuk, co stanowiło zaledwie 10 proc. ich stanu z lat poprzednich.

Mięso z nutrii nigdy nie zajmowało należytego miejsca w krajowym menu, a szkoda,  bowiem cechuje się ono wysoką zawartością łatwo strawnego białka i delikatnością. Degustatorzy uważają, że w smaku przewyższa mięso z królika.

Nutrie to zwierzęta dość agresywne i wojownicze. Źle znoszą transport i zmianę otoczenia. Preferowany system utrzymania to 1 samiec na 4-6 samic, połączonych na stałe. Ciąża samic trwa 132 dni. Średni miot liczy około 4-8 młodych. Zwierzęta osiągają dojrzałość w 7-9 miesiącu życia.

Obecnie nutrie są utrzymywane w pomieszczeniach dwojakiego typu. Pierwsze to odkryte zagrody z betonowa podłogą, wyposażone w domek gniazdowy, basen i wybieg. Drugim typem są ustawione na podwyższeniu i osłonięte siatką klatki, pozbawione drewnianych ram, które zwierzęta potrafią przegryźć. Nutrie powinny mieć dostęp do zbiornika z wodą, ponieważ woda umożliwia im wydalanie kału. W klatkach utrzymywane są zazwyczaj młode osobniki przeznaczone na ubój.

W warunkach naturalnych nutrie żywią się głównie soczystymi, podwodnymi częściami roślin, które są bogate w cukier i skrobię. Przy ustalaniu dawek pokarmu należy pamiętać, że gryzonie te nie potrafią dobrze trawić włókna zawartego w paszach zielonych, trawie, sianie i mączce z traw. Można im podawać wszelkiego rodzaju zielonki, siano, słomę, ziarno owsa, jęczmienia, parowane ziemniaki, owoce i rośliny okopowe. Nutrie są szczególnie wrażliwe na niedobór witaminy A. Można je żywić w sposób tradycyjny (zboża, warzywa, owoce, zielonki), podawać im pełnoporcjową półwilgotną mieszankę z rozdrobnionych pasz zbożowych, pasz treściwych, pasz objętościowych i zielonek lub pełnoporcjowe suche mieszanki granulowane, przy zapewnieniu swobodnego dostępu do wody.

Obecnie, niektórym barwnym odmianom nutrii (białej niealbinotycznej, sobolowej, bursztynowo-złocistej, perłowej, pastelowej i czarnej dominującej) grozi wyginięcie. Tego typu sytuacja dotyczy już odmian: szafirowej i marmurkowej. Ministerstwo Rolnictwa wpisało na listę ras zachowawczych siedem odmian barwnych nutrii (standardowa, czarna dominująca, bursztynowo-złocista, pastelowa, perłowa, biała niealbinotyczna, sobolowa). Hodowcy otrzymają dopłatę w wysokości 100 zł rocznie na utrzymanie jednej matki.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter