Zmiany środowiskowe spowodowane budową sieci dróg i autostrad

Współczesny rozwój cywilizacyjny jest nieodłącznie związany z rozbudową sieci dróg i autostrad. Tego rodzaju inwestycje nie pozostają jednak bez wpływu na zmianę organizacji przestrzeni rolniczej i środowiska przyrodniczego. Dlatego niezwykle ważne jest, aby już na etapie projektowania podejmować decyzje, które pomogą w ograniczeniu negatywnych skutków oddziaływania tych przedsięwzięć na przyrodę.

Obecnie realizowane projekty związane z budową nowych i przebudową już istniejących ciągów komunikacyjnych powinny spełniać nie tylko narzucone przez prawo wymogi budowlane, ale też zapewniać komfort społeczny oraz uwzględniać możliwość wystąpienia trwałych i nie odwracalnych zmian w środowisku. Najskuteczniejszym sposobem ochrony przyrody jest tworzenie planów z uwzględnieniem możliwości stwarzanych przez obszar, na którym dana inwestycja ma być realizowana, jego ukształtowanie terenu, budowę geologiczną oraz istniejące wcześniej zagospodarowanie przestrzenne. Droga przyjazna środowisku nie powinna prowadzić do podziału ekosystemów i wspólnot ludzkich oraz w minimalnym stopniu wpływać na formy terenu, ograniczając w ten sposób ilość robót ziemnych. Należy też unikać dysharmonii i dużych zmian krajobrazu, a także integracji w system wód powierzchniowych i podziemnych oraz w systemy odwodnienia i melioracji. W przypadku gdy negatywnych skutków budowy danego obiektu nie da się w żaden sposób ograniczyć, inwestor powinien podjąć działania kompensacyjne, czyli zaplanować odtworzenie zniszczonych siedlisk w innym miejscu. Przed przystąpieniem do realizacji projektu związanego z budową nowych ciągów komunikacyjnych wymagane jest uzyskanie decyzji środowiskowej, która stanowi obowiązkowy element procesu uzyskiwania pozwoleń administracyjnych na realizację przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko.

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter

Czytaj więcej...

Bomba ekologiczna na dnie Bałtyku!

 

Po II wojnie światowej ponad 50 tys. ton broni chemicznej zostało zatopione w Morzu Bałtyckim na wschód od wyspy Bornholm. To tykająca bomba ekologiczna - ryzyko rozszczelnienia i wycieku z pojemników, w których znajdują się niebezpieczne substancje, jest bardzo duże. Wielokrotnie na polskim Wybrzeżu znajdowano wyrzucone na brzeg morza zestalone w wyniku przebywania długi czas w zimnej wodzie kawałki iperytu, odnotowano też przypadki poparzeń rybaków, którzy w sieciach znajdowali zestalony iperyt. To poważne zagrożenie dla ludzi i bałtyckiego środowiska naturalnego

Po zakończeniu II wojny światowej, w latach 1945-1948 w czterech strefach okupacyjnych Niemiec znaleziono 296 tys. ton amunicji chemicznej. To miała być hitlerowska tzw., Wunderwaffe, czyli „cudowna broń”. Zwycięskie armie, chcąc prędko pozbyć się problemu, postanowiły hitlerowską broń zatopić. Początkowo zamierzano zrobić to w rejonie Wysp Owczych na Oceanie Atlantyckim. Operacja była jednak zbyt kosztowna i wymagała dużej liczby jednostek transportowych. W ostateczności śmiercionośną chemię postanowiono zatopić na dnie Bałtyku. Ocenia się, że trafiło do niego od 42 do 69 tys. ton amunicji chemicznej - w kontenerach, bombach, pociskach, granatach i minach.

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter

Czytaj więcej...