Andrzej Zalewski - wspaniały polski radiowiec i ekolog

Andrzej Zalewski urodził się 14 kwietnia 1924 roku w Warszawie. Jego rodzice,  Teodor i Janina Zalewscy prowadzili dom otwarty, pełen artystów scen teatralnych i operowych oraz przedstawicieli warszawskiej palestry. Jako mały chłopiec Andrzej Zalewski dużo czasu spędzał przy fortepianie swojego ojca, ucząc się gry na tym instrumencie. Jego dom był wypełniony muzyką. Jak mawiał: „z wykształcenia jestem rolnikiem, ale uprawiam zawód dziennikarski zaprawiony muzyką”.

 

Swoją edukację rozpoczął pod koniec lat dwudziestych XX wieku w prywatnym przedszkolu Wojciecha Górskiego. Jego ukończenie dawało możliwość kontynuowania nauki w szkole powszechnej. Marzeniem ojca było, aby starszy syn poszedł w jego ślady i został muzykiem. Zapisał go nawet do szkoły muzycznej. Niestety brak wytrwałości w rozwijaniu zdolności muzycznych doprowadził do zawieszenia tej formy działalności. Kolejnym etapem w życiu młodego Andrzeja Zalewskiego była nauka w słynnym warszawskim gimnazjum Wojciecha Górskiego, która była kuźnią wybitnych talentów. Mimo bardzo surowych reguł szkoła nie tylko uczyła i wychowywała, ale też pozwalała na rozwój zainteresowań artystycznych i intelektualnych swoich uczniów. Każdy, kto wykazał się ambicją i uporem w zdobywaniu wiedzy mógł liczyć na pomoc właściciela placówki, w tym także materialną. Wojciech Górski z własnych funduszy pokrył koszty nauki 180 dzieci z ubogich rodzin. Szkoła była jedną z tych, które położyły największe zasługi dla polskiej oświaty w okresie tajnego nauczania. Jej nauczyciele i wychowankowie brali aktywny udział w walkach podczas drugiej wojny światowej, wielu z nich oddało życie za ojczyznę. Wśród uczniów można wymienić wiele sławnych nazwisk takich jak: kardynał Stefan Wyszyński, Mieczysław Karłowicz, Jan Adam Maklakiewicz, Karol Małcużyński, Leon Manteuffel czy Stanisław Dubois.

W momencie wybuchu wojny Andrzej Zalewski miał zaledwie 15 lat i aktywnie działał w harcerstwie. Na początku września wraz z całą drużyną ewakuował się na wschód, skąd piechotą przez Chełm Lubelski 3 października wrócił do Warszawy, niestety jego dom przy ulicy Świętokrzyskiej 16 został doszczętnie zniszczony. „Pamiętam, że gdy dotarłem przed mój dom, zapadał zmrok. Wszedłem na schody i gdy stawiałem nogę na trzecim schodku wszystko zaczęło się walić. Mój dom zamienił się w ruinę. W październiku 1939 roku skończyło się, ale i zaczęło moje inne niż do tej pory dzieciństwo. Zaraz po powrocie zostałem wciągnięty do konspiracji jako żołnierz ZHP. Jestem z pokolenia „Kolumbów”, czyli tego, które przejęło ciężar i tragedię wojny na swoje barki”. Równolegle z pracą konspiracyjną rozpoczął naukę na kursach II stopnia szkoły rolniczej przy ulicy Pankiewicza. Od 1942 roku jako żołnierz Armii Krajowej walczył w lasach świętokrzyskich w oddziałach „Ponurego” i „Nurta”, oficjalnie pełniąc funkcję rządcy w niewielkim majątku Czajęcice pod Opatowem, należącym do Tadeusza Reklewskiego. Działając pod pseudonimami „Andrzej” i „Jędrek Mędrek”, był odpowiedzialny za logistykę tych oddziałów. Zajmował się nie tylko aprowizacją, ale i od przerzutem ludzi zdekonspirowanych w organizacji podziemnej. Po upadku Powstania Warszawskiego zajmował się ukrywaniem żołnierzy z I Batalionu 2 Pułku Piechoty Legionowej Armii Krajowej na terenie Chybia, Pawłowa, Rzepina i innych wsi w tym regionie. „Chłopak z warszawskiej inteligencji poznawał środowisko chłopskie i ziemiańskie. Miałem tam podwójne życie. Byłem rządcą majątku, a jednocześnie pracowałem logistycznie dla polskiego wojska – informacje, przerzuty broni, zaopatrzenie. W majątku, w którym mieszkałem, idąc do stajni, przywitałem się z każdym. Dziedzic był oburzony, że podaję rękę służbie…” – wspominał.

W maju 1945 roku Andrzej Zalewski rozpoczął naukę w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Był studentem pierwszego powojennego rocznika. „To były cudowne czasy. Uczyliśmy się, mieszkaliśmy i spaliśmy wszyscy razem studenci i profesorowie w dwóch budynkach przy ulicy Rakowieckiej”. Jako, że słuchaczami byli głównie „chłopcy z lasy”, w pokoju studenckim nierzadko można było obok butelki wódki zobaczyć pistolet. W 1949 roku uzyskał tytuł magistra na podstawie pracy „Wypływ żywienia pastwiskowego na płodność u krów”. Już w trakcie studiów współpracował z „Gazetą Ludową” – pismem Polskiego Stronnictwa Ludowego, na czele którego stał Stanisław Mikołajczyk.

Pracę w radiu rozpoczął za pośrednictwem rektora SGGW Ryszarda Manteuffela, który uruchamiał cykl audycji rolniczych w redakcji oświatowej. W marcu 1949 roku została wyemitowana jego pierwsza audycja radiowa zatytułowana „Jak żywić krowy po wycieleniu?”. W 1952 roku Andrzej Zalewski wystąpił z projektem rozszerzenia swojego programu o prognozy pogody dla rolników, który spotkał się z aprobatą ówczesnej cenzury. „Prognozowanie pogody, z którego jestem najbardziej znany, pojawiło się na samym początku mojej drogi zawodowej w 1951 r. Przyszedł mi wówczas pomysł, że dla rolnika pogoda to jedna z ważniejszych spraw. Poszedłem do dyrektora i zapytałem, czy byłaby szansa, aby komentować prognozy pogody. Otrzymałem zgodę. Dyrektor powiedział, że ma do mnie zaufanie. Komentarze, które pisałem, były emitowane o godz. 5 rano. O tej porze w radiu nie było cenzora, więc sam sobie te komentarze cenzurowałem. Z roku na rok moje pogodowe audycje zdobywały coraz większą popularność”. Od 1955 roku współtworzył jedną z najpopularniejszych audycji radiowych „Poranne rozmaitości rolnicze”, której towarzyszył charakterystyczny sygnał koguta. W przeciwieństwie do innych, program ten, nie pełnił roli agitatora kolektywizacji, ale był poświęcony wyłącznie rodzinie chłopskiej. W 1958 roku zainicjował pierwszy program telewizyjny dla wsi pt.: „Niedzielne biesiady”, który ściągał przed telewizory liczne rzesze odbiorców. Został też jednym z laureatów Złotego Ekranu Telewizyjnego za indywidualność. Do jego trwałych inicjatyw należy zaliczyć także rozpropagowanie w programie I Polskiego Radia tzw. „wczasów pod gruszą”, w efekcie których w 1955 roku aż 600 gospodarstw chłopskich rozpoczęło działalność agroturystyczną.

W 1964 roku Andrzej Zalewski został stypendystą Organizacji Wyżywienia i Rolnictwa Narodów Zjednoczonych oraz Rządu Austriackiego, a w 1978 roku – Departamentu Stanu USA. Po powrocie do kraju został odsunięty od pracy w telewizji. W 1985 roku przeszedł na wcześniejszą emeryturę.

W 1988 roku rozpoczął współpracę z IV programem Polskiego Radia, a od 1990 roku zaczęła się ukazywać audycja „Ekoradio”, w której poruszane były problemy związane nie tylko z pogodą, ale też szeroko pojętą ekologią i ochroną przyrody. Autor w charakterystyczny dla siebie sposób pouczał, moralizował i napominał, bywał też patriotycznie sentymentalny i religijnie ckliwy. Celowo używał wielkich słów, potrafił nakrzyczeć, upomnieć rodaków, którzy nie dbali o piękno ojczystej przyrody. Jego kilkuminutowe wejścia na antenę potrafiły skupić wokół odbiorników 18-milionową rzeszę słuchaczy. O jego dużej popularności świadczyły liczne listy i e-maile pisane do redakcji „Ekoradia”, które w swojej treści przejawiały troskę o środowisko naturalne naszego kraju, zawierały słowa poparcia dla działań proekologicznych promowanych i podejmowanych przez autora audycji.

Andrzej Zalewski pracował w domu podłączony do komputerów rozgłośni radiowej. O swoich prognozach pogody, które stanowiły zasadniczą część jego wejść antenowych, mówił tak: „Telefonowałem do studia, które łączyo mnie na antenę, a ja mówiłem na przykład: Dzień dobry państwu, mam przed sobą satelitarną mapę pogody i właśnie widzę chmury nad Skierniewicami. Nie chcę zdradzać swoich zawodowych tajemnic, ale mogą powiedzieć, że mam w domu wszystkie niezbędne urządzenia, które pozwalają mi nie tylko korzystać z podstawowego serwisu Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, ale w każdej chwili łączyć się z moimi zaprzyjaźnionymi informatorami w niemal całej Europie […]”.

Andrzej Zalewski był inicjatorem Święta Polskiej Niezapominajki, obchodzonego corocznie 15 maja. Zapoczątkowane w 2002 roku miało na celu promowanie walorów przyrodniczych, stałe przypominanie o ochronie środowiska i zachowaniu różnorodności biologicznej Polski oraz zachowanie od zapomnienia ważnych chwil w życiu, osób, miejsc historycznych i sytuacji. „Nasza niezapominajka jest uzupełnieniem walentynek – mówił pomysłodawca – Stąd też przyszedł mi pomysł wybrania kwiatka, dla mnie szczególnego, bo jest to roślina coraz rzadziej spotykana w Europie Zachodniej z uwagi na zniszczenie chemiczne środowiska. Polska bioróżnorodność jest jeszcze na tyle bogata, że pozwala żyć niezapominajce w lasach, na bagnach, moczarach, przy stawach i rzekach, a także na polach oraz w zacienionych częściach parku”. Święto było doskonałą lekcją edukacyjną nie tylko dla współczesnej młodzieży, ale całego społeczeństwa polskiego, symbolem miłości i kultury ekologicznej. Niezapominajka to element naszego krajobrazu przywodzący na myśl wszystkie ważne wartości naszej kultury, pamięć o przyjaciołach, rodzinie, tradycji. Znamiennym faktem było wręczanie bukietów uznania złożonych z tych właśnie kwiatów, dyskretnie przypominających adresatowi o kimś życzliwym i serdecznym.

Święto Polskiej Niezapominajki to również święto polskiej mowy i języka ojczystego. Jak przypominał pan Andrzej Zalewski: „Żyjemy w czasach niezwykłych pod każdym względem […] Mamy w kraju produkcję książek jak nigdy, księgarnie zawalone są książkami, mamy Internet – gigantyczną bibliotekę, a przy tym dostępie do wiedzy kultura dzisiejszego społeczeństwa jest niższa niż za czasów analfabetyzmu […] Tylko 20% Polaków mówi w miarę zrozumiałym i poprawnym językiem. Dawniej zwłaszcza młodzież starała się imponować piękną polszczyzną. Dziś z przerażeniem słyszymy w mediach „nowomowę” charakteryzującą się brakiem kultury rozmowy. Gwara młodzieży jest bardzo często zaczerpnięta z grypsów więziennych [..]”. Piękna polszczyzna, jaką posługiwał się Andrzej Zalewski, została doceniona przez Radę Programu Społecznego Mistrz Mowy Polskiej, zajmującą się propagowaniem najlepszych wzorców językowych. W 2008 roku znalazł się on pośród dziesięciu nominatów do tytułu Mistrz Mowy Polskiej.

Andrzej Zalewski zmarł 21 lipca br. W pamięci wielu Polaków pozostanie jego ciepły, charakterystyczny głos. Odszedł ktoś bardzo nam bliski, niezwykły Patriota, wielki miłośnik przyrody, życia i drugiego człowieka.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

 

Literatura:

 

  1. www.niezapominajki.pl
  2. www.polskieradio.pl
  3. Honorowi Obywatele Chmielnika. Wydaw. Scriptum. Kielce 2009.
Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter