Spółdzielczość na rozdrożu

Problemem globalnego kapitalizmu jest stale postępująca koncentracja własności w rękach wąskiej grupy posiadaczy, czemu często towarzyszy jej anonimowość. Dla budowy zrównoważonego państwa, zapewnienia mu trwałego rozwoju i poprawy bezpieczeństwa społecznego niezbędne jest upowszechnienie własności aktywów produkcyjnych. Możliwość takiego upowszechnienia daje system spółdzielczy, będący wspólnotową formą własności i aktywności ludzi. Jak wskazuje doświadczenie, organizacje będące wspólnotami ludzi należą do najbardziej trwałych i bezpiecznych – tak można streścić stanowisko wobec spółdzielczości wyrażone w dokumentach programowych Europejskiej Partii Ludowej stanowiącej największą siłę polityczną w Parlamencie Europejskim.

Również Komisja Europejska w swej „Białej Księdze” docenia znaczenie spółdzielczości dla kształtowania różnorodności struktur gospodarczych w celu rozwoju dobrobytu i prosperity gospodarczej. W dokumencie tym stwierdza się min.: ”Spółdzielnie są ważnym elementem mieszanej gospodarki rynkowej i dlatego ich interesy muszą być chronione i promowane na zasadzie niedyskryminacyjnej. Spółdzielnie wszelkich rodzajów muszą mieć możliwość swobodnego rozwijania swojej aktywności w celu zaspokojenia popytu rynkowego i potrzeb swoich członków bez tworzenia niesprawiedliwych i zbędnych barier prawnych lub regulujących ich działalność, zarówno na poziomie Wspólnoty, jak i poszczególnych państw.”

W nurcie myślenia elit europejskich mieści się także treść zapisu art. 20 ustawy zasadniczej RP:” Społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej.”

Jak to jednak często bywa, teoria sobie, a praktyka sobie. Mimo, że po roku 1989 w polskim systemie prawnym dokonały się rewolucyjne zmiany (ustawa o swobodzie działalności gospodarczej, ustawa o Krajowym Rejestrze Sądowym, odrębne uregulowanie dla banków, spółek prawa handlowego itp.), to spółdzielczość jak funkcjonowała, tak funkcjonuje w oparciu o ustawę z … 1982 roku. Ten zakonserwowany stan prawny z okresu stanu wojennego zupełnie nie przeszkadza ani grabarzom dorobku PRL, ani tym bardziej jego piewcom. W tej sprawie te dwie skonfliktowane ze sobą grupy są akurat zadziwiająco jednomyślne. Dlatego też dwie wypracowane przez Sejm ustawy regulujące ogół stosunków spółdzielczych w Polsce zostały zanegowane, najpierw przez prezydenta Wałęsę, a następnie, osiem lat później, przez prezydenta Kwaśniewskiego. W obydwu przypadkach Parlament nie znalazł dość sił, czy też raczej chęci, aby te prezydenckie veta odrzucić.

Spółdzielczość to wciąż potężna siła, na którą składa się około 9 tysięcy czynnych podmiotów gospodarczych, 400 tys. zatrudnionych i około 8 mln członków. Jest to więc znaczący potencjał gospodarczy i społeczny mający wpływ na życie kilku milionów obywateli naszego kraju. I dlatego co jakiś czas ustawodawca nie może uchylić się od reanimacji „delikwenta”, dostarczając słabych, wymuszonych impulsów do zachowania go przy życiu. Stąd ponad trzydzieści nowelizacji ustawy z 1982 roku, co jest pewnym ewenementem.

Tym kosmetycznym zmianom towarzyszą co jakiś czas próby wykorzystania prawnych możliwości przekształcenia spółdzielni w spółki prawa handlowego. Nie czas i miejsce na szczegóły, w każdym razie w wyniku tych działań z jednej strony, a zaniechań z drugiej, polskie ustawodawstwo spółdzielcze stanęło na rozdrożu, a same spółdzielnie nie są już do końca spółdzielniami, choć nie są też jeszcze spółkami. Słabość ustawodawstwa i milcząca aprobata elit decyzyjnych już umożliwia niektórym dużym spółdzielniom ewoluowanie w kierunku grup kapitałowych. Te praktyki w sposób szczególnie bolesny uderzają w samo jądro idei spółdzielczej. Jak mogą się czuć członkowie spółdzielni, którzy nagle dowiadują się, że wypracowany przez nich majątek wspólny już do nich nie należy? Takie praktyki z pewnością będą się nasilać. Dlatego też wypracowanie i uchwalenie odpowiednich regulacji prawnych zgodnych z postulatami środowiska spółdzielczego i doświadczeniami innych państw UE jest sprawą pierwszej wagi.

W Sejmie obecnej kadencji po pierwszym czytaniu jest nowy poselski projekt spółdzielczej ustawy. Nie wzbudził on entuzjazmu wśród spółdzielców. Równocześnie toczą się prace nad projektem rządowym, który – obserwując dotychczasowe praktyki legislacyjne rządzącej koalicji - ma zdecydowanie większe szanse na uchwalenie niż projekt poselski. Jeśli w rodzącej się na naszych oczach ustawie jej projektodawcy uwzględnią społeczną funkcję spółdzielczości, to nie ulega wątpliwości, że powinni odejść od skrajnego fiskalizmu i wprowadzić takie mechanizmy, które są zgodne z międzynarodowymi zasadami spółdzielczymi i regulacjami prawnymi innych państw. Te mechanizmy to m.in.:

  • brak podatku dochodowego od osób prawnych, bądź naliczanie go wyłącznie od transakcji z osobami trzecimi, nie będącymi członkami spółdzielni,
  • zmniejszona stawka podatku dochodowego w stosunku do spółek prawa handlowego,
  • zwolnienie z podatku od nieruchomości i opłat skarbowych,
  • zwolnienie z podatku od transferu aktywów, emisji udziałów i fuzji,
  • zwolnienie z podatku przeznaczonego na zwiększenie funduszu zasobowego,
  • opodatkowywanie dochodu na poziomie członków a nie spółdzielni( w praktyce oznacza to odejście od zasady podwójnego opodatkowania),
  • prawo do opieki społecznej pracowników,
  • uprzywilejowanie udziałów i ich oprocentowania,
  • obowiązek świadczenia na fundusz ubezpieczeń wzajemnych, na cele promocji i rozwoju spółdzielni itp.

Spółdzielczość to także ograniczenia. Należą do nich m.in.

  • zasada ograniczonych dywidend i oprocentowania udziałów,
  • ograniczenie transakcji z osobami trzecimi,
  • zasada niepodzielności całości bądź części aktywów w celu ochrony i zachowania majątku spółdzielczego

W obecnej sytuacji budżetowej naszego kraju nie wszystkie z w/w propozycji mają szansę realizacji. Ale nie należy też dłużej zwlekać z usunięciem niektórych paradoksów, do których bezsprzecznie należy zasada podwójnego opodatkowania. Przyszła ustawa powinna również zdecydowanie wzmocnić funkcje lustracyjne spółdzielni, a samą Krajową Radę Spółdzielczą wyposażyć w takie instrumenty oddziaływania, jak możliwość zawieszania zarządu danej spółdzielni, prawo do zarządzania lustracji oraz przyznawania licencji na lustracje itp. Może nie wszystkie proponowane rozwiązania są w pełni demokratyczne, ale pewne ograniczenia są konieczne jeśli społeczna tkanka spółdzielcza ma być zachowana a sama spółdzielczość ma się rozwijać jako pełnoprawny podmiot społecznej gospodarki rynkowej. (zresztą tego typu zmian domaga się samo środowisko spółdzielcze). Nie ulega również wątpliwości, że Krajowa Rada Spółdzielcza jako reprezentant 8 mln członków i 400 tys. pracowników winna mieć stworzone prawne możliwości uczestnictwa w dialogu społecznym poprzez członkostwo w Komisji Trójstronnej. Spółdzielczości, jako wspólnotowej formie aktywności nie tylko zawodowej, ale i społecznej, opartej na wartościach samopomocy, samoodpowiedzialności, demokracji, równości, sprawiedliwości i solidarności z pewnością to się należy.

Jan Machynia
Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter