Sowa – symbol mądrości czy ucieleśnienie złych mocy?
- Szczegóły
- Kategoria: Kultura i tradycje ludowe
W przeszłości sowy były postrzegane w rozmaity sposób. Najczęściej, ze względu na nocny tryb życia były symbolem smutku, samotności i śmierci. „Sowa na dachu kwili, umrzeć komuś po chwili” – głosiło stare polskie przysłowie. Wierzono, bowiem, że głosy tych ptaków przypominające lament czy płacz są zapowiedzią nieszczęścia, a śmiech puszczyka był porównywany do diabelskiego i oznaczał śmierć.
Sowa, pani śmierci i złych mocy
W Egipcie, Chinach, Indiach, Japonii, krajach Ameryki Północnej i Środkowej sowa była postrzegana jako symbol śmierci, a jej pojawienie się zapowiadało zgon. W kulturze etruskiej była atrybutem boga ciemności. Z kolei Arabowie byli przekonani, że niszczy wszystko to, co dobre, wartościowe i szczęśliwe. Wierzyli również, że w ptakach tych zamknięte są dusze ludzi, których śmierć nie została pomszczona. Sowa kwiląca nad grobem zmarłego oczekuje więc zemsty i dopiero, gdy sprawiedliwości stanie się zadość, milknie. W kulturze chińskiej sowy utożsamiano nie tylko ze śmiercią, ale i z bogiem burzy, natomiast w Japonii ptaki te miały sprowadzać głód i zarazę. W obu tych krajach powszechny był też zwyczaj umieszczania figurek sów w domach. Miały stanowić ochronę przed chorobami i niedostatkiem (Japonia) i piorunami (Chiny). W mitologii Majów sowy były symbolem boga śmierci i nocy, Ah Puch, a Indianie wierzyli, że zapowiadają nadejście zimnego północnego wiatru.
Również Europejczycy nie pozostawali obojętni wobec potęgi i mocy tych ptaków. Pliniusz Starszy głosił, że zapowiadają one nieszczęście i jako zabezpieczenie przed ich negatywnym oddziaływaniem proponował zabicie sowy i wrzucenie jej prochów do Tybru. W niektórych rejonach uważano, że w gospodarstwie, w którym sowa założyła gniazdo można spodziewać się śmierci jego mieszkańców. Niektórzy wierzyli, że ptaki te porywają dzieci lub zsyłają na nie choroby.
Podobnie jak wszystkie inne sowy, puchacz także wywoływał uczucie grozy, a jego pojawienie się w wierszu, prozie czy filmie najczęściej sygnalizowało zbliżające się nieszczęście. Podobnie puszczyk Strix aluco cieszył się złą sławą wśród ludzi. Z nazwy łacińskiej tego ptaka nasi przodkowie uknuli imię dla straszliwego upiora – strzygi. Jego głos godowy był odbierany jako zapowiedź klęski. W „Panu Tadeuszu” uczestnicy uczty wydanej przez Sędziego w zamku Horeszków nazywają nieproszonego gościa, starego Klucznika, puszczykiem, przeczuwając, iż jego wizyta źle wróży. „Co to był za głos? To pewnie sowa, ta złowroga płaczka towarzysząca trumnie nocy” – mówiła też lady Makbet, a Adam Mickiewicz w wierszu „Do M.” pisał: „Sucha w ogrodzie zaszeleści grusza i puszczyk z jękiem w okno zatrzepoce… Pomyślisz sobie, że to moja dusza”.
Pohukiwania, piski, krzyki i gwizdy wydawane w nocy przez sowy były uznawane za złą wróżbę. A już usłyszane na cmentarzu były gwarantem zbliżającego się nieszczęścia. Wierzono, że to głosy zza grobu, wołania sił nieczystych, upominających się o nową duszę. Głosy emitowane przez pójdźkę tłumaczono jako „pójdź”, a w domyśle „pójdź w dołek pod kociołek”.
Pohukiwania sowy były też przepowiednią dla kobiet spodziewających się dziecka. Zgodnie z wierzeniami German głos sowy usłyszany przez kobietę w trakcie porodu zsyłał na jej dziecko nieszczęście. We Francji był oznaką, że na świat przyjdzie dziewczynka, w Maroku był uznawany za śmiercionośny dla dzieci. Dla babilońskich kobiet amulety z wizerunkiem sowy pełniły funkcję ochronną podczas porodu. W Indiach określona liczba pohukiwań sów oznaczała inną wróżbę: jeden dźwięk był zapowiedzią zbliżającej się śmierci, dwa dźwięki oznaczały powodzenie, trzy – zamążpójście, cztery – problemy, pięć – podróż, sześć – przybycie gości, siedem – zagrożenie chorobą psychiczną, osiem – śmierć, a dziewięć – szczęście. Z kolei w Indonezji ilość pohukiwań była znakiem dla osób wybierających się w podróż, i tak jeden dźwięk gwarantował, że przebiegnie ona bez problemów, natomiast dwa, że wyjazd może okazać się ryzykowny i lepiej jest pozostać w domu.
Niektóre plemiona Afrykańskie wierzyły, że sowy są posłańcami czarodziejów i czarownic, natomiast dla Słowian były archetypem wiedźmy. Mieszkańcy północno-zachodniej części Ameryki uważali je za przewodników prowadzących dusze do świata zmarłych. Pomagały one szamanom w nawiązywaniu kontaktu z duchami, przechodzeniu ze świata materialnego do duchowego oraz pozwalały na widzenie w ciemności i odnajdywanie zagubionych przedmiotów. Pióra i inne akcesoria związane z sowami pełniły funkcję talizmanów, a także stanowiły element stroju rytualnego.
W XIX wieku sowa stała się wyjątkowo popularnym motywem nagrobków, wchodząc na stałe do kanonu symboli cmentarnych. Należy jednak zwrócić uwagę, że postać tego ptaka prawie nigdy nie nawiązywała do cech zmarłego, a spełniała raczej funkcję "ornamentu". Można więc przypuszczać, że taki wizerunek miał przywoływać skojarzenia z nocą, utożsamianą ze śmiercią i zaświatami. Przykładem może być nagrobek Radziwiłłów w Szydłowcu z wyobrażoną sową płomienistą.
Sowa, ofiara prześladowań
Przekonanie, że sowy to ptaki demoniczne przyczyniło się do ich masowego zabijania i licznych prześladowań. Zgodnie z wierzeniami ludowymi martwe ptaki miały chronić zwierzęta gospodarskie przed chorobami, zsyłanymi przez siły nieczyste. Dlatego powszechnym zwyczajem było przybijanie zwłok puchaczy do drzwi domów czy stodół.
Z innych magicznych praktyk, których ofiarami były sowy było burzenie bądź traktowanie silnymi chemikaliami budynków odwiedzanych przez płomykówki, by w ten sposób złagodzić skutki ich negatywnego oddziaływania i wypędzić wszelkie zło, jakie ze sobą przyniosły. W wielu miejscach próbowano pokonać demona nabijając sowę na pal. Panowało jednak powszechne przekonanie, że sowa jako pośrednik pomiędzy światem doczesnym i wiecznym, nie może być zgładzona w zwyczajny sposób, bowiem może się na kimś zemścić. Jedynym skutecznym sposobem na całkowitą eliminację ich negatywnego wpływu był strzał z broni nabitej poświęconymi gwoździami.
Wierzono również, że sowy, jako tajemnicze ptaki panujące nad ciemnością i śmiercią, mają moc uzdrawiającą. Cierpiącym na dolegliwości gardła i płuc zalecano wdychanie popiołu z sowy, ugotowane jaja miały poprawić wzrok, surowe – zniechęcić do picia alkoholu, rosół z sowy leczył koklusz, ugotowany lub upieczony ptak spożyty o wschodzie słońca łagodził bóle brzucha, a okłady z piór przynosiły ulgę przy dolegliwościach reumatycznych. We Włoszech sporządzano specjalny olej z mózgu i wątroby tych ptaków, który miał łagodzić dolegliwości związane z chorobami uszu. Na artretyzm polecano maść z tłuszczu świni i zmumifikowanej sowy. Płomykówka zmieszana z owczym mlekiem i miodem była traktowana jako środek przeciwkrwotoczny.
W niektórych rejonach szpony, gałki oczne i serca tych ptaków pełniły funkcję talizmanów, zabezpieczających przed złymi mocami i dzikimi zwierzętami. W razie śmierci amulety te miały ułatwić wędrówkę duszy do nieba. Wierzono też, że zapewniają one specjalną ochronę, dodają mocy, energii i odwagi, a także chronią przed wścieklizną i padaczką. Dotknięcie wybranka kością sowy gwarantowało prawdziwą miłość.
Sowa, mądra głowa, czy symbol głupoty
Współcześnie, wizerunek sowy funkcjonuje w społeczeństwie przede wszystkim jako symbol mądrości i atrybut bogini Ateny. Starożytni Grecy, w przeciwieństwie do większości innych narodów, nie okazywali lęku przed sowami. Wręcz przeciwnie, były dla nich uosobieniem wielkiej inteligencji. Cenili zwłaszcza ich wzrok, który przenikał ciemność i umożliwiał prowadzenie nocnego trybu życia. Wyrażał też rozsądek, inteligencję i mądrość, cechy pozwalające podejmować słuszne decyzje. Dlatego właśnie sowa stała się atrybutem Ateny, wszechwiedzącej bogini, która potrafiła dostrzec nawet to, co kryło się w głębokich ciemnościach. Już od VI w. p.n.e. podobizna tego ptaka była umieszczana na srebrnych monetach o nominale czterech drachm, co jeszcze bardziej wpłynęło na rozpowszechnienie jej symbolu. Dziś postać sowy zdobi grecki bilon o nominale 1 euro.
Sowa, co może wydawać się dziwne, ma ambiwalentne znaczenie. Oprócz mądrości była również symbolem głupoty. Aleksander Fredro pisał: „z pustej stodoły, rady lecą sowy”, i „Pokaż przed światem, że nie sowy płodzisz w głowie”, natomiast w „Nocy Listopadowej” Stanisława Wyspiańskiego czytamy: „Francuskiemu hrabi, który ma sowi mózg i ma sentyment babi”. Samuel Bogumił Linde w swoim słowniku umieścił sformułowanie „Nie urodzi sowa sokoła” w znaczeniu „ze złego ojca zły syn”.
Sowa, bohaterka filmów i bajek
Aż do XIX wieku sowa była postrzegana jako towarzyszka czarownic i czarnoksiężników. Niewątpliwie w tej samej roli zobaczyła ją także angielska pisarka, Joanne Kathleen Rowling, która uczyniła z niej bohaterkę serii powieści o Harrym Potterze. Nierzadko, pokonując wiele kilometrów i walcząc z trudnymi warunkami klimatycznymi puchacze, sowy śnieżne, sóweczki, syczki, uszatki czy włochatki przenosiły w swych dziobach lub szponach pocztę i drobne przesyłki. Były lojalnymi i oddanymi przyjaciółmi gotowymi poświecić swoje życie za właściciela. Umożliwiały również legalny kontakt młodych adeptów sztuki magicznej z Hogwartu ze swoimi rodzinami. Sową, której w powieści poświęca się najwięcej miejsca jest Hedwiga – sowa śnieżna, powiernica Harrego Pottera.
Na kartach literatury swoje miejsce znaleźli też: narnijski biały puchacz Świecopuch i Sowa Przemądrzała, bohaterka znanej wszystkim dzieciom książki „Kubuś Puchatek”. Świecopuch bardzo mądry i życzliwy ludziom ptak, nie odegrał jednak znaczącej roli w całej opowieści. Z kolei pełna życiowej wiedzy Sowa Przemądrzała była skarbnicą wiedzy dla wszystkich mieszkańców Stumilowego Lasu. Zawsze służyła pomocą i radą, bo „jeśli ktokolwiek wie cokolwiek o czymkolwiek to tylko Sowa”. I choć miała przesadne mniemanie o swojej wiedzy, udzielane przez nią wskazówki były chętnie wykorzystywane przez bohaterów tej książki.
Na szczęście sowy przetrwały skierowane przeciw nim kampanie, oparte jedynie na zabobonnych przesądach i niczym nieuzasadnionym lęku, a nastawienie ludzi uległo zmianie. Obecnie, jeśli funkcjonują jeszcze jakieś wierzenia dotyczące tych ptaków to mają raczej pozytywne zabarwienie. Są uważane za mądre stworzenia, o czym świadczą ich częste wizerunki w okularach czy togach. O wartości sów i ich znaczeniu dla środowiska, świadczy fakt, że podlegają ścisłej ochronie. Optymizmem napawa też fakt, że coraz częściej pojawiają się na kartach książek dla dzieci i młodzieży oraz ekranach filmowych, co pozwala na lepsze zrozumienie ich życia i zwyczajów.
Oprac. Joanna Radziewicz
Literatura:
- Mrowiec, J.: Sowy: tajemnicze i nieuchwytne. Buchmann - Grupa Wydawnicza Foksal, cop. 2014.
- Kłosiewicz, S.: Przyroda w polskiej tradycji. Warszawa: Sport i Turystyka - Muza SA, 2011.
- Heintzenberg, F.: Sowy i ptaki szponiaste: wszystkie gatunki Europy. Warszawa: "Multico", 2008.
- Sowie losy na ziemiach polskich. Dokument dostępny w Word Wide Web: