Oskar Kolberg. Dzieła wszystkie T.46 Kaliskie i Sieradzkie

 

Lecznictwo

Choroby i leki

Siemiechów

Dziewka chorowała na głowę. Chłop jeden, gospodarz stateczny i mądry, w taki sposób ją wyleczył, że gdy doń poszła po radę, zaprowadził ją na góreczkę za karczmę i kazawszy usiąść na ziemi i oponą odziać głowę, na cztery strony świata przed nią machnął sierpem, a potem z krócicy wystrzelił nad jej głową, przez co miał ból ten uciec daleko, jak pójdzie strzał z krócicy z wiatrem.

[b.woj. sieradzkie]

            Gdy się kto w czoło uderzy, przykładają natychmiast (na płask) nóż, sierp albo kosę, ażeby mu guz nie wyskoczył.

           Gdy ksiądz dawał nauki i leczył przybyłych do niego chorych jeden chłop, pokazując mu swą głowę, prosił go, aby go wyleczył z kołtunu. Ksiądz zaczął mu gadać morały i powiada: „A, bo widzicie, żebyście zamiast gorzałę pić w karczmie chodzili do roboty, rolę uprawiali, len czysto plewili, żeby w nim ani drabki, ani złota (chwastu lśniącego) nie było, to byście byli zdrowi; bo len taki jak potem zgnietą na olej, to z tego oleju użycia wyrasta wam kołtun”.

Ażeby się kołtun wywinął, kropią włosy odwarem barwinku, a następnie takowy w dniu pogodnym pod pewnym znakiem niebieskim upalają, mrucząc niezrozumiałe wyrazy, i tenże upalony zakopują albo pod strzechę chowają.

Jeżeli kto uroku dostanie, to jest: gdy znienacka zblednie i uczuje ból głowy oraz nudności – odczyniają mu urok, nalewając w szklankę zimnej wody i kładąc do niej żarzące się węgle tudzież trzy skórki spodnie od chleba. Jeżeli chleb utonie, urok pochodzi od niewiasty, skoro zaś węgle na dół opadną, to mężczyzna uroczył. <Następnie> dają słabemu po trzykroć napić się tej wody, a resztę wylewają na zawiasy od trojga drzwi; albo też: mężczyźnie obcierają twarz koszulą niewiasty, a niewieście męską <koszulą>.

Od kołtuna. Siekierą go obcinać, nie zaś nożyczkami.

Na rozmaite choroby i słabości wewnętrzne i zewnętrzne rozliczne posiadają włościanie lekarstwa, jawne i potajemne. I tak: na ból oczu smarują powieki olejkiem z wątróbki miętusowej, na słońcu uzyskanym.

Kiedy proch jaki w oko wpadnie, ruszają trzęsąc powieką i często spluwają, ażeby wypadł albo wkładają pod powiekę, tak zwane oko racze (z raka), które obiegłszy dokoła oko, samo wypada i proch z sobą wymiata.

z Kaliskiego (od Konina)

            Od bólu zębów. Odcina się paznokcie u rąk i nóg w którykolwiek piątek, zawija się je w papierem i zakopuje je w dołek pod rynnę lub strzechę, gdzie spada deszcz. Gdy odrosną, a ból nie ustaje lub się powtórzy, to znów to działanie powtarza, a zawsze w piątek.

[b.woj. sieradzkie]

            Gdy ząb boli, nakadzają go pod nakryciem przy ustach otwartych szalejem, w mniemaniu, że robak ząb toczący zdechnie i z ślinami wypłynie, albo <też> płuczą usta zielem kaczyniec zwanym, w wodzie wygotowanym.

            Ażeby dzieciom z łatwością zęby wychodziły, dają im ząb wilczy w srebro oprawny do zabawy lub zawieszają na szyi kilkanaście ócz rączych, w wstążkę na połowę wzdłuż złożoną powszywanych.

            Na ból gardła kreślą na tymże gardle krzyże złotem w Trzy Króle święconym i mirą kadza; albo świniomierz (gniazdo gąsienic, w kształcie rurki na gałązkach drzew śliwkowych się znajdujące) na szyi zawieszają.

            Kiedy języczek spadnie, kładą pomiędzy zęby w usta szeroko otworzone palec wielki zgięty, ściskają po trzykroć na krzyż głowę i kosmyk włosów na samym ciemieniu trzy razy do góry mocno pociągają.

           Na różę (chorobę) radziła się jedna kobieta u dochtorki. Ta jej kazała przyjść trzy razy: z rana przed wschodem słońca, wieczór po zachodzie słońca i nazajutrz przed wschodem słońca. Ile razy przyszła do niej, wówczas dochtórka przeciągnęła jej twarz święconą kredą i pokadziła dymem z święconych ziół, a żegnając znakiem krzyża świętego szeptała pacierze, błagając Boga i Matkę Najświętszą i wszystkich świętych, ażeby zmiłowali się nad tą chorą i odjęli jej chorobę. Miało to nadzwyczajnie skutkować.

[b.woj. sieradzkie]

            Miejsce opatrzone okładają gliną mokrą albo kartoflami świeżo skrobanymi.

            Gliną także przykładaną zapobiegają puchnieniu ciała od pszczoły użądlonego.

            Osoby chore na reumatyzm trzymają w pokoju świnkę morską albo też gila w klatce, którym przypisują własność przyciągania chorób.

            Na rozwolnienie dają pić kwiat z tarek, czyli ciernia zebrany i w cieniu ususzony.

            Poty wzniecają kwiatem bzowym, osłodzonym miodem.

            Na kaszel rozbijają żółtko od jajka z cukrem i piją z odwarem kwiatu lipowego.

            Kto się oberwie, trą na donicy niepolewanej kamień od oberwania (lupis haematidis, Blutstein) z piwem lub z wódką i takowe, czerwono zafarbowane, wypijają.

            Wściekliznę leczą cisowym drzewem skrobanym, w wódce zadawanym.

            Na mocną gorączkę przykładają do gołych stóp dwie połowy lina (ryby), żywcem wzdłuż rozpłatanego.

            Sącząca się  gwałtownie krew wstrzymują chlebem i pajęczyną.

            Na zanokcicę zanurzają po trzykroć palec cierpiącej w wodzie wrzącej, w której się kartofle gotują.

          Postrzał, to jest chorobę, w której kości z rany wychodzą, leczą owczarze lub owczarki, strzelając pod ciałem cierpiącym, modląc się (po swojemu), plując, wyrazy niezrozumiałe mrucząc, zażegnując – i o dziwy! bardzo często w krótkim czasie do zdrowia przyprowadzają.

            Brodawki chcąc zgubić, rozrzynają <wpół> jabłko, pocierają tym sokiem brodawkę, składają następnie te połówki i zakopują w ziemię tam, gdzie trzoda nie chodzi; gdy jabłko zgnije, i brodawka zginie.

            Skoro dziecko pierwszy raz konwulsji dostanie, zdejmują z niego koszulkę, rozdzierają na pół i takową Bożą Mękę obwiązują.

Kliasz

Katar to jest choroba, która odgania siedem innych chorób.

[b.woj. sieradzkie]

          Piorun, jak lud utrzymuje, wpada głęboko w ziemię i ślad po sobie w kamieniu żółtawym kształtu cylindrowego <pozotawia>, który skrobany i z wódką pity, na różne choroby ma być lekarstwem.

Wybór: Joanna Radziewicz

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter