Oskar Kolberg. Mazowsze. Cz. 4

WESELE

(Dudy puszczańskie, parafia Myszyniec) 

Kurpie starają się o ożenienie synów swoich w nader już młodym ich wieku […]. Jeśli młody żeni się w dom t.j. pozostaje w domu rodziców Młodej, to wówczas powinien posag przyprowadzić z sobą, a mianowicie: parę koni, kolasę (bryczkę), wóz szybowy (okuty), parę wołów, sochę z broną, parę krów, kilka owiec i chociaż jedną świnię. A nadto, obowiązany on jest wyposażyć jeszcze i młodsze siostry i braci swojej żony, to jest dać im taki sam posag, jaki wniósł czyli przyprowadził do niej […]

Jeśli zaś Młoda idzie do domu Młodego lub jego rodziców, to powinna podwójny posag przyprowadzić, wyjąwszy koni, woza i sochy. Prócz tego, jeśli Młody nie jest wolnym od poboru wojskowego, złożyć ona ma ojcu Młodego połowę sumy wykupnego od wojska.

We czwartek (zwykle pierwszy po nowym roku) młodzieniec pragnący się ożenić lub przez rodziców do tego skłoniony, posyła kobietę uproszoną, zwaną wówczas Rajka, do rodziców upatrzonej dziewki na wypyty, czy może przyjechać ojciec z synem dla zobaczenia panny, a zarazem do zawarcia umowy pomiędzy rodzicami z obu stron o wyposażenie Młodych […] Jeśli odpowiedź jest przyzwalającą, wówczas z wieścią tą wraca zaraz do konkurenta, i w następną już sobotę, swat, Młody i jego ojciec, udają się we trzech do domu Młodej, wioząc z sobą beczkę lub dwie piwa. Zajechawszy pod dom, wchodzą do niego i oznajmiają, że przyjechali po kupno jakiegoś przedmiotu […] Wiedząc już o co chodzi, ojciec daje im zwykłą w takich razach odpowiedź […]

W czasie zaobopólnych owych pytań i odpowiedzi, Młoda siedzi za piecem. Młody zaś wyciąga ją z za pieca i namawia, aby razem z nim poszła do karczmy po piwo […] Jeśli Młoda wyciągnąć się z za pieca nie pozwoli, jest to znakiem, że jej się Młody nie spodobał. A wtenczas, widząc jej niechęć i posiedziawszy jeszcze parę godzin dla polityki, odjeżdżają interesanci z niczem […]

Jęśli zaś Młoda wyciągnąć się z za pieca pozwoli, dając tem do zrozumienia, że się na jego chęci zgadza, wówczas Młody bez ceremonii bierze ją wpół, prowadzi do miejsca, gdzie wiszą dzbanki, zdejmuje dzbanek ze ściany, i ciągle ją wpół trzymając wyprowadza z izby, poczem idzie ona już z nim swobodnie po piwo do karczmy.

Po przyniesieniu piwa i wychyleniu kilku kropel z kubka, Młoda znika nagle z chaty. Wybiega bowiem na wieś by dobrać sobie kilka dziewcząt do towarzystwa, z któremi chodzi po wsi od domu do domu. Wchodzi ona jednak do każdego domu ze spuszczoną głową i smutną miną; za nią natomiast postępują owe dziewczyny ze śpiewem i skakaniem […] zapraszając do domu Młodej […]

Młoda tymczasem po obejściu całej wsi w towarzystwie dobranych sobie do boku dziewczyn, wraca do domu […] Unika owszem o ile może spotkania się sam na sam tak z chłopakami tej wsi, jak i samym nawet panem młodym.

Gdy tedy całe zebrało się już towarzystwo, zjawia się nagle muzyka, znoszą piwo i zaczynają tańczyć, gwarzyć i przy krótkiej przekąsce pić piwo aż do rana.

Rano (w Niedzielę) rozchodzą się. Młody jedzie z ojcem do księdza i daje na zapowiedzi. Jednocześnie też przyjeżdża do kościoła Młoda z rodzicami i rodziną. Obie rodziny wysłuchawszy nabożeństwa, udają się wprost do szynkowni, gdzie schodzą się także i ich przyjaciele. Tu się rozpoczyna pijatyka i trwa kilka godzin. […] Wszystko to funduje narzeczony […] Tam się też umawiają obie strony, w jakiej wysokości mają uposażyć narzeczonych, kiedy pojechać do księdza by ich wysłuchał katechizmu, i jak przygotować do weselnych uroczystości.

W oznaczonym tedy na ów examen katechizmowy czasie Młody przyjeżdża po Młodą kolasą do jej rodziców, zabiera ją ze sobą i oboje jadą razem do proboszcza, który po przesłuchaniu ich pacierza i katechizmu naznacza dzień spowiedzi i ślubu […]

W Niedzielę następną Młody zbiera swój orszak weselny, i po poczęstunku u swoich rodziców, wyjeżdża z nim do rodziców Młodej ze śpiewem i muzyką […]

Gdy przyjadą pod dom Młodej, drzwi zwykle zastają zamknięte. I nie wprzód domownicy je weselnikom Młodego otworzą, dopóki ci nie złożą im obietnicy należytego wkupna […]

Wówczas drzwi się otwierają i cały orszak Młodego wpada do domu jakoby banda rozbójników […] Panna młoda z druhnami siada za piecem. Starsze kobiety zaczynają robić ślubne wianki z blaszek malarskiego złota. Muzyka przygrywa, a niebawem rozpoczynają się też tańce.

Młoda z druhnami wychodzi następnie na wieś i sprasza potencjalnych gości na wesele w podobny sposób, jak miało to miejsce na rajby.

W Poniedziałek zrana, około 10 lub 11 wyjeżdżają do ślubu […] Po ubraniu Młodej druhny śpiewają pieśni. Drużbowie chwytają Młodą, gdy ta wyjdzie z druhnami z komory, i gdy dociągną do progu, ta się rzuca i odzywa,  iż winna się pożegnać z rodzicami i pokrewieństwem. Drużbowie puszczają ją; Młody pada na kolana, twarz kłoni ku nogom matki, które całuje […] Potem idzie z pożegnaniem do ojca i z kolei do wszystkim domowników […] Młoda pożegnawszy się z rodzicami i domownikami obróciwszy się tyłem do całego towarzystwa stanie wreszcie przy piecu i na nim oprze się głową i rękoma.

Nagle przyjdą do niej drużbowie, i mimo jej oporu, krzyków, zasłaniania oczu i twarzy chustką, usiłują ją wynieść z izby […] Wreszcie wrzucają ją do kolasy i pędzą […]

Na następne fury siadają druhny, swaty, rodzice Młodej, ich przyjaciele (krewni) i znajomi […] Przez całą drogę wszystkie kobiety w furach śpiewają […] I tak wjeżdżają ze śpiewem i muzyką do miasteczka, gdzie zaraz zawracają do karczmy lub szynkowni. Tam jedni drugich częstują i dopiero na znak dany dzwonkiem, wychodzą by pospieszyć ku kościołowi do ślubu.

Tu nowe zaczynają się znów ceregiele. Panna młoda ucieka na bok i iść nie chce […] Dwóch drużbów ciągnie ją za rękę […], Młody nawet w głos płacze, matki nad nimi załamują ręce, ojcowie z roztworzonymi ustami drapią się po głowie […]

Po wzięciu ślubu i odejściu od wielkiego ołtarza, Młoda z druhnami idzie naprzód pod ołtarz Matki-Boskiej i rzuca się na kolana. […] Potem padają oboje krzyżem przed starszymi, prosząc raz jeszcze krzykliwym głosem o błogosławieństwo.

Wyszedłszy z kościoła, zwracają się znów ku karczmie. Po kilku godzinach hulanki tamże, przyczem wypijają z beczkę lub dwie piwa, wsiadają do fury i tak jak przyjechali ze śpiewem i muzyką wracają do domu Młodej, gdzie zastają już przygotowany obiad  […]

Zasiadają w pewnym porządku za stołem. Obiad weselny, a raczej wieczerza, z następujących się zwykle składa potraw: kapusta z mięsem, najczęściej wieprzowym, kartofle kraszone słoniną, kasza jaglana ze skraweczkami. Piwa przy obiedzie nie piją; chleb bywa razowy, lecz nie jak zwykle dany w bochenku, lecz w kawałki pokrajany. Obiad trwa ze dwie godziny, bo (dla braku miejsca), gdy jedni już jeść skończą, to drudzy zaczynają. W czasie obiadu sypią się koncepta różnej wartości […]

Po obiedzie zabierają się do tańców, które trwają przynajmniej do godziny 2 lub 3 w nocy.

Jeżeli Młoda żeni się w dom, to wówczas oczepiny jej odbywają się tamże, t.j. w domu jej matki. Jeżeli zaś idzie do młodego, to oczepiny mają miejsce w domu tego ostatniego lub jego rodziców; i w takim razie jadą wszyscy po północy do Młodego. Tu przyjmuje matka jego oboje Młodych u wrót ofiarując im na talerzu po kawałku chleba i po szczypcie soli. Młodzi jedzą to milczkiem, dziękując matce do nóg.

Po przyjeździe tańczą jeszcze jakiś czas. Gdy się zbliża czas oczepin, rajka lub czepiarka i inne starsze gospodynie, zamykają Młodą wraz z druhnami do zachowania (komory, alkierza). Pan  młody zmuszony je wykupić, podchodzi do Czepiarki i targuje się o druhny jakoby o jakie domowe zwierzęta […] Czepiarka wypuszcza wtedy jedną druhnę z komory. Młody prowadzi ją do ognia, a poznawszy, że to nie jego, odpycha ją od siebie, wołając, że jest śleba lub kulawa. Następnie idzie targować drugą, kupuje ją piwem i gdy się ukaże znów jej jakieś robi zarzuty. Gdy w ten sposób wykupi wszystkie druhny, przychodzi wreszcie kolej na samą Młodą. Więc wykupiwszy ją i wyprowadziwszy na środek izby z uwagą, że ta jest bez skazy, czyli zarzutu, oddaje ją do rąk Czepiarki.

Czepiarka oprowadza wówczas jedną ręką Młoda naokoło stołu, w drugiej zaś ręce (prawej) trzyma bochenek chleba kulajac go za panną młodą, z ta wiarą, że chleb, więc dostatek, będzie się  zawsze za nią kulał […] Po trzykrotnym takim oprowadzeniu Młodej wokół stołu przy kulaniu chleba, sadza się Młodą za stół. Młoda zwykle ma głowę spuszczoną i opartą czołem na stół, twarz zasłania chustką, chwilami wybucha krzykiem udając, że płacze, a z pod oka zerka uważnie na otaczających i na męża, gdy druhny śpiewają […] W czasie tego śpiewu Czepiarka stawia na stole talerzyk z czepkiem; wkrótce zaś potem podnosi ów talerzyk, zaczyna z nim skakać po izbie, a naskakawszy się do zmęczenia, oddaje drugiej niewieście, ta następnie trzeciej i tak dalej. Gdy tak czepek kolej swą obejdzie, swatka czyli rajka zabiera go, talerzyk stawia na stole, zdejmuje wianek z głowy panny młodej, która go przez chwilę bronić usiłuje, i w miejsce niego zakłada jej ów czepek. Młoda włożony czepek dwa razy zrzuca na środek izby, swatka go podnosi i wkłada na nowo; za trzecim dopiero razem pozostawia go już Młoda na głowie. Przy zdjęciu wianka druhny śpiewają […]

Gdy Młoda jest już oczepioną, druhny wzywają obecnych do składki na stojący na stole po czepku talerz […] Po takim wezwaniu każdy z weselników i gości rzuca na talerz pieniądze jakie ma i dać chce. Czepiarka uważa, aby dali je wszyscy; kto zaś ich nie da, tego wywołuje po imieniu. Pieniądze zebrane stają się wyłączną własnością Młodej […] W czasie oczepin nie tańczą wcale, leczy tylko śpiewom przygrywa muzyka. Oczepiny trwają 3 do 4 godzin.

Po oczepinach żadnej już ceremonii weselnej nie ma; młodzież tylko (z wyjątkiem nowo zaślubionych, którzy gdzieś znikają) tańczy jeszcze do białego rana, poczem rozchodzą się wszyscy do domów.

Wybór Joanna Radziewicz

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter