Nie – dobra sól

W połowie lutego 2012 r. wyszła na jaw afera solna, wzbudzając ogólne przerażenie wśród Polaków. Okazało się, że sól, która jako odpad poprzemysłowy powinna służyć najwyżej drogowcom, od lat trafiała do produkcji artykułów spożywczych. Korzystały z niej piekarnie, zakłady przetwórstwa rybnego i wędliniarskiego, producenci przypraw….

Ujawnienie afery to skutek dziennikarskiego półrocznego śledztwa. Sól z zakładów chemicznych „Anwil” zamiast na drogi trafiała na nasze stoły. Sól sprzedawaną, jako odpad w zakładach azotowych po przepakowaniu sprzedawano, jako jadalną do wielu firm produkujących żywność. Wśród odbiorców soli, poza wyżej wymienionymi zakładami, znalazły się też duże hurtownie spożywcze, w których dziennikarze zdobyli najważniejszy dowód: fałszowaną sól, którą zbadali dzięki pomocy naukowców z wydziału chemii Politechniki Łódzkiej. Badania potwierdziły obecność siarczanu VI sodu – substancji przeczyszczającej, która nie powinna znaleźć się w soli spożywczej, a jest jednym ze składników soli z Anwilu.

W umowach kupna był zapis, że nie można wykorzystywać jej do celów spożywczych - dozwolone jest posypywanie dróg, wykorzystywanie w produkcji farb czy garbowaniu skór. Tona soli odpadowej kosztowała od 100 do 140 zł; zaś soli spożywczej – ponad 400 zł. Różnią się tym, że w soli przemysłowej więcej jest substancji przeciwzbrylających, siarczanu sodu i wody.

Sprawą zajęła się prokuratura poznańska i Centralne Biuro Śledcze, którzy ustalili, że trzy polskie firmy - dwie z województwa kujawsko-pomorskiego i jedna z woj. wielkopolskiego - mogły sprzedawać miesięcznie tysiące ton niejadalnej soli twierdząc, że jest to sól spożywcza. Proceder mógł trwać nawet 10 lat.

Na podstawie zarekwirowanych faktur policjanci stworzyli listę ponad 40 firm, które jako ostatnie skupowały sól. Swoje osobiste śledztwo ruszyło też w sanepidzie i inspekcji weterynaryjnej. Tylko w czasie sprawdzania 90 firm udało się znaleźć ponad 500 ton podejrzanej soli, w następnych kontrolach 115 firm znaleziono 470 ton tego produktu. Kontrole odbyły się m.in. w firmach Mlekovita, JBB z Łysych i Mróz z Borku Wielkopolskiego.

Podczas kontroli Sanepid pobrał próbki do badań, zapewniając potem, że sól techniczna nie jest groźna dla zdrowia.  Potwierdza obecność siarczanów oraz brak metali ciężkich. I wyciąga wnioski, że sól była niejadalna, ale nie zaszkodziła tym, którzy ją zjedli. W związku z powyższym Główny Inspektorat Sanitarny poinformował, że żywność ze sklepów i hurtowni wróci do producentów z zakazem wprowadzania do obrotu (chociaż dotychczasowe badania samej soli wykazały, że nie ma żadnego zagrożenia dla zdrowia, to fakt, iż istnieje podejrzenie, że jest to żywność sfałszowana, zawierająca sól przemysłową, wystarcza do wydania takiej decyzji), Swoje badania przeprowadził także Państwowy Zakład Higieny w Warszawie i Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach. I tam też urzędnicy nie mieli wątpliwości, że sól odpadowa jest bezpieczna dla naszego zdrowia.

Następnie wyniki badań soli ogłasza prokuratura twierdząc, że w próbkach znaleziono rakotwórcze furany i metale ciężkie (ołów, kadm i arsen), choć w ilościach niezagrażających ludzkiemu zdrowiu. W związku z powyższym wszyscy zadają sobie pytanie, jeśli sól nie była szkodliwa to dlaczego wycofano już kilkaset ton żywności z handlu?

Poza tym, żaden ze wspomnianych urzędów nie chce ujawnić nazwy firm, w produktach, których miała się znaleźć sól odpadowa. Wszyscy zasłaniają się dobrem przedsiębiorców.

Fundacja Pro-Test staje w aferze solnej po stronie konsumentów. Przygotowała dwa wnioski do pobrania i wysłania: do Głównego Inspektoratu Sanitarnego oraz Głównego Inspektoratu Weterynarii. We wnioskach każdy konsument może wezwać te instytucje do ujawnienia, do jakich produktów dosypywano sól przemysłową.

W związku z aferą solną Czesi i Słowacy zastanawiają się czy nie zakazać importu polskiej żywności. Czeska izba producentów żywności ostrzegła konsumentów przed kupowaniem jedzenia pochodzącego z naszego kraju. Podobne ostrzeżenia pojawiły się w Niemczech, na Litwie, w Irlandii czy Anglii.

W ubiegłym roku polskie firmy sprzedały za granicę żywność o wartości 15,2 mld euro. Producenci jak na razie nie obserwują spadku zamówień eksportowych na swoje wyroby. Przyznają jednak, że są na nie przygotowani.

Do 26 marca 2012 r. państwowa inspekcja sanitarna przeprowadziła ponad 15 tys. kontroli ws. wprowadzenia do obrotu soli technicznej, jako spożywczej. Zabezpieczono ponad 559 ton soli. Podkreślając ponownie, że nie ma możliwości wystąpienia negatywnych skutków zdrowotnych po spożyciu produktów, do których sól techniczna była wykorzystywana przez przemysł spożywczy i „nie występuje zagrożenie życia i zdrowia dla konsumentów".

Ponadto zabezpieczono prawie 260 ton produktów spożywczych m.in.: cebulę soloną w beczkach, kapustę kiszoną, ogórki konserwowe, pieczywo, buraki ćwikłowe konserwowe, paprykarz wegetariański, przyprawy, gołąbki, pierogi, zapiekanki. Wycofano z obrotu ponad 250 ton soli oraz prawie 2 tony produktów spożywczych. Do badań pobrano 699 próbek - czytamy w komunikacie.

Na podstawie przeprowadzonego postępowania wyjaśniającego i wykonanych badań GIS dopuścił ponownie do obrotu handlowego ponad 85 ton soli i produktów spożywczych, co znaczy, że była to sól spożywcza, a produkty nie były wyprodukowane z użyciem soli wypadowej.

Sprawę wciąż bada prokuratura.

 

Oprac. Aleksandra Szymańska

 

  • Agora 2012 nr 11
  • Gazeta Wyborcza z 28 lutego 2012 r.
  • Gazeta Wyborcza z 2 marca 2012 r.
  • Gazeta Wyborcza z 3-4 marca 2012 r.
  • Metro z 9 marca 2012 r.
Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter