Garncarstwo

Garncarstwo - sztuka wyrobu  ceramicznych naczyń i przedmiotów codziennego użytku

Garncarstwo to jedno z najstarszych rzemiosł, znane już od neolitu. To sztuka tworzenia naczyń glinianych przeznaczonych głównie do użytku codziennego. W Polsce znana i uprawiana od ponad tysiąca lat.

Gliniane naczynia suszące się na płocie to widok bardzo często spotykany na obrazach i starych zdjęciach obrazujących życie ludności zamieszkującej niegdyś tereny wiejskie. Umiejętność wyrobu prostych naczyń wykorzystywanych później w życiu codziennym była znana i uprawiana w Polsce od ponad tysiąca lat. Najważniejszym i najpotrzebniejszym owocem tej umiejętności były garnki. Początkowo ich lepieniem zajmowały się kobiety. Techniki ich tworzenia były bardzo różne. Naczynia lepiono z wałeczków lub wygniatano z niewielkiego kawałka gliny, suszono i wypalano w specjalnie przygotowanym palenisku. Zmiany w tej dziedzinie nastąpiły wraz z pojawieniem się garncarzy, głównie mężczyzn, którzy obróbkę gliny traktowali jako zawód. Z racji tego, że zajęcie to stanowiło podstawowe źródło ich utrzymania, nastąpiła konieczność usprawniania pracy, celem podniesienia wydajności oraz doskonalenia technologicznych i artystycznych walorów wytwarzanych produktów.

Dawniej do wyrobu naczyń używano jednotarczowych kół garncarskich napędzanych ręcznie, wymagających zaangażowania dwóch osób, jednej lepiącej, a drugiej wprowadzającej urządzenie w ruch. Te prymitywne narzędzia pozwalały jednak na zastosowanie szerokiego spektrum możliwości technologicznych. Garnki po ulepieniu mogły być bardzo dokładnie wymodelowane i wygładzone. Kilka wieków później, wraz z  pojawieniem się cechów rzemieślniczych, które sprzedając swoje wyroby nawiązywały kontakty z innymi europejskimi ośrodkami, na ziemiach polskich pojawiły się dwutarczowe koła garncarskie napędzane nogą. Pozwalały one na tworzenie naczyń z jednego kawałka gliny, co z kolei wpływało na większe możliwości kompozycyjne i piękno wyrobów. Naczynia zaczęto pokrywać różnokolorowymi polewami, zdobiąc je rytym lub malowanym ornamentem. Ponadto, wykorzystanie kół dwutarczowych znacznie przyspieszyło sam proces produkcyjny.

Ważnym momentem w historii garncarstwa było wprowadzenie do użytku dwukomorowego pieca oraz upowszechnienie wypalania w nim siwaków, czyli tzw. ceramiki czarnej, charakteryzującej się zmniejszoną przepuszczalnością płynów. Efekt ten uzyskiwano dzięki zastosowaniu specjalnej techniki wypalania, która polegała na odcięciu dostępu powietrza w końcowym etapie produkcji. Powodowało to redukcję tlenu ze związków żelaza zawartych w glinie, a co za tym idzie czernienie i uszczelnienie ścianek naczynia. Typowa dla tego gatunku dekoracja powstawała poprzez wygładzenie kamieniem na wyschniętym naczyniu linii, które po wypaleniu nabierały metalicznego połysku.

Garncarz nadawał kształt swoim wyrobom używając dłoni i drewnianego nożyka. Zaraz po wytoczeniu przyklejał ucho, formował dziubek czy robił dziurki w durszlaku. Gotowe naczynie odcinał przy pomocy cienkiego drutu. Następnie było on suszone przez okres 3 do 7 dni i wypalane w specjalnych piecach. Większość z nich wypalano dwa razy, pierwszy raz w temperaturze około 9000C, powstawał wówczas tzw. biskwit, następnie pokrywano je szkliwem i wypalano po raz drugi w temperaturze 1050-13000C. Zależnie od   stosowanych technik wypału i zdobienia powstawały takie wyroby, jak: siwaki, ceramika nieglazurowana, glazurowana i półmajolika.  

W pracowni garncarskiej oprócz koła garncarskiego znajdowały się również żarna do mielenia tlenków na szkliwo, piec z tygielkiem do wyprażania ołowiu, walce lub młot i strug, najczęściej przysposobiony, z sierpem do wstępnej obróbki gliny. Charakterystycznym składnikiem krajobrazu wiejskiego były doły po wybranej glinie, nazywane gliniankami, zwykle wypełnione wodą. Wykorzystywano je jako miejsce zabaw, co niejednokrotnie było przyczyną tragedii i nieszczęść wywołanych niefrasobliwością korzystających z nich dzieci.

Podstawowym surowcem garncarskim była glina wymieszana z piaskiem i tłuczniem. Surowiec przeznaczony do wyrobu naczyń musiał być jednorodny, pozbawiony grudek i zanieczyszczeń. Przygotowanie go wymagało ciężkiej i żmudnej pracy. W celu nadania odpowiedniej lepkości materiał był zalewany wodą, następnie około trzydziestokilogramową porcję gliny czyszczono i mieszano w trakcie wielokrotnego strugania i wbijania w bryłę. Następnie wyrabiano go po raz kolejny, a po uzyskaniu odpowiedniej konsystencji dzielono i formowano w wałki, z których odcinano potrzebną ilość materiału. Z nich wytaczano planowane formy, modelując glinę.

Wśród wykorzystywanych technik zdobienia popularne było rytowanie, czyli wycinanie w niewyschniętej jeszcze glinie, przy pomocy specjalnego grzebyka, różnych wzorów. Niekiedy posługiwano się przygotowanymi wcześniej foremkami z gotowymi elementami dekoracyjnymi. Gotowe wyroby również malowano białą lub brązową glinką. Palcem lub pędzelkiem z końskiego włosia nanoszono linie, kropki lub ukośne plamki. Naczynia przyozdabiano także pięknymi ornamentami roślinnymi, czasami noszono na nie obrazy ptaków i wzory geometryczne. W XVIII wieku dużym powodzeniem cieszyła się odmiana sgraffito. Polegała ona na pokryciu całej powierzchni naczynia podbiałką, wyryciu w niej kontur dekoracji, wypełnieniu ich farbą i nałożeniu na całość szkliwa.

Na ozdobione już naczynia nakładano glazurę, szkliwiono i wypalano. Wachlarz kolorów używanych przez garncarzy był dość skromny. Do malowania wykorzystywano białą glinkę. Dodatek do polewy tlenku miedzi zabarwiał wzór na zielono, tlenek kobaltu na niebiesko, a tlenek żelaza na brązowo.

Umiejętność wypalania naczyń często była wśród garncarzy wyżej ceniona niż umiejętność toczenia i zdobienia. Początkowo, wypalanie odbywało się w ogniskach i jednokomorowych piecach, np. chlebowych, z czasem, w specjalnie do tego celu przeznaczonych, piecach dwukomorowych. Zanim rozpalono ogień komory pieca musiały być wypełnione naczyniami, co niekiedy trwało nawet trzy tygodnie. Ogień rozpalano szczapami – kawałkami sośniny. W celu uzyskania odpowiedniej temperatury około 10000C zużywano od 1 do 3 m3 drewna. Wypalanie trwało kilkanaście godzin. Po zakończeniu całego procesu piec stygł przez dwadzieścia cztery godziny i dopiero po tym czasie wyjmowano z niego naczynia.

Na co dzień w gospodarstwie chłopskim używano naczyń nieszkliwionych lub szkliwionych tylko wewnątrz i na krawędziach. Te barwnie malowane i zdobione pełniły raczej funkcję dekoracyjną i były używane tylko przy specjalnych okazjach. Wśród typowych wyrobów garncarskich wykorzystywanych w zagrodzie znane były dzieżki, naczynia służące do przechowywania, dzbanki i bańki do przenoszenia i dozowania, garnki do gotowania pożywienia, miski, talerze itd. Były też formy o przeznaczeniu specjalnym, np. dwojaki, czyli dwa połączone naczynia, służące do przenoszenia posiłku dla osób pracujących w polu.

W XVII wieku do największych ośrodków garncarskich należały: Iłża, Łagów, Ćmielów, Potylicz, Myślenice, Lipnica Murowana oraz podkrakowskie wsie. Upadek garncarstwa, zwłaszcza miejskiego, nastąpił wraz ze zmianą mody na tworzywa, z których produkowano naczynia stołowe i kuchenne. Na przełomie XVII i XVIII wieku modne stały się wyroby metalowe, szklane, fajansowe i porcelanowe. Postępujące procesy urbanizacji i industrializacji spowodowały, że garncarstwo powoli stawało się rzemiosłem pracującym już tylko na potrzeby małych miasteczek i wsi.

Na szczęście tajniki tej sztuki, w wielu rodzinach, były przekazywane z pokolenia na pokolenie, dzięki czemu do dzisiaj przetrwały dawne techniki wyrobu naczyń ceramicznych i charakterystyczne dla danego regionu zdobnictwo. Jednym z ośrodków kultywujących stare tradycje był Studziany Las koło Sejn, w którym korzystano ze starych technik i form naczyń użytkowych jeszcze w okresie powojennym. Produkty ze Studzian były wyrabiane z gliny schudzanej piaskiem pochodzącym z przepalonych i potłuczonych kamieni polnych. Garnki formowano z nakładanych wałeczków gliny, obtaczano na wolnoobrotowym, sponowym kole, wypalano w piecu chlebowym, zanurzano w zakwaszonym rozczynie mąki i suszono w piecu.

Od lat 50. XX wieku, dzięki spółdzielni „Cepelia”, mecenat państwowy pozwolił przetrwać wielu twórcom ludowym, w tym garncarzom. Na szczęście, pomimo wszystko, moda na ceramikę nie przeminęła. Ciągle znajdują się entuzjaści wyrobów z Bolesławca, Włocławka czy Ćmielowa. Projektanci wnętrz coraz częściej sięgają do tradycyjnych form sztuki użytkowej. Piękne w swojej prostocie gliniane misy, wazy czy dzbany urozmaicają nowoczesne przestrzenie architektoniczne. Ponadto, muzea etnograficzne i inne tego typu ośrodki coraz częściej organizują pokazy i warsztaty ceramiczne dla dzieci, młodzieży i dorosłych, które cieszą się bardzo dużym powodzeniem. Na festynach archeologicznych demonstrowane są tradycyjne techniki tworzenia naczyń glinianych. Dzięki tego typu inicjatywom garncarstwo może przeżywać swój renesans.

Oprac. Joanna Radziewicz

Literatura:

  1. Kowaliszyn Konar E.: Garncarz z błota narobi złota. Natura i Zdrowie. Dodatek do „Przyrody Polskiej” 2014 nr 2, s. 8-9.
  2. Skuza, Z.A.: Ginące zawody w Polsce. Warszawa: Sport i Turystyka - Muza, 2006.
Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter