Kleszcze – zagrożenie dla zwierząt gospodarskich

Ostatnio, coraz więcej mówi się zagrożeniach chorobami przenoszonymi przez kleszcze. Dla ludzi powstała już szczepionka przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu. Jesteśmy coraz bardziej świadomi ryzyka zarażenia boreliozą.  Także opiekunowie psów czy kotów na wszelkie sposoby zabezpieczają swoje zwierzęta przed tymi pasożytami. Nie wszyscy jednak wiedzą, że te małe pajęczaki są groźne także dla zwierząt gospodarskich i mogą przysporzyć hodowcom poważnych kłopotów.

W naszym kraju występuje około 20 gatunków kleszczy, jednak najczęściej spotykane i stanowiące największe zagrożenie są kleszcze pospolite i łąkowe. Można je spotkać praktycznie wszędzie na terenach zielonych: w lasach, na łąkach i pastwiskach. Każdy kleszcz w swoim życiu przechodzi przez cztery stadia rozwojowe: jajo, larwa, nimfa i postać dorosła. Na każdym etapie, aby dalej się rozwijać, potrzebuje krwi żywiciela. Żywicielami kleszczy mogą być zarówno małe polne gryzonie, jak i zwierzęta domowe, gospodarskie oraz ludzie. Wbrew temu co dawniej się mawiało, kleszcze nie spadają na ofiary z drzew, ale kryją się w trawach i zaroślach. Najbardziej aktywne są przy stosunkowo wysokiej temperaturze i wilgotności, jednak ze względu na zmiany klimatu mogą żerować o każdej porze roku.

Pajęczaki te mogą przenosić wiele groźnych chorób. Bakterie i wirusy przedostają się do ciała żywiciela razem ze śliną kleszcza, którą ten wstrzykuje, aby zapobiec krzepnięciu krwi. Najbardziej niebezpieczną odkleszczową chorobą dla bydła gospodarskiego jest babeszjoza. Jej podstawowe objawy to: gorączka i zaburzenia krążenia. Chore zwierzęta nie chcą jeść ani pić i popadają w apatię. Krowy mają coraz mniej mleka, a ciężarnym grozi, przy tej chorobie, poronienie. Zbyt późno wykryta i nieleczona babeszjoza kończy się śmiercią zwierzęcia.

Równie groźną, choć rzadszą chorobą jest gorączka Q. Także ona może powodować poronienia albo przedwczesne porody u bydła.  Jest także przyczyną zapalenia płuc i stawów, a rozpoznać ją można po śluzie wypływającym z nozdrzy i oczu.

Zwierzęta gospodarskie mogą być również zarażone odkleszczowym zapaleniem mózgu. Dla nich ta choroba nie jest tak groźna jak poprzednie, ale wirus wraz z mlekiem krów i kóz może przenosić się na ludzi, czy inne zwierzęta.

Ponieważ zmiany klimatu postępują bardzo szybko, w Polsce pojawiają się kolejne gatunki tych pajęczaków, które mogą być nosicielami zupełnie innych chorób. Na przykład w Wielkopolsce, na grzbietach myszy i nornic znaleziono ostatnio kleszcze, które mogą przenosić wirusa tyfusu syberyjskiego.

Aby ochronić zwierzęta przed chorobami przenoszonymi przez kleszcze warto stosować środki, które mogą je odstraszyć. Takie działanie ma np. permetryna lub epriometryna. Preparatami zakrapia się skórę zwierząt, aby wydzielały one zapachy odstraszające pasożyty.

Gdy odstraszenie nie działa bardzo istotne jest szybkie i prawidłowe usunięcie kleszcza. Na rynku są szczypczyki i pęsety, którymi możemy zrobić to sami, bez interwencji weterynarza. Ważne jest, aby zrobić to sprawnie, zdecydowanym ruchem. Nie wolno kleszcza zgniatać, przypalać ani smarować tłuszczem, bo wtedy wydziela on znacznie więcej śliny zawierającej chorobotwórcze drobnoustroje.

W naszym kraju problem ten nie jest jeszcze tak bardzo nasilony, ale przez coraz łagodniejsze zimy kleszcze, z roku na rok, stają się coraz większym zagrożeniem. W Azji, Brazylii lub Argentynie choroby odkleszczowe zbierają spore żniwo. Nawet jeśli nie zabijają, to przyczyniają się do osłabienia zwierząt i zmniejszenia ich masy, co dla hodowców oznacza duże straty finansowe. Badania wskazują, że w Brazylii farmerzy, przez wpływ kleszczy na ich stada, łącznie mogą tracić ponad 3 mld dolarów rocznie.  Jeśli nic się nie zmieni, za jakiś czas i u nas sytuacja może wyglądać tak, jak w krajach azjatyckich lub południowoamerykańskich. 

Tekst: Magdalena Trzaska

Fot. pixabay.com

Źródła: www.agrodoradca24.pl

www.swiat-zdrowia.pl

www.cenyrolnicze.pl

 

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter