Dwory polskie: organizacja życia materialnego

Wszystkie dwory XIX-wieczne – bez względu na swój stan majątkowy – łączył podobny tryb i styl życia ich mieszkańców. Domy te czerpały dochody z majątków ziemskich, dających zazwyczaj więcej płodów ziemi niż gotówki, musiały, więc być w dużej mierze samowystarczalne pod względem zaopatrzenia, jak i szeroko pojętej samoobsługi. Im dwór uboższy tym był bardziej zdany na własne siły.

 

Budynek dworski w XIX w. musiał spełniać wielorakie funkcje. Dawać mieszkanie licznej „rodzinie”, czyli właścicielom, ich dzieciom, nauczycielom, służbie itd. Jak to określił architekt Sebastian Sierakowski w 1812 r. - być miejscem „wygody, zabawy, parady”, czyli, „spotkań towarzyskich, miejscem odpoczynku, ale też zatrudnienia, pracy, obowiązku, licznych czynności”.

Za typowo polskie uważa się dwory klasycystyczne wznoszone od II poł. XVIII w. do połowy XIX w. Stawiano je na planie prostokątnym, z obszerną sienią na przestrzał. Sień dzieliła dom na dwie połowy: pierwszą – mieszkalną i reprezentacyjną, oraz drugą gospodarczą, gdzie znajdowała się kuchnia, izba czeladna i spiżarnia. Często dwory obrastały w liczne dobudówki, dostawiano dodatkowe skrzydła, podwyższano dachy, aby urządzić np. mansardowe pokoiki. Pokoje sytuowano najczęściej w amfiladzie, czyli szeregu pomieszczeń połączonych ze sobą drzwiami umieszczonymi w jednej linii. Taki rozkład pomieszczeń nie dawał poczucia intymności, zresztą w tamtych czasach małą wagę przykładano do tej kwestii.

Jeszcze w XVIII w. w dworach polskich panował zwyczaj podejmowania gości, jadania i sypiania w jednym i tym samym pokoju. Łoża małżeńskie z baldachimem i firankami, często były najwartościowszym sprzętem w domu, pokazywanym gościom.

 

Pomieszczenia dworskie

 

W XIX w. wykształcił się podział pomieszczeń o określonych funkcjach. Salon służył przede wszystkim podejmowaniu gości (paradny pokój), jadalnia do spożywania posiłków, a sypialnia do nocnego odpoczynku. A każde pomieszczenie wymagało odpowiedniego umeblowania. W sypialni np. zaczęły się pojawiać „myjniki”, czyli sprzęt przeznaczony na akcesoria do mycia, usytuowany w miejscu osłoniętym od reszty pokoju parawanem.

W dworach pojawiła się też kancelaria z osobnym wejściem, czyli pokój, w którym właściciel załatwiał sprawy związane z administracją budynku, przyjmował interesantów, trzymał księgi rachunkowe. Przeznaczenie innych pokoi zależało od sytuacji majątkowej i rodzinnej właściciela dworu. W zamożniejszych dworach bywały często dwa salony (większy i mniejszy), dwie jadalnie, pokoje dla dzieci, osobno dla dorosłych, pokój do gry w bilarda (niezwykle modnego w XIX w.). Mniejsze pomieszczenia wykorzystywano głównie zimą, ponieważ łatwiej było je ogrzać.

W zależności od funkcji pokoi stosowano w nich różne podłogi, różne obicia… Występowało duże zamiłowanie do parkietów układanych we wzory z poszczególnych gatunków drewna odpowiednio dobranych kolorystycznie. Ściany najczęściej pokrywała tapeta, wyrabiana przez krajowe papiernie.

Jeśli chodzi o umeblowanie, to szczegółowe badania na ten temat nie zostały jak dotąd przeprowadzone. Wiedzę z tego zakresu przynoszą materiały z przeprowadzanych przez niektóre dwory inwentaryzacji posiadanych przedmiotów, literatura piękna i pamiętniki.

Meble dworskie nie różniły się znacząco od mebli posiadanych przez zamożniejszych mieszczan. Rzadko wyposażenie dworu projektowano wraz z budową domu, dlatego w jego wnętrzach występowała duża niejednolitość stylistyczna. W meble zaopatrywano się w mieście, w ośrodkach słynących ze stolarskich wyrobów (Kolbuszowa, Sokołów, Dubno, Gdańsk), na dorocznych jarmarkach (Kraków) lub sprowadzano z zagranicy. Lubiano zwłaszcza meble intarsjowane. Stylem, który najbardziej przyjął się w polskich dworach i trwał najdłużej był biedermeier w jego swojskiej postaci.

W przeciwieństwie do odświętnego wyglądu reprezentacyjnych pokoi, wyposażenie bocznych pomieszczeń było dość skromne. Pokoje gościnne meblowano zwykle różną „zbieraniną”, do tego istniał zwyczaj podróżowania z własną pościelą. Dopiero w II poł. XIX w. zaczęły wzrastać wymagania dotyczące wygody.

W złych warunkach mieszkała służba domowa. Służące sypiały w garderobie, zaś służący w sieni, w kredensie, na poddaszu, albo w przepierzeniach obok kuchni. A trzeba dodać, że do połowy XIX w. służba liczyła kilkadziesiąt osób. Dopiero w latach 60. XIX w. sytuacja się zmieniła, gdy dwory ubożały, a pomoc domowa drożała. Wówczas zaobserwowano większą dbałość o pomieszczenia dla tej grupy „mieszkańców”. Zanikał też zwyczaj, nieustannego przebywania służby „na pokojach”. Teraz gromadziła się ona w izbie czeladnej, czekają na przywołanie, dzięki niezwykłej innowacji: ręcznego dzwonka.

 

Ogrzewanie i oświetlenie

 

Duży problem stanowiło ogrzanie dworu. Jak wynika z relacji pamiętnikarskich, pokoje były z reguły niedogrzane, a część z nich w ogóle zamykano na zimę. Piece, z początku XIX w. ozdobne, ale niezbyt wielkie i krótko trzymające ciepło, z czasem stały się masywne, sięgające aż do sufitu. Palono zazwyczaj rano, najwyższą temperaturę osiągano około południa, pod wieczór zaś piece całkowicie wygasały. Broniąc się przed chłodem nocy używano niewielkich przenośnych piecyków opalanych węglem drzewnym. Od przeciągów chroniły liczne parawany.

Sprzętu oświetleniowego (świece, lampy łojowe, lampy naftowe) było zwykle we dworach sporo, ale na co dzień mało go używano z powodu wysokich kosztów oświetlenia. Rachunki wydatków „za światło” zachowane w archiwach podworskich ukazują dobitnie jak bardzo ciemno musiało być wieczorami we dworach jeszcze w I poł. XIX w. Dla przykładu warto przytoczyć, że w zamożnym dworze Antoniego Ostrowskiego w Tomaszowie Mazowieckim pod koniec lat 20. XIX w. zużywano rocznie 365 świec woskowych, 1872 świece łojowe i 172 litry oleju do lamp. Co daje w przeliczeniu dziennym: 1 świecę woskową, około 5 łojówek i pół litra oleju. Rodzina właściciela składała się wówczas z 12 osób, a łącznie we dworze mieszkały 62 osoby. Elektryczność we dworach wprowadzono dopiero przed II wojną światową i to w tych położonych bliżej miasta, gdzie docierała elektryfikacja.

 

Urządzenia higieniczne

Dwory w XIX w. korzystały z wody studziennej, którą - w bardzo dużych ilościach - donoszono do domu. Korzystano także z deszczówki uważanej za wodę najbardziej odpowiednią do niektórych zabiegów higienicznych, oraz wyrobu przetworów. Do prania używano wody rzecznej lub stawowej.

Wodę na bieżące potrzeby trzymano w gospodarczej części domu. Tylko niektóre dwory posiadały na strychu duży drewniany zbiornik, do którego tłoczono wodę przy pomocy pompy, a rozprowadzano ją do wybranych pomieszczeń rurami.

W wielu dworach nie wydzielano specjalnego pomieszczenia przeznaczonego do mycia się. Wodę grzano w kuchni i przynoszono do sypialni lub ubieralni. Dopiero w II poł. XIX w. pojawiła się umywalnia, czyli drewniana szafka z marmurowym blatem przeznaczona

specjalnie pod garnitur naczyń fajansowych. Umywalnie ustawiano w sypialni, pokojach dziecinnych, a także gościnnych.

Paradna łazienka we dworze przybierała zazwyczaj formę drewnianego cebrzyka lub wanny z klepek wnoszonych do tego pomieszczenia, w którym miała się odbywać kąpiel i napełnianych gorącą wodą. Następnie brudną wodę trzeba było wybierać i wynosić. Kłopotliwy ceremoniał kąpieli nie odbywał się zatem zbyt często. W II poł. XIX w. pojawiły się wygodniejsze i trwalsze w użyciu przenośne wanny blaszane. Warto dodać, że kanalizację doprowadzono we dworach dopiero w XX w.

Miejsce ustronne w XIX-wiecznym dworze to zazwyczaj rodzaj fotela z dziurą w środku, w którą wstawiano naczynie gliniane lub wiadro. Ustawiano taki fotel w jakiejś komórce w pobliżu sypialni. Ustęp dla służby ukrywano z kolei na podwórzu.

Jeśli chodzi o środki higieniczne, to wiele z nich wyrabiano domowym sposobem. Były to różne pasty i pomady, ale głównie mydło z tłuszczu i potażu. W ogóle higienie domowej nie poświęcano zbyt wiele uwagi. Podłogi woskowano pastą robioną często w domu. Dla odświeżenia powietrza używano pociętego drobniutko tataraku, którymi wysypywano sień. Do płonącego na kominku ognia dorzucano nieraz szyszki lub garść suchych ziół. Wykadzano też pokoje dymem jałowcowym, w okresie zaś epidemii, a zwłaszcza nawiedzającej ziemie polskie w XIX w. cholery - parującym octem, w który wrzucano rozgrzaną duszę od żelazka.

 

Kuchnia

Kuchnia we dworze musiała być obszerna z dużym paleniskiem. Do połowy XIX w. bardzo często sytuowano ją w osobnym budynku. Wtedy we dworze, obok jadalni musiał być kredens, gdzie na specjalnych małych piecykach, zwanych „fajerkami", podgrzewano ostygłe potrawy. W piecu w jadalni bywała też wnęka do ogrzewania talerzy.

Palenisko kuchenne na początku wieku było jeszcze otwarte. W latach 30. XIX wieku zaczęto wprowadzać nowość, tzw. kuchnie angielskie, a więc z zamkniętym paleniskiem przykrytym blachą z fajerkami.  W kuchni stał też piec chlebowy, a niejednokrotnie i mniejszy „szabaśnik” wymagający mniej opału i szybko się rozgrzewający; pieczono w nim mięsa i ciasta. W kuchni, warzono też lekarstwa dla ludu i zwierząt hodowlanych.

Obok kuchni sytuowano spiżarnię na zapasy, w piwnicy przechowywano trunki i warzywa, zaś beczki z kiszonymi ogórkami zatapiano w pobliskim stawie.  W pobliżu kuchni, ale już poza obrębem budynku dworskiego, umieszczano lodownię. Zwieziony do niej zimą lód pozwalał w lecie przechowywać produkty. które łatwo się psują.

 

Wydawać by się mogło, że kwestie, omówione w tekście, są zbyt błahe i przyziemne, jednak życie codzienne właśnie polega na myśleniu i doświadczaniu spraw przyziemnych. Także życie ziemiańskie trudno jest rozpatrywać bez poznania jego codziennych uwarunkowań.  O ile zachowało się sporo posiadłości dworskich, obrazów, czy mebli, o tyle przedmioty codziennego użytku znikły niemal zupełnie. A warto nich pamiętać.

 

Oprac. Aleksandra Szymańska

 

Źródła:

 

  • E. Kowecka, W salonie i w kuchni. Opowieści o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w., Warszawa 1984
  • E. Kowecka, Wybrane zagadnienia organizacji życia materialnego na dworach polskich XIX w., [w:] „Dwór polski w XIX w. – zjawisko historyczne i kulturowe”, pod red. J. Baranowskiego, Warszawa 1992
  • M. Łozińska, W ziemiańskim dworze, Warszawa 2010
  • S. Sierakowski, Architektura obejmująca wszelkie gatunki murowania i budowania, T. 1, Kraków 1812.
Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter