Bez głaskania po głowie / Wacław Daruk. Warszawa 1987

 

Dorobek pisarski Wacława Daruka był niezwykle obszerny. Oprócz omawianego w tym miejscu pamiętnika „Bez głaskania po głowie” był on także autorem wybitnego „Dziennika jednego roku”, wyróżnionego wieloma nagrodami oraz książki „Skąd nasz ród: wspomnienia, spostrzeżenia, myśli”, która stanowiła zwartą kompozycję szkiców regionoznawczych z obszaru działań Hrubieszowskiego Towarzystwa Rolniczego. Jego teksty weszły w skład dziesięciu innych zbiorowych publikacji pamiętnikarskich, eseistycznych i socjograficznych, zaś bibliografia wypowiedzi prasowych, dotyczących głównie problemów kultury, przemian społecznych czy spraw produkcji i podmiotowości chłopskiej liczyła około dwustu pozycji. Bogata twórczość pisarska Wacława Daruka oraz leżąca u jej podłoża działalność społeczna, pozwoliła na włączenie go do pionierskiej grupy chłopów i robotników, będących jednocześnie pełnoprawnymi twórcami-inteligentami w najlepszym tego słowa znaczeniu. Pełna bibliografia publikowanego i niepublikowanego dorobku autora nie odbiega bowiem swymi rozmiarami i jakością tekstów od dzieł profesjonalnych twórców i badaczy.

 

Pamiętnik „Bez głaskania po głowie” składa się z siedmiu rozdziałów i jest to konstrukcja chronologiczna, konsekwentna i wyczerpująca. Już jego początek traktujący o wsi, rodzinie, szkole i pracy w kole młodzieży, urozmaicony barwnymi opisami folkloru lokalnego i przyrody krainy Grodów Czerwieńskich jest zapowiedzią znakomicie skomponowanej całości.

 

„Gromada żyła własnym swoim życiem, ukształtowanym przez zwyczaj stanowiący często niepisane prawo. Głęboki szacunek dla trudu ludzkiego podniesiono aż do rangi kultu chleba – za wiele go nigdy nie było. Zależność od przyrody i jej sił, wobec których podświadomie buntowała się natura, wszystko to urobiło psychikę ludzką. Nie było we wsi podówczas tych procesów o sprawy mniej istotne. Chłop nie wierzył w sprawiedliwość, którą mu niósł urzędowy papierek czy dworski nakaz. Wierzył w słowa tych, którzy we wsi cieszyli się mirem i powagą. Odizolowany od spraw szerokiego świata, chłop wytworzył w swej gromadzie swoistą obyczajowość, objawiającą się  utartymi formami przystosowanymi do okoliczności. Wesela, chrzciny, pogrzeby, większe święta, okres ważnych prac, jak: żniwa, siewy, młocki – był okazją do uzewnętrznienia tych zwyczajów. Pomijanie ich przez jednostki spotykało się z potępieniem ogółu, aż do wyobcowania ze społeczności wiejskiej […]

Chociaż utarte przysłowie mówiło, że „nie ma płotu bez omłotu, a zagrody bez niezgody”, to społeczność wiejska, stanowiła w mojej wiosce zwartą, jednolitą grupę, której solidarność najlepiej się przejawiała w tzw. tłoczkach, polegających na gromadnej pomocy w wypadku  klęski losowej czy innych. Każda więc budowa we wsi, pomoc przy zwózce zboża i innych okazjach świadczona tym, którym była niezbędna, z pomocą gromady czyniono, a „mohorycz”, czyli poczęstunek kwaterką wódki i pierogiem ze strony korzystającego z pomocy należał również do obowiązkowej tradycji”.

 

Nowatorska dla pamiętnikarstwa chłopskiego jest tutaj relacja autora z pobytu na Uniwersytecie Ludowym ZHP w Nierodzimiu, którym zarządzał wówczas Józef Kret. Indywidualność kierownika placówki, nowatorski program nauczania oraz liczne wycieczki po Śląsku miały bardzo duży wpływ na rozwój kulturowy i ideowy młodego pisarza, a styczność z Józefem Chałasińskim i jego książką „Młode pokolenie chłopów” obudziła w nim poczucie chłopskiej odpowiedzialności za sprawy narodu. Wacław Daruk był zwolennikiem tworzenia oddzielnych szkół chłopskich, w których młodzież wychowywałaby się w ścisłym związku duchowym z warstwą społeczną do której przynależy. Marzeniem Józefa Chałasińskiego i jego zwolenników była też organizacja Akademii Chłopskiej, która zapewniałaby kształcenie na poziomie szkoły wyższej.

Po zakończeniu edukacji i nieudanych próbach znalezienia pracy na Śląsku autor powrócił w swoje rodzinne strony i zajął się organizacją Spółdzielni Spożywców „Przyszłość”. Niestety wybuch II wojny światowej przeszkodził w realizacji ambitnych planów. Okres okupacji to dla niego rozsypka armii, konflikty z Ukraińcami, eksterminacja Żydów, praca w majątku, ucieczka z transportu wywózkowego i zatrudnienie w cukrowni Strzyżów. Udział w ruchu oporu i tajnym nauczaniu potwierdzony oficerskim stopniem porucznika i okupiony przewleką kontuzją były zwieńczeniem wojennych doświadczeń autora.

 

„Wiosną 1943 roku przybył mi jeszcze jeden obowiązek. Trójka tajnego nauczania upatrzyła sobie mnie na kogoś takiego, który może bezkarnie zadziałać coś w szkole rolniczej w Sitnie […]

Z uniwersytetu ludowego wyniosłem umiejętność przekazywania swych myśli drugim. Więc mówiąc o buraku cukrowym, wplatałem w oderwanych zdaniach swój pogląd na sprawy kultury rolnej, jako elementu podnoszącego ogólną kulturę, która z kolei kształtuje jednostkę dla społeczeństwa […] Popatrzyłem, posłuchałem, pogrzebałem w książkach biblioteki szkolnej, wśród których znalazłem egzemplarze klasyków polskich […] Zwróciłem uwagę na niebezpieczeństwo afiszowania się księgozbiorem i swobodę w udostępnianiu książki wszystkim bez wyjątku absolwentom szkoły, na co otrzymałem odpowiedź, że z tym czytaniem to nie taka łatwa sprawa, a zainteresowania dla dobrej książki wiele pozostawia do życzenia […]

Ponieważ zależało mi, aby wejść w to środowisko, wziąłem udział w jakiejś zabawie towarzyskiej i tak powoli, słowo po słowie, nawiązałem kontakt z młodzieżą […] Wpadałem więc na krótko z jakimś fachowym tematem, ale nie zawsze się go trzymałem. Słowa, które tu przynosiłem, padały na podatny grunt. Mówiłem o Grecji i jej wielkiej kulturze, która przez swą arystokratyczną ekskluzywność stała się jej grobem, o rozwoju i przyszłości nowych narodów, w tym Słowiańszczyzny, ukazywałem warstwę chłopską w jej dziejowym rozwoju. Romantyzm polski ukazywałem od strony jego przydatności historycznej. Mówiłem o buntach chłopskich i o kulcie pracy”.

 

Po wojnie Wacław Daruk brał udział w pracach związanych z przygotowaniem reformy rolnej i organizacją Uniwersytetu Ludowego w Trzeszczanach. Na łamach swoich pamiętników ukazał cały dramatyzm walk i konfliktów, zwątpień i dylematów związanych z pierwszym pięcioleciem Polski Ludowej. Mocno krytykował system biurokratyczny, z którym przez długie lata przyszło mu obcować. Pisał wówczas:

 

„A ogólnie rzecz biorąc, to taki system biurowy ogłupia człowieka, wypłukując go z wszelkiej inicjatywy własnej. Przepis biurowy, kierownik, godziny pracy, śniadania, raporty, załatwianie interesantów – praca zautomatyzowana, wyrosła na tradycji nic niezrobienia, wynagradzana wyżej w dobie społecznego analfabetyzmu mas, wytworzyła z czasem mit „urzędnika”, spoglądającego z wyżyn swego biurka na otaczający go świat”.

 

Po śmierci ojca w 1960 roku przejął obowiązki gospodarza. Budowany przez niego specjalistyczny warsztat rolny został szczegółowo przedstawiony w rozdziale „Na swoim” i stanowił unikalną kontynuację dzieła greckiego pisarza Hezjoda. Dzieło tego klasyka zatytułowane „Prace i dnie” było pierwszym w kulturze śródziemnomorskiej utworem ukazującym i pochwalającym pracę rolnika, jako niezawodnego źródła dostatku i satysfakcji osobowościowej oraz krytykującym związaną z arystokracją biurokrację. Pełniło też funkcję dydaktycznego poradnika dobrego gospodarowania.

 

„Jesteśmy krajem młodego, dynamicznego przemysłu, w którym folklor wsi nie zszedł jeszcze do sal muzealnych. Wzrastający poziom unifikacji naszego życia zaciera powoli tę skalę rozpiętości, jaka dzieliła wieś od miasta. Proces ten, gdzie umiłowanie zagonu przechodzi w zawód wykonywany, zaciera bariery kompleksów stanowych. Zapóźnienie rozwoju cywilizacyjnego wsi w stosunku do miasta odrabiane jest w bardzo szybkim tempie i pomimo całego swego stosunku do ziemi nie uważam, że jedynym celem moim jest oranie […] Pracę na roli uważam za konsekwencję swego zamiłowania, swojej umiejętności, możliwości i inwencji, nie zaś za sprawę świętej powinności czy stanowej predestynacji”.

 

Pamiętniki były pierwszym, po latach przymusowego milczenia, przejawem zbiorowego włączenia się chłopów, a następnie robotników w nurt piśmiennictwa narodowego. Przełamały one bezimienność kulturalną ludzi pracujących fizycznie oraz stały się dowodem stanowiącym o ich bogatej wartości duchowej i społecznej, a także znamienitym rysem tożsamości i atrakcyjności polskiej kultury. Mądre myśli Wacława Daruka i przedstawione przez niego prawdy życiowe z pewnością pomogły ukształtować świadomość indywidualną i społeczną wielu czytelników.

 

 

Oprac. Joanna Radziewicz

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter