Śmierć i jej zwiastuny w dawnych wierzeniach ludowych

Śmierć towarzyszy ludziom od momentu narodzin. Jako zjawisko nieodwracalne i ostateczne zazwyczaj wzbudza lęk i niepokój. Jednak w przeszłości, zwłaszcza na wsi była wydarzeniem, które miało swój głęboki sens. Związane w nią obrzędy i rytuały zbliżały zarówno rodzinę, jak i bliskich oraz dalszych sąsiadów. Śmierć obligowała do szczególnych zachowań, okazywania smutku, powagi, współczucia, szacunku, a także pomocy i wparcia moralnego dla dotkniętej nieszczęściem rodziny.

Dawne wierzenia i baśnie ludowe głosiły, że śmierć ukazuje się ludziom w ostatniej godzinie ich życia. Podchodzi do łóżka umierającego i wpatruje się w niego, póki ten nie umrze. Jeśli stanie u wezgłowia - chory ma jeszcze szansę na odroczenie wyroku, jeśli w nogach – jego żywot na ziemskim padole można uznać za zakończony. Powszechna była też świadomość nieuchronności tego zdarzenia. Śmierć przychodziła po każdego bez względu na pochodzenie, stopień zamożności czy wykształcenie.

Wyobrażenia ludowe o ludzkiej postaci śmierci koncentrują się głównie wokół wizerunku kościotrupa z kosą, lub też kobiety z kosą. W niektórych regionach wierzono, że przybiera ona wizerunek zwyczajnej, nikomu nie znanej, wiejskiej niewiasty, której nagłe pojawienie się we wsi zawsze wróżyło czyjąś rychłe odejście. Śmierć zawsze przybywała ze świata zewnętrznego, jednak, aby przedostać się do ludzkiej rzeczywistości musiała przekroczyć pewną granicę, którą najczęściej była woda. Do tego celu potrzebowała pomocy żywej osoby – mężczyzny, który przenosił ją przez nieosiągalne dla niej progi. Zapłatą za tę przysługę była obietnica długiego życia lub umowa dotycząca wyrokowania o losach chorego.

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter

Czytaj więcej...

Grzyby w kulturze ludowej

Na dawnej wsi polskiej grzyby odgrywały niezwykle znaczącą rolę. Były dobrze rozpoznawane i powszechnie spożywane. Wykorzystywano je w gospodarstwie i w lecznictwie ludowym. Wierzono, że mają związek z siłą nieczystą, z zaświatami i magią. Samo grzybobranie było osobliwym obrzędem, połączonym z wieloma z reguły irracjonalnymi nakazami i zakazami. Współcześnie stanowi często rodzaj hobby lub zajęcia rekreacyjnego.

 

Grzybów było w bród: chłopcy biorą krasnolice, Tyle w pieśniach litewskich sławione lisice,

Co są godłem panieństwa, bo czerw ich nie zjada, I dziwna, żaden owad na nich nie usiada.

Panienki za wysmukłym gonią borowikiem, Którego pieśń nazywa grzybów pułkownikiem.

Wszyscy dybią na rydza; ten wzrostem skromniejszy

I mniej sławny w piosenkach, za to najsmaczniejszy,

Czy świeży, czy solony, czy jesiennej pory, Czy zimą. Ale Wojski zbierał muchomory...

Pan Tadeusz, Adam Mickiewicz

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter

Czytaj więcej...