Ekologia i środowisko

Stop wypalaniu traw! / Sylwia Boczulak

(Zachodniopomorski Magazyn Rolniczy 2015 nr 3, s. 10-11)

Wypalanie traw w Polsce jest corocznym problemem, z którym zmagają się strażacy, służby leśne i ochrony środowiska, policja itd. A przecież ekolodzy, naukowcy, przyrodnicy i leśnicy nie od dziś apelują, że wypalanie nie jest efektywnym sposobem „odnawiania” gleby.

Rolnicy w dalszym ciągu są przekonani, że ogień to „najtańszy herbicyd” do zwalczania chwastów, co jest nieprawdą. Grunty orne należy utrzymywać w tzw. dobrej kulturze rolnej, z zachowaniem wymogów ochrony środowiska. Zabrania się, więc wypalania roślinności.

Po pierwsze. Wypalanie traw jest szkodliwe. Ogień nie tylko zabija żyjące w trawie zwierzęta i mikroorganizmy, ale też wyjaławia glebę. Po wypaleniu gleba ubożeje. W trakcie wypalania ginie cała mikroflora i mikrofauna, które ożywiają glebę. Wypalanie nawet jednorazowe, obniża wartość plonów o 5-8%. Pogarsza się skład botaniczny siana. Zdecydowanie zwiększa się udział chwastów. Zniszczeniu ulega warstwa próchnicy.

Po drugie. Szczególnym marnotrawstwem jest wypalanie słomy pozostającej na polu po zbiorze zbóż kombajnem. Słoma, poza przeznaczeniem ściółkowym, stanowi jedną z największych rezerw pasz objętościowych. Jej spalanie powoduje nierównomierny wzrost roślin następczych.

Po trzecie. Wypalanie traw niesie też zagrożenie dla zwierząt. Śmierć w płomieniach czyha na ptaki. Niszczone są miejsca lęgowe gatunków gnieżdżących się na ziemi. Dym uniemożliwia pszczołom, trzmielom oblatywanie łąk. Giną zwierzęta domowe, które przypadkiem znajdą się w zasięgu pożaru (dotyczy to również zwierząt leśnych). Płomienie niszczą miejsca bytowania zwierzyny łownej. W płomieniach ginie wiele pożytecznych zwierząt kręgowych (płazy, ssaki). Przy wypalaniu giną mrówki, które są skuteczne w walce ze szkodliwymi owadami. Ogień uśmierca wiele pożytecznych zwierząt bezkręgowych, tj. dżdżownice, pająki.

Rolnik wypalający trawy jest narażony na szereg kar związanych ze swoim postępowaniem. Kodeks wykroczeń przewiduje za to karę grzywny w wysokości do 5 tys. zł. Jeśli wypalanie zakończy się pożarem, winny podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat. ARiMR może też nałożyć karę zmniejszenia dopłat przysługujących za dany rok o ok. 3%.

Oprac. Aleksandra Szymańska

 

 

Parzący problem / Piotr Rzymski, Piotr Klimaszyk

(Przyroda Polska 2015 nr 3, s.28-29)

Barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnowmanntegazzianum) i barszcz Mantegazziego (Heracleum manntegazzianum) to dwa blisko spokrewnione gatunki roślin zielnych pierwotnie porastających regiony Kaukazu. Oba charakteryzują się zbliżoną biologią i fizjologią. Wyróżniają się dość specyficznym wyglądem – wysokością do 4,5 metra, pokaźnym rozmiarem liści i białym bądź różowym kwiatostanem tworzącym duże baldachy.

Do Europy zostały sprowadzone w XIX wieku. Miały uatrakcyjnić kolekcje zakładanych wówczas ogrodów botanicznych i prywatnych herbariów. Jednak to nie względy estetyczne, a wartość odżywcza zadecydowały o ich rozprzestrzenieniu się na terenie Europy Środkowo-Wschodniej. Szybki wzrost, ogromna biomasa, odporność na patogeny, niewielkie wymagania siedliskowe, wysoka zawartość białka i węglowodanów, czyniły bowiem kakuaskie barszcze niezwykle wydajnym i tanim materiałem paszowym dla zwierząt gospodarskich. Jednak negatywny wpływ na jakość surowca pozyskiwanego od zwierząt karmionych tego typu paszą oraz szkodliwość dla zdrowia człowieka spowodowały, że szybko zaniechano dalszych upraw, które porzucone stały się źródłem ekspansji do środowiska naturalnego. Konsekwencje tego są zauważalne do dziś.

Pojawienie się skupisk barszczu może mieć wpływ na przebudowę zbiorowisk florystycznych i lokalne ograniczenie bioróżnorodności. Ponieważ rośliny te coraz częściej pojawiają się w pobliżu terenów zurbanizowanych i siedlisk ludzkich ryzyko zagrożenia dla człowieka zwiększa się. Sok tych roślin zawiera związki chemiczne z grupy liniowych furanokumaryn, które w kontakcie ze skórą, przy jednoczesnej obecności ultrafioletu, mogą powodować miejscowe zmiany przypominające poparzenia, które w postaci zaczerwienionych plam, krost czy pęcherzy mogą utrzymywać się kilka tygodni, a następie w formie pigmentowanych plam, nawet przez kilka lat. Znane są również przypadki zmian martwiczych na skutek długiego kontaktu skóry z barszczem Sosnowskiego lub Mantegazziego, dlatego nie można bagatelizować niebezpieczeństwa jakie niesie za sobą ich obecność w środowisku.

Zwalczanie stanowisk kaukaskich gatunków bluszczu jest niezwykle trudne. Wszelkie zabiegi powinny być wykonane przed wysiewem  nasion. Wykaszanie części naziemnych wykonuje się wczesną wiosną, bądź po zabezpieczeniu baldachów. Pomocne jest uszkadzanie korzeni, wywóz wierzchniej warstwy gleby czy głęboka orka. Skuteczne może okazać się również opryskiwanie pestycydami, lecz należy unikać stosowania środków chemicznych w pobliżu wód powierzchniowych. Po wykonaniu zabiegów wskazany jest monitoring stanowiska przez okres 5 lat.

Znaczna ekspansja bluszczy na obszarze Polski wymaga opracowania centralnej strategii kontroli ich populacji, która powinna się opierać na dokładnej inwentaryzacji stanowisk, a następnie zaplanowaniu schematów ich eliminacji, dostosowanych do konkretnych sytuacji w terenie.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

Zamknięci w czterech ścianach czym oddychamy? / Kasper Jakubowski

(Eko i My 2015 nr 3, s. 8-9)

Duże zanieczyszczenie w miastach skłania nas do dłuższego przebywania w zamkniętych pomieszczeniach. Jednak powietrze w domu, pracy i szkole może być aż 10-krotnie bardziej zanieczyszczone niż na zewnątrz. Nawet 30 proc. nowych budynków ma problemy z jakością powietrza, czego przyczyną są toksyczne substancje chemiczne wydzielane przez tworzywa sztuczne, urządzenia elektroniczne, farby i meble.

Do najpopularniejszych toksyn, jakie występują w naszych domach należą: amoniak, formaldehyd czy benzen. Oprócz nich w niewentylowanych pomieszczeniach stwierdzono prawie 150 szkodliwych substancji, często w stężeniu przekraczającym kilkudziesięciokrotnie dopuszczalne dla zdrowia normy. Do największych „trucicieli” zaliczyć można wszelkie urządzenia elektroniczne, AGD, materiały sztuczne, dywany, meble itd.

Co można zrobić, aby uchronić się przed zanieczyszczonym powietrzem w pomieszczeniach? „Zainwestować” w rośliny doniczkowe. Spełniają one szereg odżywczych funkcji, tj. oczyszczają powietrze, utrzymują wilgoć na odpowiednim dla zdrowia poziomie oraz wpływają na naszą psychikę i zmysł estetyki. Niektóre gatunki mogą podnieść efektywność pracy nawet do 20 proc. Zdolność roślin do oczyszczania powietrza i przeciwdziałania syndromowi chorego budynku stała się udokumentowanym faktem naukowym oraz skutecznym „narzędziem” do stosowania w domu i pracy.

Przy uprawie roślin doniczkowych warto pomyśleć o uprawie hydroponicznej – to łatwy i tani w utrzymaniu system uprawy bez ziemi (keramzyt lub glina palona). Rośliny doniczkowe szczególnie polecane do domu, biura i sypialni to: skrzydłokwiat, zamiokulcas zamiolistny, nefrolepis wyniosły (paproć), zielistka, wężownica, epipremnum złociste.

Oprac. Aleksandra Szymańska

 

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter