Edmund Baranowski, Juliusz Kulesza – „Warszawskie gry wojenne: wspomnienia z lat wojny, okupacji i Powstania Warszawskiego”. Poznań, 2011.

Warszawskie gry wojenne: wspomnienia z lat wojny, okupacji i Powstania Warszawskiego” to pięknie wydane wspomnienia autorstwa Edmunda Baranowskiego i Juliusza Kleszy z okresu II wojny światowej. Publikacja składa się z dwóch części – „Okruchy wojny” i „Fakty i refleksje”, które odzwierciedlają przeżycia dwóch różnych osób. Plastycznie prowadzona narracja sprawia, że czytelnik ma wrażenie jakby sam był uczestnikiem opisywanych wydarzeń. Autorzy prowadzą nas przez wszystkie etapy wojny, niemieckiej okupacji i Powstania Warszawskiego. Ich relacje sprawiają, że mamy szansę uczestniczyć w codziennych zmaganiach ludzi żyjących w tamtym okresie, dzielić ich smutki, i chwile radości. Dzięki nim możemy sobie wyobrazić jak wyglądały pierwsze dni Powstania na Woli i Czerniakowie, jak przebiegała walka o redutę Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych na Starym Mieście. Publikację wzbogacają liczne zdjęcia i dokumenty nawiązujące do opisywanych zdarzeń. Uzupełnia ją „Aneks” zawierający noty biograficzne o autorach oraz wykaz skrótów.

Opowiadania, które składają się na tę książkę, napisaliśmy zarówno dla młodych, jak i starszych czytelników” – czytamy we wstępie. „Mówią one o naszych osobistych przeżyciach w trudnych latach wojny, okupacji niemieckiej i w dniach Powstania Warszawskiego. Celem naszym było, aby książka ta stała się pomostem pomiędzy pokoleniami […] Należymy do pierwszego pokolenia polskiej młodzieży urodzonego znów w wolnym kraju. Coraz częściej patrzymy wstecz i zadajemy sobie pytanie: czy dobrze spełniliśmy obowiązek służby ojczyźnie? Jacy pozostaniemy w pamięci potomnych? Przytacza nas ciężar wydarzeń, w których uczestniczyliśmy, a które wciąż nie mają jednoznacznej oceny […] Z uwagą i troską patrzymy na współczesną polską młodzież. Czy znajduje w Internecie sens i wykładnię takich słów, jak wiara, rodzina, obowiązek, ojczyzna? […] Czy polska młodzież, jeśli ojczyzna znajdzie się w potrzebie, będzie kierować się słowami hymnu harcerskiego: <Wszystko co nasze, Polsce oddamy…>[…] Wiemy, że książka pomoże czytelnikom poznać i zrozumieć nie tak dawną historię i jej związek ze współczesnością”.

W momencie wybuchu II wojny światowej obaj autorzy mieli po kilkanaście lat. Trwały wakacje szkolne i urlopy, życie codzienne płynęło jeszcze normalnie, chociaż w powietrzu dało się już wyczuć zaniepokojenie sytuacją polityczną i groźbę wojny z Niemcami. W ramach przygotowań do ewentualnej wojny przeprowadzono w Warszawie próbne alarmy lotnicze i stymulowane wybuchy, organizowano ćwiczenia straży pożarnej, i rozpoczęto kopanie rowów ochronnych. „Żyliśmy jednak nie tylko przygotowaniami do nadciągającej wojny. Pasjonowaliśmy się wydarzeniami sportowymi […]W ostatnią niedzielę, 27 sierpnia miało miejsce w Warszawie wielkie wydarzenie sportowe: mecz piłkarski Polska-Węgry na stadionie Wojska Polskiego przy ulicy Łazienkowskiej […]Zwycięski mecz z Węgrami to ostatnia w dniach pokoju zbiorowa radość Warszawy” – pisał Edmund Baronowski. Jednak dzień 1 września 1939 roku pozostawił w jego psychice trwałe ślady. We wspomnieniach czytamy: „Późnym wieczorem wracałem ostatnim pociągiem do Warszawy. Obowiązywało zaciemnienie […]W wagonie były tylko trzy osoby – konduktor, zapłakana kobieta w zaawansowanej ciąży i ja […] Pierwsze niemieckie bomby, które spadły na letniskową miejscowość, i rozpacz kobiety w wagonie wprowadziły mnie w dorosłość. Miałem świadomość, że wówczas zakończyło się spokojne, ustabilizowane życie […] Mimo upływu lat pierwsze bombardowanie i rozpacz kobiety w wagonie pamiętam tak, jakby to było wczoraj. Stanowi to ważną cenzurę w moim życiu. W krótkim czasie zrozumiałem okrucieństwo i nieuchronność nadciągających dni wojny”.

Okres okupacji to dla Polaków codzienne zagrożenie uwięzieniem. Wśród powodów wyłapywania ludzi, najczęściej mężczyzn w wieku produkcyjnym, było kierowanie ich do niewolniczej pracy, chęć zastraszenia, a przede wszystkim próba realizacji programu wyniszczenia polskiej ludności przez wysyłanie ich do obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Swoją pierwszą akcję „wyciągania z domów” opisuje Juliusz Kulesza: „Mieszkałem wtedy w istniejącym i dziś bloku przy ulicy Mickiewicza, na trzecim piętrze. Z okna widzieliśmy mężczyzn prowadzonych do ciężarówek […]Gdy usłyszeliśmy rumor i niemieckie głosy na parterze klatki schodowej, sytuacja wyglądała na beznadziejną. Pomogła nam ludzka życzliwość połączona z odwagą. Na którymś z niższych pięter mieszkała Estonka, mówiąca biegle po niemiecku. Kategorycznym tonem wyperswadowała żandarmom fatygowanie się wyżej, twierdząc, że nie ma tam żadnych młodych mężczyzn. Dzielna kobieta ryzykowała, bo gdyby postanowili to sprawdzić, niewątpliwie ściągnęłaby na siebie ich wściekłość”. Według jego relacji bywały też ocalenia z łapanek o zabarwieniu humorystycznym. „Wojenną Warszawę obiegła opowieść o podpitym jegomościu, który wszedł na teren objęty obławą” – pisał w pamiętniku. „Gdy Niemcy ujrzeli zataczającego się pijaka, uznali go za obiekt nietypowy i nie mieszczący się w kategorii osób przeznaczonych wywóz. Rozbawieni jego zachowaniem usiłowali go więc przepędzić, ale facet nie tylko się nie oddalał, ale z okrzykiem <gdzie naród, tam i ja!> uparcie kierował się ku łapankowym <budom>. Na szczęście nie przesadził w uporze i wreszcie zniknął”.

Młode pokolenie Polaków szybko dojrzewało w warunkach niemieckiej okupacji. Efektem represyjnych działań najeźdźców w stosunku do naszych rodaków było rosnące, zwłaszcza wśród młodzieży, pragnienie walki zbrojnej z Niemcami i pomocy ojczyźnie, co w dużym stopniu przekładało się na ich zaangażowanie w różnego rodzaju akcje konspiracyjne. „Konspiracyjna młodzież to nie byli desperaci” – pisał Edmund Baronowski. „Szybkie dorastanie kształtowało charaktery. Konspiracja ocaliła dużą część młodzieży przed demoralizacją, o co było łatwo w warunkach okupacyjnych. Szmugiel, kradzieże, napady rabunkowe, to były częste przestępstwa pospolite. Udział zaś w konspiracji wymagał spełnienia warunków dotyczących określonych zachowań i odpowiedzialności za swoje postępowanie. Marzeniem każdego był udział w walce z bronią w ręku. Ale dopiero w roku 1943 stało się to możliwe i to dla niewielu […]O życiu osób zaangażowanych w działalność konspiracyjną decydował czasami przypadek. Niektórzy mieli nieprawdopodobne szczęście i wychodzili cało z sytuacji pozornie beznadziejnych. Inni wpadali w przypadkowy sposób. Nie było wiadomo, co przyniesie kolejny dzień. Nikt z nas nie wiedział, czy los wybrał dla niego rolę szczęściarza, czy też pechowca”.

1 sierpnia 1944 roku, zgodnie z rozkazem dowództwa Armii Krajowej rozpoczęły się walki powstańcze. Pomimo ogromnego wysiłku włożonego w przygotowanie tego przedsięwzięcia oraz pokładanych w nim nadziei Powstanie Warszawskie zakończyło się klęską. „Przez sześćdziesiąt trzy dni walczyliśmy osamotnieni, tracąc powoli zdobyte wcześniej dzielnice. Patrzyliśmy bezsilnie na śmierć miasta i dziesiątków tysięcy jego mieszkańców oraz żołnierzy Powstania. Po kapitulacji złożyliśmy broń i wielu z nas znalazło się w obozach jenieckich na terenie Niemiec. Zostaliśmy zwyciężeni, ale zachowaliśmy żołnierską godność, dumę i nadzieję” – czytamy we wstępie. Edmund Baronowski tak wspomina pierwszy dzień walk: „Przewidywany plan działań bojowych przewidywał, że powstańcza ciężka broń maszynowa zlikwiduje obsadę wież strażniczych. Saperzy mieli wysadzić bramy za pomocą ładunków wybuchowych, a na dziedziniec miał być skierowany ogień granatników […] Jednak 1 sierpnia o siedemnastej rzeczywistość była zupełnie inna. Nie było powstańczej ciężkiej broni maszynowej, nie było saperów ani granatników. Byliśmy tylko my – ponad stu słabo uzbrojonych chłopaków, którzy ruszyli do natarcia. Już po kilkunastu metrach ogień z wiaduktu kolejowego i wież strażniczych rzucił nas na ziemię. Mieliśmy pierwszych zabitych i rannych. Przy naszym uzbrojeniu zdobycie tego obiektu było niemożliwe. Dowódca jednego z pułków, porucznik <Wit>, wydał rozkaz odwrotu”.

W prezentowanej publikacji znajdują się również refleksje dotyczące różnych zachowań ówczesnych wrogów narodu polskiego. Jak pisał Juliusz Klesza „Kontrasty zachowań wywołują huśtawkę ocen i pytanie: jacy właściwie byli ci Niemcy? Nie funkcjonariusze NSDAP czy Gestapo, ale zwyczajni żołnierze?[…] Zrozumiałe jest, że służba wojskowa we wszelkich armiach opiera się na bezwzględnym posłuszeństwie i podporządkowaniu się rozkazom […] Żołnierz niemiecki owe okrutne rozkazy mógł wykonywać tym łatwiej, że dyscyplinę miał we krwi od pokoleń, a w kulcie rozkazu został wychowany w stopniu znacznie większym niż jego przeciwnik znad Wisły, wyrosły na tradycjach szlacheckiej wolności, słynnego <liberum veto> i skłonny do wszelkich sprzeciwów wobec władzy […] W celu ukazania różnorodności charakterologicznej niemieckich okupantów przytacza on pewien przykład: „Antoni Sieradzki, mój współkibic i sąsiad z trybuny stadionu warszawskiej Polonii przy ulicy Konwiktorskiej, miał przed wybuchem Powstania dwanaście lat. W domu była okupacyjna bieda, jak w większości polskich rodzin, sprzedawał więc papierosy na ulicach Starego Miasta. Miał przed sobą rodzaj tacy bądź pulpitu przytrzymywanego założoną na szyi taśmą, a na tym pulpicie towar. Ulicami przechadzały się często patrole Schutzpolizei i pewnego razu taki patrol zainteresował się młodocianym sprzedawcą. Niemców było dwóch. Pierwszy strącił dwunastolatkowi czapkę z głowy, po czym podbił od spodu pulpit z papierosami, które wysypały się na chodnik. A jak zachował się jego towarzysz? Pochylił się, podniósł czapkę i pomógł płaczącemu chłopcu zbierać rozsypane papierosy. Identyczne mundury, ta sama formacja i ta sama narodowość, ale dwaj różni ludzie.”

Autorzy niniejszej publikacji zastanawiają się czy jako przedstawiciele pierwszego pokolenia urodzonego po latach niewoli w wolnej Polsce, dobrze wypełnili obowiązek służby ojczyźnie i czy ich postępowanie pozytywnie ocenią współcześni obywatele naszego kraju. Być może lektura tej książki pomoże w odpowiedzi na te i inne pytania dotyczące okresu II wojny światowej.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

 

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter