Bitwa genetyczna

19 lutego przed sądem najwyższym w Waszyngtonie stanął farmer z amerykańskiej prowincji o nazwisku Vernon Hugh Bowman. Jego przestępstwo polegało na tym, że obsiewał własne pole ziarnami soi, które kupował całkowicie legalnie. Musiał za to zapłacić karę w wysokości 84 tys. dolarów!

 

Wymienioną kwotę zainkasował koncern Monsanto, potentat w branży biotechnologii i inżynierii genetycznej, który w 2012 r. miał przychody 13,5 mld dol.

 

Sprawa Bowman – Monsanto jest o tyle niesłychana, że uparty 75-letni farmer samotnie rzuca wyzwanie potężnemu koncernowi, którego reprezentują najlepsi prawnicy w USA; że wyrok odczuje cały wielki biznes oparty na inżynierii genetycznej, bo tak naprawdę gra się toczy o miliardy; że rozwój genetyki zmusza w tym przypadku do przewartościowania elementarnych pojęć, tj. prawa własności i prawa patentowego.

 

 

 

Monsanto

Monsanto to koncern z wielkimi tradycjami, założony na początku XX w. w St. Louis. Jest światowym producentem herbicydu, glifosatu, który pod nazwą handlową Roundup jest flagowym produktem tego koncernu. Niszczy on niemal wszystkie naturalnie występujące w przyrodzie rośliny, dlatego w przeszłości stosowany był często do przygotowania ziemi pod uprawę.

Na przestrzeni ostatnich lat Roundup stał się przebojem rynkowym, ponieważ Monsanto stworzyło genetycznie zmodyfikowane nasiona m.in. kukurydzy, soi i bawełny – które są na niego odporne. Dziś miliony rolników na całym świecie nabywa zestaw produktów firmy, czyli Roundup i nasiona GMO Roundup Ready gdyż jego używanie jest nie dość że wygodne to jeszcze efektywne.

Nie wszystkie jednak produkty koncernu były tak udane. Przykładowo używana przez armię USA w Wietnamie tzw. pomarańczowa mieszanka (Agent Orange) niszczyła uprawy na terenach kontrolowanych przez partyzantów. Mieszanka ta zawierała niezwykle szkodliwe dla ludzi dioksyny, a przy tym rozpylano je w stężeniach wielokrotnie razy większych, niż zalecał amerykański Departament Rolnictwa. W rezultacie prawie pół miliona wietnamskich dzieci urodziło się z wadami wrodzonymi (deformacje rąk, nóg i twarzy). Dramat nie ominął również żołnierzy USA, którzy w następnych latach częściej niż reszta amerykanów chorowali na nowotwory. W 1984 r. koncern Monsanto, chcąc uniknąć procesu, zgodził się wypłacić weteranom wojny w Wietnamie ponad 80 mln dol.

Niestety zdeformowani Wietnamczycy nigdy otrzymali żadnego zadośćuczynienia. Sprawą tą zajęli się obrońcy praw człowieka, domagając się od Monsanto odszkodowań, ale w 2005 r. sąd w Nowym Jorku uznał pozew jako „pozbawiony jakichkolwiek podstaw prawnych”.

 

Bowman

Wracając do sprawy farmera Bowmana należy podkreślić, że samotnie żyjący mężczyzna posiada pole 120 hektarów, co jest nie dużo jak na Amerykę. Od końca lat 90-tych kupował on duet Roundup i ziarna soi Roundup Ready, którymi wiosną obsiewał swoje pole. Przy zakupie musiał podpisać zobowiązanie, że nie będzie używał ziaren, które wyrosną z kupionych ziaren, do obsiewania pola w następnych sezonach.

Jeśli ziarenko soi zasadzi się w ziemi i dobrze pielęgnuje, wyrasta w roślinę, która ma około 80 ziaren. Chodzi o to, że gdyby farmerzy sprzedawali tylko część plonów, a część ziaren zachowywali sobie na wysiew w następnym roku to, Monsanto zarabiałoby wielokrotnie mniej.

Jedynie w tej formie, w której rolnicy kupują co sezon nowe ziarna od koncernu, opłaca się prowadzić badania genetyczne nad kolejnymi mutacjami soi, kukurydzy czy bawełny.

Niewielu jest w Ameryce farmerów, którzy łamią niniejszą umowę. Dotychczas za naruszenie patentu zostało pozwanych 410 rolników, dzięki którym Monsanto wygrał w sądach 24 mln dol. odszkodowań.

Jeśli chodzi o farmera Bowmana, to w jego przypadku nigdy nie doszło do złamania prawa. Po prostu w 2000 r. postanowił, że każdego roku będzie wysiewał soję dwa razy. Do pierwszego wysiewu (wiosennego) kupował ziarna od koncernu, sprzedając wszystko co wyrosło. Niestety jesienny wysiew przynosi słabe plony, dlatego Bowman nie chcąc inwestować w drogie ziarna, jeździł do spichlerza, skupującego resztki ziaren od farmerów, a przeznaczanych na pasze dla zwierząt – kupował je i wysiewał wiosną. Co istotne ziarna te nie były od Monsanto, więc nie podpisywał żadnych zobowiązań.

Można tylko było się domyślać, że skoro 93 proc. zbiorów soi w USA jest genetycznie zmodyfikowana, to mieszanka ziaren pochodziła z oryginalnych ziaren Monsanto. W związku z tym koncern w 2007 r. oskarżył farmera o naruszenie praw patentowych i wygrał w sądzie odszkodowanie w wysokości 84 tys. dol.

Jak twierdzi Bowman zdawał sobie sprawę, że ziarna mogą wywodzić się od oryginalnych, ale kupił je legalnie i Monsanto nie brało udziału w tej transakcji.

W takiej sytuacji Bowman zaczął uparcie odwoływać się do coraz wyższych instancji. Znaleźli się prawnicy, chcący reprezentować farmera za darmo. A sprawą zajął się sąd najwyższy w Waszyntonie.

Podczas rozprawy wyznaczonej na 19 lutego sędziowie słuchali argumentów obu stron. Prawnicy farmera twierdzą, że prawo patentowe wygasa w momencie, gdy towar zostaje sprzedany. Z kolei prawnicy Monsanto odpowiadają, że jeśli samowolnie kopiuje się coś w kilkudziesięciu egzemplarzach to wtedy jest to naruszenie patentu, a wysiewanie ziaren wyrosłych z oryginalnych ziaren Monsanto właśnie do tego się sprowadza.

Prawnicy Bowmana powtarzają do znudzenia, że mężczyzna obsiewał własne pole ziarnem, kupionym legalnie. I gdyby chciał kupować na jesień ziarna oryginalne, czyli GMO, to najbliższy sklep z takimi ziarnami znajduje się dopiero w Ohio.

 

Cała ta sprawa wywołała gorącą dyskusję. Aż 50 organizacji stowarzyszeń na ochotnika wysłało do sądu najwyższego swoje opinie w tej sprawie. W tym Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych, który opowiada się za Monsanto i nawet sugerował sędziom, aby apelacji Bowmana w ogóle nie brali pod uwagę. Jedne z argumentów, jakie przedstawił departament, brzmi: przyznanie racji farmerowi byłoby śmiertelnym ciosem dla badań GMO – po prostu przestałyby się opłacać.

`

Na podstawie:

Bitwa genetyczna / Mariusz Zawadzki

Gazeta Wyborcza z 20 lutego 2013 r.

Oprac. Aleksandra Szymańska

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter