Oskar Kolberg. Dzieła wszystkie. Krakowskie. Suplement do T. 5-8
- Szczegóły
- Kategoria: Kolberg
Wierzenia demonologiczne
Zły diabeł
Filipowska Wola
W lesie siedzi zły, czyli diabeł. Robi ludziom na złość, przerzuca się w byle co i prowadzi do błota, do wody, albo w takie miejsce puste, gdzie błądzić trzeba.
Raz baba poszła na grzyby i zaraz z brzega śliczny grzyb znalazła. Dała go do koszyka, a ten grzyb ją prowadzi i prowadzi coraz dalej; wprowadził w bagna.
Dopiero się roześmiał w koszyku i gada tak do drugiego, bo on wiedział, że tam w tym bagnie siedział drugi taki (grzyb) jak on: - Iwon, bo ja się babie w koszyku kiwam.
Baba jak usłyszała, domyśliła się, że miała pokuśnika, nie grzyba. Jak się wystraszyła, tak cisnęła koszykiem do wody i uciekła do domu. A oni się dopiero śmiali, trzaskali w tym lesie.
Bogienka. Boginka
Modlnica
Jednym z największych postrachów kobiet wiejskich są tak zwane bogieńki albo boginie. Są to złe duchy płci żeńskiej, żony diabłów, powiedzmy diablice. Z opowiadań ludzkich wziąć by je można za jakieś nimfy wodne, duchy geniuszu zła, szukające miejscowości odległych od wsi, wśród skał, łąk błotnistych, gdzie hulają z sobą bezustannie po zachodzie słońca […]. Kto by szedł wieczorem wśród skał i wodnych pustkowi, usłyszy z pewnością, jak pierą kijankami chusty, zobaczy, jak robią z nich kupy skrętków i dookoła tańczą. Mają one jeszcze jedną czynność najbardziej niebezpieczną, a tą jest odwiedzanie położnic i wykradanie im dzieci, które zabrawszy, w ich miejsce podkładają swe pałuby. Bogieńki noszą nazwę koszek, mają też swoje właściwe nazwiska: ta, co dzieci zabiera, zwie się Jęczkowska, inna Koszlawa, inna Gonka. Gdy babie położnicy (przed wywodem, przed chrztem)wykradzione zostało prawdziwe dziecko, a zostawiona pałuba (dzieło bogiń), to z tego nic się nie uchowa mądrego; będzie głupie, nieudolne, będzie całe życie lać pod siebie i gadać nie do sensu, jednym słowem, będzie to odmieniak, bogieniak – nie do Boga, nie do ludzi […]
Przychodzące do położnicy, bogienki udają się za dalekie krewne z innych wsi przybyłe, za kumoski i przyjaciółki dawno niewidziane, że [je] od zwyczajnych bab odróżnić trudno […] Do tych odwiedzin szukają zawsze chwili, kiedy przy chorej oprócz dziecka nie ma w izbie nikogo więcej […]
Ziele dzwonki uważane jest przez lud za skuteczne naprzeciw przybywającym w odwiedziny bogienkom […] Dzieciom za rękawy, pieluchy kładą kobiety ziela tego i nawet wówczas, gdy z dzieckiem idą do chrztu, często z tym zielem [je] niosą, dopiero po chrzcie z pieluch wyrzucają […]
Teraz powiemy jeszcze o tych odmieniakach taką rzecz. Mają na nich ludzie sposoby swoje. Jak się mówiło, jeżeli kto dostrzeże odmienione dziecko, najlepiej jest zbić, stłuc dobrze od razu odmieniaka, a bogienka przyleci i krzyczeć zacznie: - Czego mi moje dziecko bijesz, gdy twemu krzywdy nie czynię? I porwie pałubę, a prawdziwe dziecko zabrane ze złością rzuci na ziemię. Ale kiedy nie spostrzeże się od razu i pałuba do roku lub dwóch chować się będzie u kogo, nie mówiąc i nie żyjąc po ludzku, to już trudniej. Trzeba wtenczas iść na Kalwaryją i tam w cedońskiej wodzie odmieńca płukać, bijąc co się zmieści. Albo też co najczęściej robią, wsadzić go do gorącego pieca po chlebie […]
Lud powiada o [bogienkach] jeszcze, że gdy ich ulubione miejsca kulturą zmienione bywają w urodzajne gleby i bezużyteczne pustkowia poflekowane (pomierzone geometrycznie), przenoszą swe siedliska w inne okolice […]
Duchy wodne
Modlnica
W powieściach ludowych jest jeszcze ślad innych duchów wodnych i o tych wzmiankę uczynić musiemy. Są niekiedy wsie, w bliskości których będzie albo źródło niezdrową wodę mające, niezdolną do codziennego użycia (źródła mineralne), albo też jezioro równie szkodliwe ludziom. Otóż i z tego robi się zaraz wniosek u ludzi nieoświeconych, że ta woda jest sczarowana lub w mocy złego ducha zostająca, że w niej panuje jakiś złośliwy geniusz, z którym wszelka walka nie podobna, bo przechodzi siły człowiecze[…]
W podobnym jeziorze, źródle, studzience goszczący geniusz może być rodzaju żeńskiego, jak również męskiego. Czas jego pobytu, raczej (jak się lud prosty wyraża) pokuty, bywa zwykle ograniczony, to jest, że nie pokutuje wiecznie, tylko do chwili swego zbawienia, po czem miejsce to opuszcza.
Władza jego na tym się zasadza, że woda źródła czy jeziora jest nieużyteczną albo jej brać nie pozwala. Gdy się kto przybliży, przestrasza nagle przybywającego, tłucze dzbanki, rozrywa obręcze cebrów, konewek, pluszcze wodą w oczy, wydaje smrodliwe zaduchy z głębi wód; zgoła przeszkadza mieszkańcom, nabawiając ich panicznego strachu. Taki duch wodny bywa zazwyczaj skrzydlatą rybą, półrybą, półzwierzem, często jako rybi kadłub noszący ludzką głowę […]
Wspomnieć tu trzeba o syrenach, pannach – wpół rybach w morzu będących, ażeby zakończyć kategoryją o geniuszach wodnych. Syreny, czyli panny ryby są uzbrojone skrzydłami do latania, nadzwyczaj piękne z twarzy i połowy ciała, zakończonego ogonem rybiem. Mają one wzrok przenikliwy, na kogo spojrzą musi się w nich zakochać. Gdy się zgromadzą po zachodzie słońca lub zbiorą tłumnie przed burzą, śpiewają zwykle czarującym głosem, że ludzie słyszący ich głosy dostać mogą pomieszania zmysłów […]
Są drugie syreny płci męskiej, niby samce pierwszych, silni w ramionach mężczyźni, z brodami, długiemi włosami, noszący wysokie czapki i pomiędzy temi starsi przewodnicy, jak się lud wyraża, biskupi, trzymają władzę i komu chcą, dopomogą lub zaszkodzą.
Bogienka. Boginka
Modlnica
Zmarłe dzieci przed chrztem lub poronione od matek lud uważa za duchy błędne, błąkające się wieczorami w postaci latających światełek. Kto światełka takie napotka w drodze, powinien je przeżegnać krzyżem świętym, a one zadowolone znikną mu z oczów. W przeciwnym razie gonić go będą.
Latawiec
Modlnica
Do duchów powietrznych dołączamy latawca.
Gdy chmura nawalna, obfita w pioruny, przechodzi którędy, trafia się niekiedy, że z niej wypada latawiec, czyli upiór w postaci ptaka wielkiego, niby jak kogutka staplanego wodą, i ten się stara ludziom upaść pod nogi. Nawet jako duch pokutujący, niechrzczony mógłby i do ust wlecieć, człowiekowi zaszkodzić. Idąc wśród burzy, nie należy ust otwierać, po wtóre trzeba odzienie dobrze podwinąć i ściśle obok ciała trzymać, aby go do siebie nie wpuścić. Ziewając nawet, gdyby się komuś spać chciało, dobrze jest dla ostrożności przed upiorem przeżegnać się krzyżem świętym.
Jużci upiór-latawiec, duch niewywabiony, w mocy złego zostający, ponieważ niegdyś żył, lecz nie miał dobrodziejstw religii, żąda czasami od ludzi chrztu świętego […]
Płanetnik
Modlnica
W chmurach są tak zwani płanetnicy, którzy powstali z dzieci zmarłych bez chrztu. Rządzą one chmurami i deszczem. Zadaniem ich jest ściągać z wód mgły do góry na deszcz, w zimie zaś rąbać lód, ciągnąć na sznurkach w obłoki i grad z tego robić. Chmury tak za nimi idą jak za magnesem, a piorun goni, aby ich zgubić, i jak tylko który spocznie na jakim drzewie, piorun wnet tam wbije […]
Wieliczka
Płanetniki ciągną chmury w tę stronę, w którą im się podoba.
Zmora
Filipowska Wola
Trafia się też czasem, że jakaś baba jest zmorą, a nikt o tym nie wie. Gdy w rodzinie jest siedem córek jedna za drugą, że chłopak ich nie przegrodzi, to ta ostatnia, ta siódma, będzie zmorą. A skoro ona człowieka przywali i krew z niego ssie, to taki człowiek strasznie mocno śpi.
[…] bo ona w byle co się przerzuci: w źdźbło słomy, w kotka, w pieska itd. Chcąc się [przed nią] obronić, trzeba sobie na noc położyć pod poduszkę kijankę do prania lub miotłę, a wtedy zmora nie ma mocy nad człowiekiem.
Topielec
Głogoczów, Kurdwanów
Tamże wierzą w topielców. Gdy raz pies gonił kota, a ten schronił się na wierzbę nad potokiem, a potem z gałęzi wpadł czy skoczył do wody, powiadano, że w kocie tym była dusza topielca.
W Krakowskiem w jednej wiosce nad rzeką wyszły dziewczęta prać płótno i z podziurawieniem wszystkich zginęła jedna sztuka. Lecz że nikogo nie było, na którego by paść mogło podejrzenie, domniemano się, że to topielec szkodę zrobił. Jakoż wkrótce okazała się prawda.
Rybacy łowiąc ryby w tejże rzece, razem ze znikłą sztuką płótna wyciągnęli i topielca w postaci czarnego barana, z pasem słomianym na szyi. Gdy go wydobyto na brzeg, poskoczył i z przeraźliwym piskiem zanurzył się znowu z głębinach wody {…]
Oprac. Joanna Radziewicz