Oskar Kolberg. Dzieła wszystkie T.33. Chełmskie

O skar Kolberg. Dzieła wszystkie T.33. Chełmskie

ko1

ko2

Wielki post

(Wstępny poniedziałek)

 

Od Kodnia, Piszczaca. Rozpoczyna się w poniedziałek i rozmajite co do obchodu ukazuje zwyczaje. Tam gdzie przyjęto zasadę płukania zębów, zgromadzają się w poniedziałek ramo do karczmy szczególnie gospodarze i gospodynie, stawiają wódkę, piją i zakąsają jadłem postnem mianowicie: śledziem, obwarzankami, gotowanemi grzybami i suszonemi owocami przyniesionemi przez gospodynie. Wynajdując różne intencye i życzenia, piją dla tego, aby się grocb, pszenica i inne zboże urodziło, kobiety znów dla tego, aby kapusta, fasola, len i inne nasiona zeszły i udały się, aż nareszcie, upiwszy się zupełnie, kończą posiedzenie swarami i bitwą. Powtarza się ta pijatyka po dwakroć jeszcze, bo aż do środy, choć na Wielki post solennie się zwykle wyrzekają picia wódki, podobnie jak i użycia wszelkiego mięsnego jadła (szob' ne oskromy ty sia).

W innych zaś miejscach, postępują przeciwnie. Zaczynają post od zamówienia nabożeństwa, a zgromadziwszy się idą po spowiedzi do domu, nie myśląc o karczmie. Dziewczęta już nie noszą kolorowych, jaskrawych wstążek ani kwiatów. Po domach śpiewają pieśni o męce Chrystusowej a post z wielką zachowują ścisłością; mianowicie we środę i piątek nie jedzą gotowanej strawy, a wielu, począwszy od Wielkiego Czwartku (wieczór) nie jedzą nic wcale i nie piją, aż po Resurrekcyi ).

Oprócz spowiedzi na początku postu, odprawiają spowiedź przed Wielkanocą, i poczytują sobie to za wielki grzech, jeżeli takowej (wyjąwszy chorych i wielkich kaleków) wedle zwyczaju nie odprawią.

Popielec w niektórych tylko miejscach bywa obchodzony, szczególniej po miastach i u Mazurów; w innych niema tego zwyczaju.

Od Sawina, Chełma. We wstępny poniedziałek (stupny ponediłok, stupnyk), t. j. pierwszy, dzień wielkiego postu u Rusinów (po hulaszczo spędzonych ostatnich dwóch t. j. miasopustnej i syrnej, niedziel), dorośli mężczyźni przynoszą do karczmy ogromny kloc drzewa i takowy podpalają w razie, gdy im gospodarz nie postawi sporą miarkę wódki na stole, co tenże czyni z chęcią, wiedząc że inaczej, narobiliby mu dymu i swędu, nie mówiąc już o niebezpieczeństwie ognia ztąd powstać mogącego. Kloc ten, wychodząc, pozostawiają już u niego na własność. Pijąc wódkę na wstępie postu, mówią, że czynią to „szoby zuby perepołoskaty prosla miasnyc” (przepłukać po mięsie, po mięsopustach). (Tarnowo. Wulka tarnowska).
W poniedziałek ten dziewczęta wystrzegają się pójść do karczmy, gdyż znajdujący się tam chłopi nie zaniedbali by zaraz żartów z nich strojić i wstydzić je, tak, że zniewolone byłyby od tych żartów okupić się znów częstunkiem (wódką).

Jest także zwyczaj, że gdy przejeżdżający szlachcic (t. j. ktokolwiek w surducie lub kapocie, nie zaś w sukmanie będący) wstąpi do karczmy, tedy chłopi tam obecni przynoszą z podwórza trochę śniegu (niby rozrobionego mydła) i patyczek (niby brzytwę) i straszą go ogoleniem brody lub wąsów, jeśli się nie okupi. I ten także, by pozbyć się ich natręctwa, daje im na wódkę.

 

Popielec

(u Mazurów)

 

Wójcicki (Zarysy domowe, 1842, III, 275) mówi: „W środę popielcową u Mazurów (w okolicach Łosic, Biały), uwiązawszy bałwan z grochowin, ubierają go w odzienie ludzkie, takowy na wózku o dwóch kółkach obwożą po wsi, wstępując od chaty do chaty. Zebrane grono młodzieży, które towarzyszy temu bałwanowi, przebrane jest najdziwaczniej. Dziewczęta pospolicie ubierają się za cyganki, niosąc na ręku i plecach dzieci przybrane ze słomy lub grochowin. Chłopcy przebierają się już za cyganów, już za żebraków. W pośród tego grona są wyznaczeni (chłopcy) co noszą garnki z popiołem, drudzy na długim kiju pończochy, podobnież popiołem wypełnione. To całe zgromadzenie młodzieży wiejskiej przechodzi kolejno domostwa sioła całego. Przyszedłszy przed którą chatę, zostawują z wózkiem bałwana, a sami tłumnie wchodzą do świetlicy (izby). Tam się gospodarstwu kłaniają i proszą o podarek. Jeżeliby przypadkiem nie otrzymali żadnego

daru, występują ci co mają pończochy z popiołem, i gospodarstwo, uderzając po głowach, obficie zasypują popiołem. Lecz nie dosyć na tym; z wrzaskiem porywają przygotowany spory garnek pełen popiołu, uderzają nim w stół, tłuką, i całą świetlicę nieprzejrzanem tumanem kurzu zasypują. Jeżeli gospodarstwo. przyjmują ich uprzejmie, co prawie zawsze się zdarza, i da z ochotą jaki podarek, wtedy po złożeniu dziękczynień za dobre przyjęcie, uderzają ich tylko pończochą z popiołem po głowach.

Tak obszedłszy wieś całą, wieziony bałwan z okrzykiem i przekleństwem zwyczajnem: „Czort tebe zaberyl" zdjąwszy z niego odzienie topią w kałuży jakiej lub bagnie, a gdyby tego nie było w pobliskości, zapalają go, i przez płomień pożerający tego bałwana z okrzykiem skaczą. Po odbytym obrzędzie, zebrane dary składają i wspólną sprawiwszy ucztę, bawią się i weselą".

 

Wybór: Joanna Radziewicz

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter