Ekologia i środowisko

 

Bezwodna zagłada / Jan Wyganowski

(Ekogospodarka 2012 nr 10, s.42-44)

 

Woda zajmuje prawie 75 proc. powierzchni Ziemi, z czego tylko 1 proc. nadaje się do picia. Naukowcy przewidują, że do 2030 roku może być jej zbyt mało by zaspokoić potrzeby wszystkich mieszkańców naszej planety. Postępujące globalne ocieplenie sprawia, że coraz więcej terenów pustynnieje, a dostęp do wody pitnej jest bardzo ograniczony, czy wręcz niemożliwy. Odnotowano również dwukrotny wzrost jej zużycia, co wiąże się z wysychaniem podziemnych źródeł na skutek nadmiernej eksploatacji. Nie bez znaczenia jest również fakt, że wody powierzchniowe w coraz większym stopniu są zanieczyszczane przez człowieka. Bank Światowy ostrzega, że brak wody zagraża gospodarce oraz zdrowiu mieszkańców 80 krajów, szczególnie Afryki i Azji.

Tymczasem ogromne ilości wody pochłania przemysł i rolnictwo. W najbliższych latach popyt na ten surowiec będzie rósł, a podaż zmaleje, m.in. za sprawą mniejszych opadów, wzrostu temperatur, topnienia lodowców i zmiany przepływu rzek. Przeciętny mieszkaniec naszego kraju zużywa blisko 170-200 litrów wody dziennie, czyli ponad czterokrotnie więcej niż mieszkaniec Afryki.

„Głos Rosji” pod koniec sierpnia br. podał informację, że Bliski Wschód już przygotowuje się do importu wody pitnej z Ameryki Południowej. Natomiast Indie i Pakistan mogą znaleźć się w stanie nowego konfliktu z powodu braku tego surowca. Podobna sytuacja może dotyczyć niektórych państw azjatyckich. Walkę o zasoby energetyczne już wkrótce może zastąpić walka o wodę. Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat, ponad 20 mln osób na świecie opuściło swoje miejsce zamieszkania z powodu jej braku.  ONZ przewiduje, że za 20-30 lat konflikty na tle zasobów wodnych mogą mieć miejsce w Afryce i na Bliskim Wschodzie.

Według aktualnych ocen, przed upływem następnej dekady na potrzeby gospodarki światowej zaangażowane będą prawie wszystkie przeznaczone na ten cel zasoby wody słodkiej. W najlepszej sytuacji znajdują się państwa takie jak Rosja, Kanada i Brazylia, które są liderami pod względem posiadanych zasobów wody słodkiej. Pomysłem na wyjście z tej krytycznej sytuacji może być przeniesienie, w nowe miejsca, podstawowej części produkcji wymagającej dużego zużycia tego surowca. Wymaga to jednak współpracy na szczeblu politycznym, co może okazać się przeszkodą nie do pokonania.

Bogate kraje zmagając się z niedoborem wody na świecie inwestują w bogate technologie, budują zapory czy odsalają morską. Tymczasem degradacja grozi nawet morzom i oceanom, warto więc zacząć oszczędzać wodę, na początek we własnym gospodarstwie domowym.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

Baterie i akumulatory / Mikołaj Józefowicz

(Aura 2012 nr 12, s.27-28)

 

W lipcu 2012 roku Ministerstwo Środowiska opracowało i podało do konsultacji społecznej projekt nowelizacji ustawy o bateriach i akumulatorach (Dz.U nr 79 (2009) poz. 666). Ustawa wprowadza nowe dolne limity wprowadzenia baterii na rynek, poniżej których przedsiębiorca zwolniony jest z wszystkich obowiązków, z wyjątkiem wpisu w rejestrze prowadzonym Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. Dotyczy to podmiotów wprowadzających na rynek mniej niż 1 kg baterii lub akumulatorów przenośnych i mniej niż 100 kg baterii lub akumulatorów przemysłowych lub samochodowych. Definicji doczekały się również podmioty pośredniczące, które zostały zobowiązane do wpisu do rejestru.

Proponuje się także, aby rejestr był udostępniany elektronicznie, a zmiana danych bezpłatna. Każdy przedsiębiorca byłby wówczas odpowiedzialny za prawidłowość podawanych informacji. Nowa dyrektywa o zużytym sprzęcie elektronicznym i elektrycznym nakłada na kraje członkowskie obowiązek stworzenia elektronicznego rejestru wprowadzających SEE. Powinien być on zespolony z rejestrem wprowadzających baterie.

Umożliwienie podmiotom zagranicznym wpisu w rejestrze za pośrednictwem podmiotu pośredniczącego pozwoli na eliminację problemu związanego z ich rejestracją w GIOŚ.

Dobrym pomysłem jest uproszczenie sposobu obliczania opłaty edukacyjnej - od kilograma wprowadzonych baterii. Warto też zastanowić się nad powrotem do pierwotnej propozycji wysokości tej opłaty, która wynosiła 5 groszy za kilogram.

Nowelizacja ustawy spowoduje, że wyeliminowane zostaną jej dotychczasowe niedociągnięcia, a system zbiórki baterii stanie się bardziej przejrzysty, wiarygodny i przyjazny dla przedsiębiorców.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter