Ustawa śmieciowa: za i przeciw

Od 1 lipca 2013 r. zaczynają obowiązywać nowe zasady gospodarki odpadami. Będzie się opłacało segregować śmieci! Ci, którzy się na to nie zdecydują, zapłacą za odbiór odpadów zdecydowanie więcej niż ci, którzy będą zachowywać się bardziej ekologicznie. Niestety, wiele gmin nie jest gotowych na zmiany

Statystyczny Polak produkuje rocznie około 320 kg odpadów. W innych krajach UE ta średnia jest zdecydowanie większa. Ale to właśnie Unia zmusiła Polaków do wdrożenia nowych przepisów. Celem jest segregacja śmieci. Ponieważ dużą część produkowanych przez nas odpadów da się ponownie wykorzystać.

Podobne rozwiązania obowiązują już w wielu europejskich krajach. W Polsce założenie jest takie, że w 2013 r. 12 proc. wyrzuconego papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła ma się nadawać do ponownego zużycia. Udział ten będzie stopniowo rósł w następnych latach: np. w 2015 r. do 16 proc., w 2018 r. do 30 proc., a w 2020 r. do 50 proc. Natomiast w przypadku odpadów rozbiórkowych i budowlanych w 2020 r. poziom przydatności do ponownego użycia musi osiągnąć 70 proc.

 

 

Zalety segregacji: cena

Z ankiet opracowanych przez Ministerstwo Środowiska wynika, że segregując śmieci zapłacimy blisko połowę mniej, niż wrzucając wszystko do jednego pojemnika. Średnia ustalona przez gminy stawka za odbiór posegregowanych śmieci wynosi 9,05 zł za osobę albo 16,82 zł za gospodarstwo domowe.

Ministerstwo Środowiska monitoruje przebieg wdrażania przez gminy ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Z ankiet zebranych z 1814 gmin wynika, że 99 proc. samorządów uchwaliło stawki opłat za odbiór śmieci od mieszkańców. Spośród nadesłanych odpowiedzi, średnia stawka od osoby za odbiór śmieci zbieranych selektywnie wynosi 9,05 zł, a zbieranych nieselektywnie – 14,54 zł.

W gminach, w których przyjęto inne metody naliczania stawek opłaty wynoszą:

  • od gospodarstwa domowego – 16,82 zł (selektywnie) i 26,49 zł (nieselektywnie),
  • od zużycia wody – 5,65 zł za m3 (selektywnie) i 7,73 zł (nieselektywnie),
  • od powierzchni lokalu – 0,65 zł za m2 (selektywnie) i 1,10 zł (nieselektywnie).

 

Wyzwanie dla gmin

Od 1 lipca gminy muszą zapewnić mieszkańcom odbiór śmieci zgodnie z nowymi zasadami. Ustawa jasno nakazuje gminom organizację przetargów i wskazuje kary, także finansowe, za nieprzestrzeganie przepisów prawa. Niestety, tylko co dziesiąta gmina jest całkowicie przygotowana do śmieciowej rewolucji. Z danych resortu środowiska wynika, że pod koniec kwietnia niemal połowa gmin nie ogłosiła jeszcze przetargów na firmę, która po 1 lipca odbierze odpady od mieszkańców. Samorządy miały 18 miesięcy, by przygotować się na nowe zadania wprowadzone ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.

Ale sprawa przetargów nie jest jedynym problemem samorządowców. Jednym z nich jest taka organizacja nowych obowiązków, która przy możliwie ograniczonych opłatach pozwoli gminie zrealizować zadania, jakie narzuca ustawa.

 

Zagrożenia

Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminie ma stworzyć system gospodarki odpadami, który pozwoli na odzyskiwanie surowców i ich recykling, a co za tym idzie - w istotny sposób ograniczy składowanie śmieci na wysypiskach. Ale z reformą wiążą się też problemy dla gmin.

Po pierwsze: Przymus organizowania przetargów

Gminy, które mają własne spółki komunalne, krytykują tę zasadą. Argumentują, że gminne przedsiębiorstwa przegrają konkurencją z dużymi zagranicznymi firmami, które będą proponować ceny poniżej kosztów, by pozbyć się konkurencji z rynku.

Konieczność ogłaszania przetargów zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego Inowrocław, a kilkaset gmin poparło ten wniosek. Przedstawiciele miasta zwracają uwagę, że w innych krajach europejskich gminy zlecają gospodarką odpadami spółkom własnym bez przetargu. Trybunał jeszcze nie wydał wyroku.

Po drugie: Liczy się cena za odbiór, a co z zagospodarowaniem?

Dla wielu gmin decydującym kryterium przy wyborze partnera do realizacji nowych zadań jest cena.

Gminy ogłaszają przetargi na odbiór odpadów łącznie z zagospodarowaniem. Zgodnie z ustawą do instalacji regionalnej trafiać powinny odpady zmieszane, natomiast nikt się nie zastanawia, gdzie trafi strumień odpadów segregowanych „u źródła”. To sprawia, że strumień najlepszych jakościowo odpadów, które po odpowiednim doczyszczeniu stają się surowcem wtórnym i mają wartość handlową, ominie instalacje nowoczesne, spełniające wszystkie wymagania środowiskowe, ale droższe niż instalacje prowizoryczne.

Po trzecie: Brak kontroli

Gospodarka odpadami nie jest kontrolowana przez żadne instytucje i to się nie zmieni także w najbliższej przyszłości. Brakuje inspektorów, nie ma też sankcji, jakie mogliby oni nakładać na gminy w wypadku stwierdzenia nieprawidłowości.

 

Po czwarte: Polityka i kryzys szkodzą reformie

Kalendarz wyborczy nie sprzyja wprowadzeniu niezbędnej rewolucji na rynku śmieci. W przyszłym roku będą wybory samorządowe. Wójtowie, prezydenci miast, radni dbają więc przede wszystkim o to, by kolejny raz zostać wybranymi na stanowiska. Dlatego niechętnie podejmują decyzje o podnoszeniu stawek za odbiór odpadów, choć są one potrzebne ze wzglądu na konieczność budowy nowego systemu.

Zdarza się, że niektóre gminy, by nie podnosić mieszkańcom w trudnych czasach kryzysu stawek za odbiór śmieci, decydują się dopłacać do nowego systemu. To jednak oznacza uszczuplenie środków na inne wydatki samorządowe.

Po piąte: Problemy wspólnot i spółdzielni

Zarządcy budynków wielorodzinnych nie mają narzędzi, by skłonić mieszkańców do przekazania rzetelnej informacji, ile osób zamieszkuje dany lokal. Tymczasem na podstawie takiej deklaracji będą ustalane stawki tam, gdzie ich wysokość jest uzależniona od liczby mieszkańców.

Ryzyko odpowiedzialności zbiorowej. Za śmieci posegregowane zapłacimy taniej, za zmieszane znacznie drożej. Istnieje jednak ryzyko, że w budynkach wielorodzinnych wystarczy, by jedna osoba nie segregowała śmieci, a wszyscy mieszkańcy będą musieli ponosić wyższe opłaty.

Spółdzielnie i wspólnoty muszą zainwestować w pojemniki na odpady zmieszane i segregowane, naprawiać je i myć. Dotychczas zajmowała się tym firma odbierająca odpady.

Po szóste: Kłopoty z inwestycjami

Wiele gmin nie ma własnych instalacji do odzysku odpadów, ale nie zgadza się na lokowanie na ich terenie tego typu inwestycji; mieszkańcy obawiają się wpływu takich zakładów na zdrowie.

Optymistyczne prognozy

W związku z rewolucją w systemie gospodarki odpadami dobrej myśli jest sejmowa komisja zajmująca się gospodarką odpadami. Jej zdaniem zaproponowane rozwiązania w niedługim czasie przyniosą bardzo wyraźny efekt. Ten system prawny pozwoli zbudować system technologiczny oparty na przetwarzaniu odpadów.

Poza tym jedną z wymienianych przez ustawodawców zalet nowej ustawy śmieciowej jest zmiana postrzegania zachowań ekologicznych przez Polaków. Ma to zwiększyć ich świadomość ekologiczną i spowodować, że zaczną zwracać uwagę na rodzaj i ilość wyrzucanych przez siebie śmieci. Głównie zależy tu, bowiem na zmianie gospodarki odpadami, bazującej na sortowaniu śmieci i recyklingu możliwie jak największej ich ilości.

 

Na bieżąco o ustawie śmieciowej …

  • W II połowie czerwca na stołecznych ulicach panował śmieciowy chaos. Właściciele i zarządcy nieruchomości próbowali na własną rękę opanować bałagan  z wypowiedzianymi umowami na wywóz śmieci. Bo nie ma jeszcze porozumienia ratusza z firmami oczyszczającymi miasto. To kluczowy element programu pomostowego, który przyjęły stołeczne władze po tym, jak podważony został przetarg i okazało się, że Warszawa nie zdąży ruszyć z nowym systemem od 1 lipca.

Teoretycznie wszystko jest jasne: do końca roku firmy będą odbierać od mieszkańców odpady tak jak dotąd. Z tą różnicą, że ludzie będą płacić miastu, a nie im. W dodatku według stawek ustalonych przez ratusz. Miasto będzie z pobieranej opłaty śmieciowej opłacać faktury za odbiór śmieci, które wystawią mu firmy.

Problem w tym, że wielu mieszkańców zdążyło już wypowiedzieć umowy na wywóz odpadów, bo miał zostać wybrany nowy operator. I pojawia się pytanie, jak ta współpraca przez kolejne pół roku ma wyglądać i co zrobić, by osiedla nie utonęły w stertach śmieci?

Dziennik Gazeta Prawna z 18 czerwca 2013 r.

  • 17 czerwca minister administracji i cyfryzacji, poinformował, jak przebiega wdrażanie nowego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, prowadzone przez kierowany resort. Gmin, w których nowa gospodarka odpadami będzie prowadzona na podstawie zarządzeń zastępczych wojewodów (z powodu niepodjęcia stosowanych uchwał przez rady) jest niewiele. W 450 gminach zostały podpisane umowy z firmami, które będą odbierać odpady komunalne od mieszkańców. Kolejne 800 samorządów wyłoniło wykonawcę (wykonawców) tej usługi.

Rzeczpospolita z 18 czerwca 2013 r.

Oprac. Aleksandra Szymańska

 

Źródła:

 

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter