Weto w sprawie GMO

Uchwalenie przez parlament ustawy o nasiennictwie, a następnie zawetowanie jej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego po raz kolejny rozgrzało do czerwoności dyskusję o organizmach genetycznie zmodyfikowanych (GMO). I powtórnie była ona pełna negatywnych emocji, sprzecznych informacji i argumentów. Ten zamęt wynika z zupełnie przeciwstawnych interesów zaangażowanych w nią jednostek. Greenpeace i organizacje ekologiczne uważają GMO za coś negatywnego i zwalczają wszelkimi dostępnymi sposobami. Zdaniem naukowców to wielka szansa dla ludzkości. Firmy biotechnologiczne liczą na duże zyski. Społeczeństwo boi się nowej technologii, a politycy korzystając z zamieszania chcą załatwiać własne sprawy. Kto w tym sporze ma rację? Na pewno wszyscy po trochu.

 

Ustawa miała umożliwić obrót genetycznie modyfikowaną żywnością oraz uregulować część spraw związanych z uprawą GM roślin. Prezydent Bronisław Komorowski, po spotkaniu z ekspertami uznał, że ustawa jest bublem prawnym, który wprowadza legislacyjny chaos, stąd weto. Zapowiedział jednocześnie, że jeżeli parlament przyjmie jego weto, to w trybie natychmiastowym skieruje do parlamentu, jako inicjatywę prezydencką, ustawę o nasiennictwie, bez zapisów dotyczących GMO. Prezydent zadeklarował, że będzie to ustawa nie kontrowersyjna, a pożyteczna i niewątpliwie oczekiwana.

Jakie są największe obawy przeciwników GMO?

Naukowcy mają różne zdania na temat GMO: od entuzjastycznie pozytywnych do zdecydowanie negatywnych. Żaden nie wydał opinii, że żywność GMO jest całkowicie bezpieczna dla zdrowia. Z naukowej ekspertyzy przygotowanej dla rządu Austrii wynika, że ryzyko toksykologiczne i alergologiczne GMO jest zbyt duże, by dopuścić do uprawy genetycznie modyfikowanej. W USA i Wielkiej Brytanii obserwuje się lawinowo rosnące alergie od końca lat 90-tych, od kiedy wprowadzono niektóre produkty z genetycznie modyfikowaną soją i kukurydzą

Rolnicy tradycyjni i ekologiczni czują się zagrożeni, bo ich uprawom może grozić zanieczyszczenie pyłkiem lub nasionami roślin modyfikowanych genetycznie, a siła polskiej żywności tkwi w tym, że wciąż jest zdrowa i naturalna. Rolnicy będą musieli na własny koszt przeprowadzać badania, by udowodnić, że ich produkty są wolne od GMO. Nie przygotowano żadnego mechanizmu prawnego, aby ci, którzy zanieczyszczą środowisko GMO, mogliby być pociągnięci do odpowiedzialności.

Ważnym aspektem przeciwko GMO jest fakt, że tylko kilka koncernów produkujących nasiona GMO oraz dobrane do nich pestycydy będzie zarabiało pieniądze. Nie wiadomo, jakie mają obroty, ale mówi się o miliardach. Uprawiając np. rzepak odporny na herbicyd Roundup wprawdzie można całkowicie zwalczyć chwasty, ale trzeba zużywać coraz więcej herbicydów. Na ich sprzedaży zarabiają te same koncerny, które sprzedają nasiona. Producenci nasion GMO mają korzyści głównie z opłat licencyjnych. Dlatego powstają takie firmy jak Monsanto, największa firma produkująca nasiona GMO.

Przemysł biotechnologiczny to ogromne pieniądze i ogromne wpływy. Amerykański koncern Monsanto dostarcza 90 proc. genetycznie modyfikowanych zbóż na świecie uzależniając od siebie miliony naiwnych rolników. To potężne pieniądze i chyba nikogo przekonywać o tym nie trzeba. Monsanto jest odpowiedzialne za powstanie takich środków, jak roundup, aspartam, agent orange, PCB, DDT czy posilac.

Monsanto jest oficjalnie obecne w Polsce od 1995 r. i działa poprzez swoją spółkę Monsanto Polska spółka z o.o. oraz powiązane ze sobą firmy, które jeśliby GMO w Polsce stało się legalne, mogłyby całkowicie zmonopolizować rynek. Rolnicy, którzy kupują ziarno GMO, są (jak wyżej wspomniano) uzależniani od wielkich korporacji. Modyfikowane ziarna są bowiem opatentowane. Rolnik po zebraniu nasion z pola nie ma prawa ich wysiewać w kolejnym sezonie. Musi je kupować co roku. W przeciwnym razie grożą mu procesy sądowe i wielkie kary, włącznie z więzieniem. Musi także płacić koncernom opłaty technologiczne i licencyjne. Człowiek pozbawiony jest wolności wyboru, a z powodu wyniszczenia gleby musi kupować ziarno wraz z nawozem od Monsanto i jego pestycydami. Firmy biotechnologiczne patentują także tradycyjne rośliny, które od tysięcy lat były uprawiane w rejonach: Gruzji, Indii czy Amazonii. Kiedyś np. w Indiach uprawiano tysiące odmian ryżu o szczególnych właściwościach smakowych i zdrowotnych. Dziś większość z nich jest opatentowana przez międzynarodowe koncerny, a do uprawy dopuszcza się jedynie niektóre odmiany. Samo Monsanto Polska głównie sprzedaje herbicyd Roundup. Całą swoją działalność lobbingową na wielką skalę prowadzi przy pomocy Grupy, czyli różnego rodzaju podmiotów, naukowców, gazet, które działają na zlecenie Monsanto...  nieoficjalnie.

 

Wracając do weta prezydenta, warto podkreślić, że jest wyrazem praworządności i oznacza brak zgody dla wprowadzania przez Sejm do rządowych projektów ustaw „bocznymi drzwiami” kontrowersyjnych zapisów bez konsultacji społecznych. Niestety stan prawny na dziś oznacza, że uprawa roślin GMO w Polsce jest nadal niedostatecznie uregulowana i nie jest zgodna z przepisami UE. Nowa ustawa nie weszła w życie. Obowiązuje poprzednia, niezgodna z prawem unijnym. Chodzi o przepisy zabraniające rejestracji odmian GM w Polsce oraz obrotu materiałem siewnym odmian GM. Polska już przegrała w 2009 r. jeden proces przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu. Za każdy dzień funkcjonowania prawa niezgodnego z prawem UE grożą nam kary sięgające wielu tysięcy euro.

Projekt nowej ustawy o GMO utknął w sejmie, bez szans na uchwalenie przed końcem obecnej kadencji. Nieoczekiwanie, problem wypłynął ponownie w lipcu, kiedy okazało się, że zapisy o uprawach GMO pojawiły się w… ustawie o nasiennictwie. Na nowo więc rozgorzała społeczna debata: konsumenci protestują, wspierają ich w tym organizacje ekologiczne. Naukowcy, jak zwykle – mają podzielone opinie, a politycy miotają się pomiędzy ramowym stanowiskiem rządu: „Polska dąży do tego, aby być krajem wolnym od GMO w zakresie rolnictwa”, a unijnymi przepisami, które nie ułatwiają wprowadzenia zakazów upraw GMO.

Aleksandra Szymańska

Źródła:

www.himavanti.org/pl/c/artykularnia/monsanto-i-inne-koncerny-gmo-jako-lucyferyczne-sekty-biznesowe

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter