Branża rybna

Rynek konserw: coraz większa koncentracja, coraz krótsze półki

(Magazyn Przemysłu Rybnego 2013 nr 1, s.23-25)

 

W 2012 roku analitycy zaobserwowali wzrost produkcji konserw szprotowych (o około 12 procent) oraz konserw i przetworów z makreli (o około 11 procent). Ceny większości konserw wzrosły o ponad 10 procent. W pierwszym półroczu minionego roku nastąpił też spadek konsumpcji tych produktów. Podstawowa sprzedaż była oparta o sieć supermarketów dyskontowych. Nastąpiło również ograniczenie dostępnych pozycji asortymentowych, co wpłynęło na skrócenie półek z konserwami rybnymi w większości hipermarketów.

 

W 2011 roku liderem pod względem produkcji i sprzedaży konserw rybnych była spółka Graal S.A. Zmniejszył się natomiast udział firmy King Oskar w krajowym rynku tych produktów. Wzrost przychodów zanotowało Przetwórstwo Rybne Łosoś, spółka EvraFish oraz firma DOS. Z trudnościami borykały się firmy Wilbo S.A. oraz Rekin.

Analitycy rynku tuńczykowego prognozują, że w 2013 roku utrzymają się wysokie ceny surowca do produkcji konserw. We wrześniu 2012 roku osiągnęły one poziom 2350 dolarów za tonę. Wysoki wzrost cen skutkował 30 procentowym spadkiem popytu. Z importu i dystrybucji tej ryby wycofał się prekursor rynku – BK Food. Liderem dostaw dla sieci handlowych jest od lat spółka Graal, natomiast dla handlu tradycyjnego firma Marimax Polska Sp. z.o.o.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

 

Co się zdarzyło na polskim rynku rybnym w 2012 roku? / Krzysztof Hryszko

(Przegląd Rybacki 2013 nr 1, s.9-11)

Głównym wyznacznikiem ubiegłorocznej sytuacji na krajowym rynku ryb były wysokie ceny surowca na rynkach światowych. Wyjątek stanowiły taniejące łososie, które w dużym stopniu decydują o kondycji polskiego przetwórstwa i wynikach handlu zagranicznego. Większy popyt na ryby, przy malejących zasobach naturalnych, których nie była w stanie pokryć rozwijająca się produkcja w akwakulturach i marikulturach miał duży wpływ na wzrost cen surowca. Krajowe rybołówstwo morskie oraz połowy ryb słodkowodnych stanowiły około 25-30 procent podaży, pozostała część ryb i owoców morza pochodziła z importu (około 440 tys. ton).

W 2012 roku połowy ryb na Bałtyku kształtowały się na poziomie 110 tys. ton. Zanotowano regres w połowach śledzi, których wyładunki w porównaniu z rokiem poprzednim obniżyły się o ponad 17 procent. W przypadku innych, ważnych gospodarczo, gatunków zanotowano wzrost połowów dorszy (o 10 procent), szprotów (o 6 procent) i storni (o 2,5 procent). Mniejsze niż przed rokiem mogą być połowy dalekomorskie, natomiast przewiduje się wzrost połowów i produkcji ryb słodkowodnych, które wyniosą około 48,8 tys. ton. Łączne krajowe połowy ryb wyniosły w 2012 roku około 219 tys. ton i były o 4 procent niższe niż w poprzednim roku.

W okresie pierwszych trzech kwartałów ubiegłego roku import sektora rybnego obniżył się o 4,5 procent i wyniósł 306,4 tys. ton. Ograniczenie konsumpcji ryb w kraju wpłynęło przede wszystkim na spadek przywozu ryb mrożonych oraz filetów i mięsa. Natomiast rozwijający się eksport wędzonych łososi, przy niższych cenach wpłynął na wzrost importu ryb świeżych (o 18 procent). Oprócz łososi zwiększył się także import łupaczy, natomiast znacznie zmniejszył się przywóz pangi i tuńczyka. W porównaniu z 2011 rokiem zanotowano wzrost cen dorszy, mintajów, morszczuków i makreli, co skutkowało około 13-22 procentowym spadkiem ich przywozu.

Wysokie ceny surowców w latach 2011-2012 spowodowały znaczne podwyżki cen finalnych produktów rybnych i niekorzystnie wpłynęły na poziom popytu wewnętrznego. W obrocie detalicznym ryby podrożały o blisko 15 procent, przy czym największy wzrost cen zaobserwowano w przypadku ryb konserwowanych i solonych (średnio o 8-10 procent), nieco mniejszy w przypadku ryb świeżych, chłodzonych i mrożonych (o 2-3 procent) oraz wędzonych (o 2,5 procent). Szacunkowe dane wskazują także na zmniejszenie spożycia ryb w Polsce (o około 10 procent), które może wynieść 11 kg/mieszkańca.

W 2012 roku eksport sektora rybnego przekroczył wielkość sprzedaży ryb, przetworów rybnych i owoców morza na rynku krajowym o około 20 procent. W porównaniu z rokiem poprzednim zmniejszyła się wielkość eksportu (o około 3 procent), natomiast zwiększyła się jego wartość (3,54 mld zł). Po raz pierwszy od kilkunastu lat utrzymuje się dodatnie saldo wymiany handlowej, chociaż pod koniec roku można spodziewać się ujemnego bilansu handlu zagranicznego rybami.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

Produkcja ryb karpiowatych w wybiegach recyrkulacyjnych – perspektywy rozwoju i trudności technologiczne / Radosław Kowalski, Agata Kowalska

(Przegląd Rybacki 2013 nr 1, s.15-17)

 

Wdrożenie Ramowej Dyrektywy Wodnej może spowodować wzrost kosztów prowadzenia gospodarstw rybackich, w tym gospodarstw karpiowych. W związku z planowanym wprowadzeniem opłaty za wodę wykorzystywaną przy produkcji karpia, hodowcy powinni rozważyć możliwość prowadzenia gospodarki w oparciu o system obiegu wody w układzie zamkniętym lub półotwartym.

Jednym z kluczowych zagadnień hodowli w układach zamkniętych jest wykorzystanie paszy. Im mniejszy współczynnik pokarmowy FCR tym mniejszy negatywny wpływ hodowli oraz niższe koszty oczyszczania wody w przeliczeniu na kilogram masy ryb. W przypadku ryb karpiowatych niezbędne jest wprowadzenie pasz komponowanych o optymalnej strawności i jak najniższym współczynniku FCR.

W związku z tym, że obiegi zamknięte bazują na dużych zagęszczeniach ryb, wszelkie zabiegi pielęgnacyjno-lecznicze wymagają mniejszych ilości zużywanych środków oraz mniejszych nakładów czasu i pracy niezbędnych do ich przeprowadzenia. Trzeba się jednak liczyć z kosztami budowy infrastruktury niezbędnej do uruchomienia procesu produkcyjnego w obiegach zamkniętych.

W obecnie funkcjonujących systemach recyrkulacyjnych wymiana wody jest związana nie tyle z biomasą hodowanych ryb, ile ze stosowanymi dawkami paszy i waha się od 0,1 do 1m3/kg paszy. Jednym z głównych problemów wynikających ze stosowania takich rozwiązań jest denitryfikacja. Wymaga ona dużych nakładów energetycznych, przy czym wysoka energochłonność wiąże się z większą funkcjonalnością i niższymi nakładami pracy ludzkiej. Ponadto możliwa jest kontrola parametrów wody, takich jak temperatura i nasycenie tlenem. Przez cały czas prowadzone są prace nad poprawą efektywności stosowanych obecnie systemów recyrkulacyjnych.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

Czy w naszym kraju warto hodować lina? / Rafał Kamieński, Jacek Wolnicki

(Przegląd Rybacki 2013 nr 1, s.18-20)

 

Lin jest gatunkiem należącym do rodziny karpiowatych, czyli najliczniejszej grupy hodowlanej ryb na świecie, chociaż sam nie cieszy się zbyt dużą popularnością wśród producentów. Występuje na terytorium niemal całego naszego kraju i od wieków jest uznawany za bardzo cenny składnik ichtiofauny.

Od wielu lat w Polsce prowadzi się chów lina w stawach karpiowych. Jednak jego produkcja nigdy nie była traktowana priorytetowo. Obecnie kształtuje się ona na poziomie 170 ton rocznie.

Niezależnie od wielkości osobnika, lin ma bardzo smaczne, chude (1-5 procent tłuszczu w filecie) i cenione przez konsumentów białe mięso. Jego walory smakowe zależą głównie od jakości pokarmu i wody. Obecność kwasów Omega-3 nadaje mięsu delikatny smak i przyjemny aromat.

Poza walorami smakowymi lin ma również inne cechy świadczące o jego potencjale komercyjnym. Jego łuski są na tyle drobne i delikatne, że nie wymaga on uciążliwego skrobania. Ponadto charakteryzuje się umiarkowaną zawartością ości i wysoką wartością rzeźną. Mięso lina zawiera duże ilości witaminy B2 i B3 oraz witamin z grupy B6.

Wśród ryb karpiowatych lin jest gatunkiem dość trudnym w hodowli, ze względu na: porcyjny typ tarła, zmniejszający efektywność sztucznego rozrodu, drobną i kleistą ikrę utrudniającą inkubację, bardzo mały rozmiar larw, wysoką ciepłolubność, niskie tempo wzrostu, słabe wykorzystanie pasz na wzrost, wysoką podatność na deformacje szkieletu pod wpływem intensywnego żywienia paszami komercyjnymi oraz wysoką podatność na inwazje pierwotniaków pasożytniczych.

W ostatnim czasie produkcja lina w naszym kraju powoli, aczkolwiek systematycznie, rośnie. Jego cena jest o kilkanaście procent wyższa od ceny karpia. Gatunek ten wykazuje dużą odporność na choroby wirusowe i doskonale sprawdza się w ekstensywnej produkcji ryb w stawach. Poprawie uległa także technologia jego chowu. Dzięki zastosowaniu najnowszych osiągnięć naukowych oraz racjonalnej akcji marketingowej produkcja lina może okazać się opłacalna.

 

Oprac. Joanna Radziewicz

 

Rynek konserw: coraz większa koncentracja, coraz krótsze półki
(Magazyn Przemysłu Rybnego 2013 nr 1, s.23-25)

W 2012 roku analitycy zaobserwowali wzrost produkcji konserw szprotowych (o
około 12 procent) oraz konserw i przetworów z makreli (o około 11 procent). Ceny
większości konserw wzrosły o ponad 10 procent. W pierwszym półroczu minionego roku
nastąpił też spadek konsumpcji tych produktów. Podstawowa sprzedaż była oparta o sieć
supermarketów dyskontowych. Nastąpiło również ograniczenie dostępnych pozycji
asortymentowych, co wpłynęło na skrócenie półek z konserwami rybnymi w większości
hipermarketów.
W 2011 roku liderem pod względem produkcji
i sprzedaży konserw rybnych była spółka Graal S.A.
Zmniejszył się natomiast udział firmy King Oskar w
krajowym rynku tych produktów. Wzrost przychodów
zanotowało Przetwórstwo Rybne Łosoś, spółka
EvraFish oraz firma DOS. Z trudnościami borykały
s
ię firmy Wilbo S
Analitycy rynku tuńczykowego prognozują, że
w 2013 roku utrzymają się wysokie ceny surowca do
produkcji konserw. We wrześniu 2012 roku osiągnęły
one poziom 2350 dolarów za tonę. Wysoki wzrost cen skutkował 30 procentowym spadkiem
popytu. Z importu i dystrybucji tej ryby wycofał się prekursor rynku – BK Food. Liderem
dostaw dla sieci handlowych jest od lat spółka Graal, natomiast dla handlu tradycyjnego firma
M
arimax Polsk

Oprac. Joanna Radziewicz

Co się zdarzyło na polskim rynku rybnym w 2012 roku? / Krzysztof Hryszko
(Przegląd Rybacki 2013 nr 1, s.9-11)

Głównym wyznacznikiem ubiegłorocznej
sytuacji na krajowym rynku ryb były wysokie ceny
surowca na rynkach światowych. Wyjątek stanowiły
taniejące łososie, które w dużym stopniu decydują o
kondycji polskiego przetwórstwa i wynikach handlu
zagranicznego. Większy popyt na ryby, przy
malejących zasobach naturalnych, których nie była w
stanie pokryć rozwijająca się produkcja w
akwakulturach i marikulturach miał duży wpływ na
wzrost cen surowca. Krajowe rybołówstwo morskie
oraz połowy ryb słodkowodnych stanowiły około 25-
30 procent podaży, pozostała część ryb i owoców morza pochodziła z importu (około 440 tys.
t
on).
W 2012 roku połowy ryb na Bałtyku kształtowały się na poziomie 110 tys. ton.
Zanotowano regres w połowach śledzi, których wyładunki w porównaniu z rokiem
poprzednim obniżyły się o ponad 17 procent. W przypadku innych, ważnych gospodarczo,
gatunków zanotowano wzrost połowów dorszy (o 10 procent), szprotów (o 6 procent) i storni
(o 2,5 procent). Mniejsze niż przed rokiem mogą być połowy dalekomorskie, natomiast
przewiduje się wzrost połowów i produkcji ryb słodkowodnych, które wyniosą około 48,8

tys. ton. Łączne krajowe połowy ryb wyniosły w 2012 roku około 219 tys. ton i były o 4
procent niższe niż w poprzednim roku.
W okresie pierwszych trzech kwartałów ubiegłego roku import sektora rybnego
obniżył się o 4,5 procent i wyniósł 306,4 tys. ton. Ograniczenie konsumpcji ryb w kraju
wpłynęło przede wszystkim na spadek przywozu ryb mrożonych oraz filetów i mięsa.
Natomiast rozwijający się eksport wędzonych łososi, przy niższych cenach wpłynął na wzrost
importu ryb świeżych (o 18 procent). Oprócz łososi zwiększył się także import łupaczy,
natomiast znacznie zmniejszył się przywóz pangi i tuńczyka. W porównaniu z 2011 rokiem
zanotowano wzrost cen dorszy, mintajów, morszczuków i makreli, co skutkowało około 13-
22 procentowym spadkiem ich przywozu.
Wysokie ceny surowców w latach 2011-2012 spowodowały znaczne podwyżki cen
finalnych produktów rybnych i niekorzystnie wpłynęły na poziom popytu wewnętrznego. W
obrocie detalicznym ryby podrożały o blisko 15 procent, przy czym największy wzrost cen
zaobserwowano w przypadku ryb konserwowanych i solonych (średnio o 8-10 procent), nieco
mniejszy w przypadku ryb świeżych, chłodzonych i mrożonych (o 2-3 procent) oraz
wędzonych (o 2,5 procent). Szacunkowe dane wskazują także na zmniejszenie spożycia ryb w
Polsce (o około 10 procent), które może wynieść 11 kg/mieszkańca.
W 2012 roku eksport sektora rybnego przekroczył wielkość sprzedaży ryb,
przetworów rybnych i owoców morza na rynku krajowym o około 20 procent. W porównaniu
z rokiem poprzednim zmniejszyła się wielkość eksportu (o około 3 procent), natomiast
zwiększyła się jego wartość (3,54 mld zł). Po raz pierwszy od kilkunastu lat utrzymuje się
dodatnie saldo wymiany handlowej, chociaż pod koniec roku można spodziewać się
ujemnego bilansu handlu zagranicznego rybami.

Oprac. Joanna Radziewicz

Produkcja ryb karpiowatych w wybiegach recyrkulacyjnych – perspektywy rozwoju i
trudności technologiczne / Radosław Kowalski, Agata Kowalska
(Przegląd Rybacki 2013 nr 1, s.15-17)

Wdrożenie Ramowej Dyrektywy Wodnej może
spowodować wzrost kosztów prowadzenia gospodarstw
rybackich, w tym gospodarstw karpiowych. W związku
z planowanym wprowadzeniem opłaty za wodę
wykorzystywaną przy produkcji karpia, hodowcy
powinni rozważyć możliwość prowadzenia gospodarki
w oparciu o system obiegu wody w układzie
z
amkniętym lub półotwarty
Jednym z kluczowych zagadnień hodowli w
układach zamkniętych jest wykorzystanie paszy. Im
mniejszy współczynnik pokarmowy FCR tym mniejszy
negatywny wpływ hodowli oraz niższe koszty oczyszczania wody w przeliczeniu na kilogram
masy ryb. W przypadku ryb karpiowatych niezbędne jest wprowadzenie pasz
komponowanych o optymalnej strawności i jak najniższym współczynniku FCR.
W związku z tym, że obiegi zamknięte bazują na dużych zagęszczeniach ryb, wszelkie
zabiegi pielęgnacyjno-lecznicze wymagają mniejszych ilości zużywanych środków oraz
mniejszych nakładów czasu i pracy niezbędnych do ich przeprowadzenia. Trzeba się jednak
liczyć z kosztami budowy infrastruktury niezbędnej do uruchomienia procesu produkcyjnego
w obiegach zamkniętych.

W obecnie funkcjonujących systemach recyrkulacyjnych wymiana wody jest
związana nie tyle z biomasą hodowanych ryb, ile ze stosowanymi dawkami paszy i waha się
od 0,1 do 1m3/kg paszy. Jednym z głównych problemów wynikających ze stosowania takich
rozwiązań jest denitryfikacja. Wymaga ona dużych nakładów energetycznych, przy czym
wysoka energochłonność wiąże się z większą funkcjonalnością i niższymi nakładami pracy
ludzkiej. Ponadto możliwa jest kontrola parametrów wody, takich jak temperatura i nasycenie
tlenem. Przez cały czas prowadzone są prace nad poprawą efektywności stosowanych obecnie
systemów recyrkulacyjnych.

Oprac. Joanna Radziewicz

Czy w naszym kraju warto hodować lina? / Rafał Kamieński, Jacek Wolnicki
(Przegląd Rybacki 2013 nr 1, s.18-20)

Lin jest gatunkiem należącym do rodziny
k hodowlanej ryb na świecie, chociaż samarpiowatych, czyli najliczniejszej grupy
nie cieszy się
zbyt dużą popularnością wśród producentów. Występuje
na terytorium niemal całego naszego kraju i od wieków
jest uznawany za bardzo cenny składnik ichtiofauny.
Od wielu lat w Polsce prowadzi się chów lina w
stawach karpiowych. Jednak jego produkcja nigdy nie
była traktowana priorytetowo. Obecnie kształtuje się ona
n
a poziomie 170 ton rocznie.
Niezależnie od wielkości osobnika, lin ma bardzo
smaczne, chude (1-5 procent tłuszczu w filecie) i cenione
przez konsumentów białe mięso. Jego walory smakowe zależą głównie od jakości pokarmu i
wody. Obecność kwasów Omega-3 nadaje mięsu delikatny smak i przyjemny aromat.
Poza walorami smakowymi lin ma również inne cechy świadczące o jego potencjale
komercyjnym. Jego łuski są na tyle drobne i delikatne, że nie wymaga on uciążliwego
skrobania. Ponadto charakteryzuje się umiarkowaną zawartością ości i wysoką wartością
rzeźną. Mięso lina zawiera duże ilości witaminy B2 i B3 oraz witamin z grupy B6.
Wśród ryb karpiowatych lin jest gatunkiem dość trudnym w hodowli, ze względu na:
porcyjny typ tarła, zmniejszający efektywność sztucznego rozrodu, drobną i kleistą ikrę
utrudniającą inkubację, bardzo mały rozmiar larw, wysoką ciepłolubność, niskie tempo
wzrostu, słabe wykorzystanie pasz na wzrost, wysoką podatność na deformacje szkieletu pod
wpływem intensywnego żywienia paszami komercyjnymi oraz wysoką podatność na inwazje
pierwotniaków pasożytniczych.
W ostatnim czasie produkcja lina w naszym kraju powoli, aczkolwiek systematycznie,
rośnie. Jego cena jest o kilkanaście procent wyższa od ceny karpia. Gatunek ten wykazuje
dużą odporność na choroby wirusowe i doskonale sprawdza się w ekstensywnej produkcji ryb
w stawach. Poprawie uległa także technologia jego chowu. Dzięki zastosowaniu najnowszych
osiągnięć naukowych oraz racjonalnej akcji marketingowej produkcja lina może okazać się
opłacalna.

Oprac. Joanna Radziewicz
Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter