Kryzys wodny na świecie!

Zmiany klimatu, susze, powodzie, topnienie lodowców, wzrost liczebności populacji ludności w miastach… to główne przyczyny powiększania się deficytu wody na świecie. Brak wody odczuwają już nie tylko kraje środkowej i północnej Afryki, Azji Środkowej oraz Ameryki Południowej, ale także państwa europejskie: Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy, Niemcy i Belgia. A przy rosnących potrzebach ludności mogą grozić nam konflikty wojenne o wodę.

Woda pokrywa ponad 70% powierzchni Ziemi. Zasoby wodne na świecie to głównie otwarte zbiorniki pokrywające powierzchnię naszej planety (oceany, morza, jeziora, rzeki i stawy). Przy czym wody oceaniczne oraz morskie stanowią ponad 97% zasobów wodnych świata. Ale ze względu na zasolenie, są to wody nie zdatne do picia. Pozostałe 2,5% to woda słodka, skumulowana głównie w lodowcach i śniegach. Zatem tylko 0,6% zasobów wodnych naszej planety to wody słodkie, będące źródłem wody pitnej. Rzeki oraz jeziora stanowią jedynie 0,1% tych zasobów i są bardzo dobrym źródłem wody pitnej. W teorii, bo w praktyce i te zasoby coraz częściej okazują się zbyt zanieczyszczone, by można było z nich korzystać.

Wprawdzie wszystkie zasoby wodne globu mogłyby wystarczyć do zaspokojenia potrzeb całej populacji ludzkiej, ale nieracjonalne gospodarowanie nimi przez człowieka oraz nierównomierne rozmieszczenie powodują, iż w wielu krajach świata zaopatrzenie ludzi w ten surowiec stanowi ogromny problem. Jak wyżej wspomniano deficyt wody najbardziej odczuwają kraje środkowej i północnej Afryki, Azji Środkowej oraz Ameryki Południowej.

AFRYKA

Wg szacunków ONZ na Ziemi wody pitnej brakuje prawie miliardowi osób, z czego 380 mln stanowią mieszkańcy Afryki. Obecnie w dwóch krajach tego kontynentu - w Mozambiku i Demokratycznej Republice Konga - ponad 50% populacji nie ma dostępu do czystej wody. Wprawdzie pomimo niewątpliwego postępu, jaki dokonał się w tym obszarze, nadal utrzymują się znaczące nierówności w dostępie do źródeł wody. Przykładowo w Demokratycznej Republice Konga w 2014 r. UNICEF zastosował model tzw. „zdrowych wiosek”, dzięki któremu ponad milion ludzi uzyskało dostęp do wody pitnej, a 229 szkół zostało wyposażonych w ujęcia wody i sanitariaty. Jednak jest to wciąż kropla w morzu potrzeb. W całej Afryce ponad 70 proc. chorych przebywających w szpitalach cierpi na choroby spowodowane przez picie brudnej wody. Kobiety wraz z dziećmi każdego dnia wędrują z kanistrami w poszukiwaniu tego surowca. UNICEF szacuje, że każdego roku ludzie przeznaczają łącznie 40 mld godzin na pieszą wędrówkę do źródeł czystej wody. W porze suchej czerpią ją z błotnistych jezior, pełnych chorobotwórczych zarazków. Spożywanie takiej wody kończy się najczęściej śmiercią, szczególnie dzieci.

Wody brakuje nie tylko na terenach pustynnych, ale też w dużych miastach. Zalicza się do nich Kapsztad, najstarsze i jedno z największych pod względem liczby mieszkańców miasto w Południowej Afryce. W wyniku zaniechania wcześniej zaplanowanych inwestycji oraz suszy trwającej od 2015 r. zapasy osiągnęły tam minimum. Dzień w którym dostawy miejskiej wody zostaną wstrzymane, został przesunięty tylko dzięki jesiennym deszczom. Podróżujący do Kapsztadu muszą zatem pamiętać, że najprawdopodobniej od lipca woda dostępna  jest tylko w kilku wybranych miejscach.

AZJA

W 2018 r. Indie dotknął największy w historii kryzys wodny. Kraj ten znalazł się na szczycie listy państw o najgorszym dostępie do czystej wody w najbliższym sąsiedztwie. Problem ten mają aż 163 mln Hindusów. Indiom szkodzą zmiany klimatyczne, upalne lata i krótkie zimy, które powodują, że w Himalajach ubywa lodu i śniegu, co oznacza mniej wody w rzekach w północnej części kraju. Do tego dochodzi zły stan wodociągów. Przykładowo Delhi na wskutek wycieków i nielegalnego podłączania się do instalacji traci aż 40 proc. wody.

Jeszcze pół wieku temu w Indiach na mieszkańca przypadało 5 tys. m3 wody rocznie; w latach 90. XX w. zasoby na osobę spadły do 2 tys. m3 , a według prognoz w 2025 r. poziom wody skurczy się do 1500 m3, czyli znacznie poniżej granicy tzw. stresu wodnego.

Dziś ubodzy Hindusi walczą o każdy litr wody, podczas gdy hinduska klasa średnia zużywa prawie dwa razy więcej niż przeciętny Europejczyk. Przerwy w dostawach wody są tam częste, więc gdy zaczyna ona lecieć z kranu, zamożni mieszkańcy Indii gromadzą jej więcej niż potrzeba. Wodę często sprzedają prywatne firmy, które rozwożą ją beczkowozami. Jednak jest ona tak droga, że nie stać na nią najbiedniejszych.

Również Chiny są bardzo ubogie w wodę ze względu na gęstość zaludnienia. Gwałtowny rozwój gospodarczy tego kraju nie pozostaje bez wpływu na tamtejsze środowisko naturalne. W całych Chinach z map zniknęło około 28 tysięcy rzek. Jedną z podstawowych konsekwencji takiego stanu rzeczy jest fakt, że znacząco zredukowany został dostęp do wody pitnej.

Do niedawna problemy z wodą dotykały także Singapur. Były one związane przede wszystkim z brakiem zasobów własnych, małym obszarem terytorialnym, który uniemożliwiał

magazynowanie wody deszczowej, a także silnym odparowywaniem. Wszystkie te czynniki sprawiały, że konieczny był import. Dziś dzięki kompleksowemu planowaniu i zarządzaniu, państwo jest w stanie samodzielnie zaspokoić potrzeby w zakresie dostępu do wody na poziomie ponad 50%. Singapur na szeroką skalę stosuje odsalanie wody morskiej i oczyszczanie ścieków, które są ponownie wykorzystywane.

AMERYKA ŁACIŃSKA

Na terenie Ameryki Łacińskiej znajduje się 65% światowych zasobów wody słodkiej, a mimo to 7% z 1 miliarda ludzi na świecie, którzy mają utrudniony dostęp do wody pitnej, zamieszkuje właśnie ten kontynent. Przyczyn takiego stanu upatruje się w postępującej industrializacji, urbanizacji, dynamicznym rozwoju rolnictwa, niewłaściwie prowadzonej gospodarce wodnościekowej oraz prywatyzacji wody. Ponadto w wyniku zmian klimatu dochodzi do długotrwałych susz oraz gwałtownego obniżenia opadów deszczu, co w konsekwencji prowadzi do pustynnienia wielu regionów Ameryki Łacińskiej.

Woda w tym regonie świata staje się produktem luksusowym, na który stać tylko najbogatszych. W Meksyku system wodociągowo-kanalizacyjny nie działa poprawnie i zanieczyszcza wodę przed jej dotarciem do konsumenta końcowego, dlatego wykorzystuje się głównie wodę butelkowaną. Jednak nie wszystkich na nią stać. Uboga społeczność Meksyku nadal korzysta z zanieczyszczonych źródeł co powoduje liczne problemy zdrowotne, szczególnie u dzieci. Szacuje się, że ponad 80% problemów zdrowotnych u meksykańskich dzieci jest bezpośrednio związana z jakością wody pitnej.

W Wenezueli woda pitna jest dwa razy droższa niż benzyna. Korzysta się głównie z wody butelkowanej. Podobnie jak w Meksyku, wodociągi wenezuelskie są w opłakanym stanie, a woda w nich płynąca bardzo zanieczyszczona. W stolicy tego państwa Caracas prawie nie ma tygodnia bez przerwy w dostawie wody.

W Paragwaju zarówno woda z kranu jak i ta butelkowana może być niebezpieczna dla zdrowia.

Mieszkańcy Haiti również zmagają się z brakiem czystej wody pitnej. Na wskutek trzęsienia ziemi, które nawiedziło ten region w 2010 r., uszkodzeniu uległy studnie i instalacje wodne, stanowiące główne źródło słodkiej wody dla ludności tego kraju. Jednak problem istniał jeszcze przed tym zdarzeniem. W 2009 r. aż 40% mieszkańców Haiti nie miało dostępu do czystej wody, a tylko 1 na 5 osób miała dostęp do sanitariatów.

W równie dramatycznej sytuacji znajdują się mieszkańcy Hondurasu. Huragan Mitch, który przeszedł przez kraj w 1998 r. pozbawił 75% Hondurasu dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Do dzisiaj nie odbudowano całkowicie zniszczonej wówczas infrastruktury wodnej.

Również w 11-milonowym Sao Paulo, największego miasta Brazylii, z powodu suszy mieszkańcom grozi drastyczne racjonowanie wody. W 2015 r. w systemie sztucznych zbiorników w Cantareira, które zaopatrują blisko jedna trzecią ludności Sao Paulo, pozostało zaledwie 5 proc. rezerw wody. Szczególnie trudna sytuacja miała miejsce w trzech największych metropoliach kraju: Sao Paulo, Rio de Janeiro i Belo Horizonte.

W Ameryce Łacińskiej na wskutek braku czystej wody pitnej lub jej ochrony nierzadko dochodzi do masowych demonstracji. Tak było w boliwijskim mieście Cochabamba w 2000 r., czy w peruwiańskim Cajamarca w 2011 r. W 2013 r. ponad 200 amazońskich Indian protestowało przeciwko budowie w Brazylii elektrowni wodnej na rzece Xingu, która jest dopływem Amazonki. Budowa tamy oznaczała katastrofę dla unikatowego ekosystemu rzeki oraz zalanie 67 tys. hektarów ziemi, co w konsekwencji miało zmusić do opuszczenia swoich domów nawet 40 tys. ludzi.

AMERYKA PÓŁNOCNA

Kryzys wodny dotknął także niektóre regiony Stanów Zjednoczonych. W mieście Flint w stanie Michigan problem dotyczący wody pitnej trwa od 2014 roku. Otóż władze miasta ze względów oszczędnościowych zmieniły źródło wody z Wydziału wodociągów i kanalizacji Detroit, która pobiera ją z jeziora Huron oraz rzeki Detroit, na rzekę Flint. Doprowadziło to do serii problemów z jakością wody, których kulminacją była obecność ołowiu, co stworzyło poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego.

Szacuje się, iż na skażoną wodę pitną mogło zostać wystawionych od 6 do 12 tysięcy dzieci, co może doprowadzić w przyszłości do wielu problemów zdrowotnych. Dodatkowo liczba dzieci z podwyższonym poziomem ołowiu we krwi szacowana była na 5% w 2015 roku w porównaniu do 2,5% w 2013.

Z kolei mieszkańcy gnębionej suszą Kalifornii dosłownie piją ścieki, tyle że poddawane dodatkowemu oczyszczaniu, które eliminuje z wody szkodliwe związki chemiczne. Oczyszczone ścieki zaspokajają dwie trzecie zapotrzebowania hrabstwa Orange (Kalifornia), zamieszkiwanego przez ponad 3 mln ludzi.

To tylko niektóre przykłady ukazujące problem. Faktem jest, że wiele milionów Amerykanów nie ma dostępu do bezpiecznej wody pitnej. Dotyczy to głównie biednych społeczności.

EUROPA

Aktualnie z niedostateczną ilością wody zmaga się nie tylko tzw. Trzeci Świat, lecz także kilka europejskich, wysoko rozwiniętych krajów. Szacuje się, że w niedługim czasie z niedostatkiem wody pitnej będą się zmagać: Wielka Brytania, Hiszpania, Włochy, Niemcy i Belgia.

Ekstremalne zjawiska, takie jak upały i susze, deszcze i powodzie dotykają wiele części Europy. Kryzys wodny dotyka Hiszpanię, Cypr, Kretę i Turcję, w których – szczególnie latem - uwidacznia się niepokojący obraz zasobów wód gruntowych.

Wraz ze wzrostem temperatur skurczą się rezerwy wodne południowej Europy. Jednocześnie wzrośnie zapotrzebowanie na wodę w rolnictwie i turystyce, szczególnie w cieplejszych i suchszych regionach.

Wzrost temperatury wód oraz zmniejszony ich przepływ na południu wpłynie również na jakość wody. Wzrost liczby ulewnych opadów oraz gwałtownych powodzi zwiększy ryzyko zanieczyszczenia wód w wyniku przelewania się wód burzowych oraz awaryjnych zrzutów ścieków z oczyszczalni.

Kraje regionu Morza Śródziemnego, aby zapewnić sobie słodką wodę, w coraz większym stopniu korzystają z odsalania. Dziś Hiszpania posiada 700 instalacji do odsalania, które każdego dnia zaopatrują w wystarczającą ilość wody 8 mln mieszkańców. Szacuje się, że w ciągu najbliższych 50 lat, poziom odsalania wody w Hiszpanii wzrośnie dwukrotnie.

Niedobory wody nie dotyczą tylko południowej Europy. Wielka Brytania buduje obecnie we wschodnim Londynie swoją pierwszą instalację do odsalania wody. Koszt takiej inwestycji ma wynieść 200 mln funtów angielskich, czyli ponad 250 mln euro. Instalacja ta może dostarczyć 140 mln litrów wody dziennie, co zaopatrzy w wodę 400 tys. gospodarstw domowych. Duży problem stanowi tu jednak nieszczelność rur wodociągowych oraz zła infrastruktura, przez co miejscowe organy budujące instalację, tracą codziennie miliony litrów czystej wody pitnej.

Faktem jest, że w długofalowej gospodarce wodnej odsalanie może odegrać znaczącą rolę, jednak proces zamiany słonej wody na wodę pitną jest bardzo energochłonny i kosztowny. Poza tym solanka, czyli produkt uboczny odsalania, jest trudna do unieszkodliwienia i może być szkodliwa dla środowiska.

Polska stanowi jeden z najuboższych krajów europejskich w wodę. Surowiec ten wykorzystywany jest przede wszystkim w przemyśle, rolnictwie, leśnictwie i gospodarce komunalnej. Podstawowym zagrożeniem dla wód powierzchniowych są ścieki przemysłowe, a także komunalne, które odprowadzane są bezpośrednio z wód.

Przyczyny powiększania się deficytu wody są podobne jak w innych krajach: zmiany klimatu (topnienie lodowców, susze, powodzie), kolosalny wzrost liczebności populacji ludzkiej (zwłaszcza skupionej w miastach), rozwój rolnictwa oraz przemysłu wodochłonnego i związane z tym zwiększone zużycie wód podziemnych. Dziś już wiadomo, że doszło do nieodwracalnych zmian w światowym bilansie wodnym. Odnawialność ziemskich zasobów wodnych zależy od ilości oraz od intensywności opadów atmosferycznych.  Specjaliści szacują, że do 2050 r. zapotrzebowanie na wodę na świecie wzrośnie o 55 proc. To oznacza, że prawdziwy kryzys dopiero przed nami! Aby chronić światowe zasoby wodne, należy podjąć środki zapobiegawcze i oczyszczające skażoną już wodę. Wpłynie to na korzyść całej ludzkości, ponieważ bez wody nikt z nas nie przeżyje.

Oprac. Aleksandra Szymańska

Źródła:

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter