Ekologia jest dobra, ale dla kogo?
- Szczegóły
- Kategoria: Aktualności
Planowane przez UE ograniczenie emisji gazów cieplarnianych znacząco wpłynie na wzrost cen towarów i usług. Ten trend nie ominie także rolnictwa. Producenci liczą na pomoc rządową, podobną do tej jaką zaplanowano dla górnictwa.
Eksperci Komisji Europejskiej jasno mówią, że wcielenie w życie unijnej strategii ograniczenia emisji dwutlenku węgla spowoduje spadek produkcji rolnej na kontynencie o 10-20 procent. To z kolei pociągnie za sobą wzrost cen żywności. Wedle niektórych symulacji mogą one poszybować nawet o 40 procent.
Eksperci Wspólnego Centrum Badawczego, które działa przy Komisji Europejskiej uważają, że nawet tak drastyczne ograniczenia w produkcji rolnej na kontynencie europejskim mogą nie przynieść zakładanych spadków emisji gazów cieplarnianych w skali globalnej. Ich zdaniem jeśli w innych częściach świata nie wprowadzi się skutecznie podobnych obostrzeń, to globalna emisja CO2 wcale nie spadnie, a regionalnie może jeszcze wzrosnąć, szczególnie na terenach, gdzie zostanie przeniesiona produkcja rolna z Europy.
Prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego Jacek Zarzecki przekonuje, że sektor hodowlany w UE odpowiada za 4 proc. emisji gazów cieplarnianych i ta wielkość ciągle spada.
– Wielokrotnie już obalaliśmy jako branża mity związane z produkcją zwierzęcą i jej wpływem na klimat. Produkcja wołowiny pozwala na zagospodarowanie ubocznych produktów pochodzących z przemysłu rolno-spożywczego, takich jak wywary gorzelniane, wysłodki, warzywa, które nie trafiają do sprzedaży. Więc jeśli ta równowaga będzie zachwiana, to trzeba będzie je zutylizować – powiedział.
Dlatego rolnicy domagają się wprowadzenia podobnych rozwiązań jak KE zapowiada, w stosunku do przemysłu wydobywczego. To jednak może nie rozwiązać problemów producentów żywności.
Fot. Stijn Te Starke