Spółdzielczość lekarstwem na kryzys

W dobie globalizmu swobodny przepływ kapitału nie musi liczyć się z granicami państw. Kapitał, mając swobodę w wyborze kierunków ekspansji, ma władzę i siłę, czego już nie można powiedzieć o państwach narodowych. Międzynarodowy kapitał stał się suwerenem, a państwa jego petentami, zmuszanymi do przeprowadzania takich regulacji prawnych, które przyjazne są kapitałowi, a nie gospodarkom narodowym. W ten oto sposób traci też na znaczeniu samo  pojęcie społecznej gospodarki rynkowej. Mimo, że w Konstytucji RP ustrój gospodarczy państwa został  zdefiniowany jako  społeczna gospodarka rynkowa, to praktyka rządzenia bywa trochę inna.

Istotną część społecznej gospodarki rynkowej stanowi spółdzielczość. Tworzenie przyjaznej dla niej atmosfery i dobrego ustawodawstwa powinno być wyzwaniem dla rządzących. Jeśli  mają  oni niewielki wpływ na procesy globalizacji, to mogliby w zamian,  gdyby chcieli, być bardziej  kreatywni  w stosunku do tego, co wciąż jeszcze zależy od ludzi i ich aktywności. Chodzi o ten istotny margines, którego nie wchłoną procesy globalizacji, bo nie jest on im do niczego potrzebny, ale mogą go unicestwić przy pomocy państwa, bądź nawet jego bierności. Kraje starej Unii już dawno to zrozumiały, tworząc przyjazne prawo dla spółdzielczości. W Polsce do takiego zrozumienia droga bardzo daleka.

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter

Czytaj więcej...

Podatkiem w rękodzieło ludowe

Rękodzieło i rzemiosło artystyczne nie miało takiego szczęścia jak pieśń gminna i nie trafiło na karty wielkiej literatury narodowej. Jednak jego znaczenie dla krzewienia polskiego ducha i kształtowania tożsamości narodowej było bardzo istotne, szczególnie w czasach zaborów. Docenił tę rolę Sejm odrodzonej Rzeczypospolitej uchwalając 3 lipca 1924 roku ustawę „O popieraniu przemysłu ludowego”, która m.in. wprowadzała preferencyjne zasady opodatkowania dla rodzimego rzemiosła i rękodzieła artystycznego. To stanowisko Sejmu II Rzeczypospolitej było nie tylko wyrazem uznania roli i znaczenia tych wyrobów w utrzymaniu tożsamości narodowej, ale również zrozumienia, że sposoby ich wytwarzania to techniki unikatowe, przekazywane z pokolenia na pokolenie, a więc takie, które – raz zapomniane – praktycznie nie mają szans na powrót do życia.

W pierwszych latach III Rzeczypospolitej wyroby rękodzieła ludowego i artystycznego podlegały początkowo względnej ochronie ze strony fiskusa. Zostały one objęte, najniższą z możliwych, stawką podatku VAT, czyli 3- procentową. Z upływem lat ten podatkowy gorset stopniowo się zaciskał. Najpierw, w roku 2001, 22 – procentowym podatkiem VAT objęto meble ludowe i artystyczne. Z dniem 1 maja 2004 roku wprowadzono 7-procentową stawkę VAT dla pozostałych wyrobów rękodzieła, drastycznie ograniczając przy tym katalog wyrobów rękodzielniczych korzystających z preferencyjnej stawki tego podatku. Następnie od 1 stycznia 2012 roku  najniższa stawka VAT wzrosła do 8 procent, by z dniem 1 kwietnia 2013 roku osiągnąć górny pułap 23 procent. Budżet państwa ma na tej operacji uzyskać 0,9 mln zł wpływów, ale czy zyska?

Submit to FacebookSubmit to Google PlusSubmit to Twitter

Czytaj więcej...